Janusz Korwin–Mikke: NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Kto zna klasyczną ekonomię i wyczyny Czerwonych Bęcwałów, ten na pewno zgadł: po to, by wspomóc koniunkturę, rząd Republiki Greckiej zaczął zachęcać do nabywania nowych samochodów. Albo zaczął odpisywać nabycie nowego samochodu od podatku. Albo zaczął płacić za pozbycie się używanego auta – w wyniku czego opłacalne stało się zezłomowanie go i nabycie nowego.
W istocie. Rząd na Akropolu wybrał to trzecie rozwiązanie. Dokładnie tak samo kretyńskie jak dwa poprzednie. Konkretnie: grecki kierowca, który odda na złom sprawne auto mające ponad 12 lat, w zamian dostaje ulgę podatkową na zakup nowego auta z silnikiem do 2 litrów. Ulga jest odliczana od podatku za rejestrację samochodu i wynosi od 300 do 2800 euro, zależnie od pojemności.
Gdy w latach 60. kryzys dotknął Wielką Brytanię, czerwony premier, pan Harold Wilson, pozwolił odpisywać nabycie samochodu jako "wydatek inwestycyjny”. Nigdy w historii po ulicach Londynu nie jeździło tyle jaguarów i rolls royce’ów – bo po co płacić państwu podatek, zamiast kupić sobie jaguara, a nie coopera?
Świat rządzony jest przez socjalistów, czyli kretynów. Każdy normalny człowiek wie, że jeśli brak pieniędzy, to trzeba oszczędzać. Ale Czerwoni nie dbają o konsumentów; oni wierzą w hasło: "Co jest dobre dla Rolls Royce’a jest dobre dla Anglii”..
I rzeczywiście: robotnicy, właściciele, akcjonariusze i kooperanci brytyjskich firm samochodowych bardzo się ucieszyli. Także ci, co mogli sobie te samochody kupić. Całą resztę UK opanowywała coraz większa bieda – i dopiero lady Małgorzata Thatcherowa położyła kres temu rozpasaniu.
Tymczasem "Gazeta Wyborcza” judzi: "W chwalonej za rozwój gospodarczy Polsce sprzedaż spadła o ponad 20 proc.”. Bo "rząd” zamroził ulgi podatkowe dla firm kupujących auta "z kratką”.
Oczywiście: właściwym rozwiązaniem nie jest wprowadzanie ulg dla kogokolwiek za cokolwiek – tylko zniesienie wszelkich ulg inwestycyjnych i innych – i odpowiednie obniżenie wszystkich podatków (najlepiej: po prostu likwidując dochodowe).
I wtedy ludzie zaczęliby oszczędzać, np. na "wyjazdach integracyjnych”, "kursokonferencjach”, na zakupie aut służbowych, zamiast płacić za pracę. I pracownicy by (swoje) auta oszczędzali. Albo jeździli na rowerach. I kryzys by zniknął, jak ręką odjął.
Życzę Państwu, by w Nowym Roku wszystkich socjalistów diabli wzięli!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?