Lech Perucki mieszka w bloku przy ul. I Brygady w Nowym Sączu razem z niechcianymi lokatorami. - Od jakiś dwóch lat mam problem z mrówkami faraona. Wcześniej same odchodziły, teraz nie chcą opuścić mojego mieszkania - ubolewa pan Lech. - Problem zgłaszałem w spółdzielni. Kazali mi złapać insekty do słoika i przynieść, żeby obejrzeli.
Perucki zrobił, jak mu kazano. Słoik z kawałkiem chleba i masła zostawił w kuchni na przynętę. Po chwili na pieczywie pełno było maleńkich brązowo-czerwonych mrówek. Zamknął pułapkę.
- Zaniosłem słoik do spółdzielni. Obejrzeli i stwierdzili, że się zgadza, to są mrówki faraona. Powiedzieli też, że mam sobie z nimi sam poradzić- nie kryje oburzenia mieszkaniec GSM. - Przecież za coś płacę czynsz. Spółdzielnia powinna mi pomóc pozbyć się tego problemu.
Inaczej sprawę widzą zarządcy bloku. Zdaniem Kazimierza Ruchały, kierownika Zespołu Administracji Budynków nr 5, jeśli w mieszkaniach pojawiają się mrówki, lokatorzy muszą pozbyć się ich na własną rękę.
- Naszym obowiązkiem jest deratyzacja i z tego się wywiązujemy - zauważa Ruchała.
Sądecki przyrodnik Grzegorz Tabasz podpowiada, że najlepiej kupić w sklepie gotowy preparat zawierający feromony. - Mrówki pracownice zwabi zapach i przeniosą trutkę do królowej. Gdy ona zginie, reszta także nie przeżyje - mówi Tabasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?