Spór o miejsca parkingowe pod blokiem przy Kobierzyńskiej

- Wśród 182 rodzin z naszego bloku jest kilkanaście osób z orzeczoną niepełnosprawnością. Do ubiegłego roku mogły korzystać z trzech miejsc parkingowych. Decyzją zarządu spółdzielni dwa z nich zostały zlikwidowane. Na nic zdały się protesty - bulwersuje się jeden z mieszkańców (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).

Przypomina, że administrator i właściciel budynku ma obowiązek zapewnienia osobom niepełnosprawnym odpowiedniej liczby miejsc parkingowych. - Zarząd i rada spółdzielni nie robią jednak nic, by utworzyć miejsca parkingowe lub postojowe dla pojazdów w obrębie naszej nieruchomości - mówi mieszkaniec. I przypomina, że kilka lat temu spółdzielnia przekazała gminie utwardzony plac, na którym z powodzeniem można byłoby utworzyć duży parking.

Zdaniem prezesa spółdzielni Ryszarda Janasa nie da się za wiele zrobić. - Na tę nieruchomość przypada tylko 6 spółdzielczych miejsc parkingowych. Stąd decyzja o ograniczeniu miejsc dla niepełnosprawnych - wyjaśnia prezes Janas. Dodaje, że blok powstał w latach 80. i wtedy nie było dużych wymagań co do miejsc postojowych. - Na więcej nie mamy wolnego terenu. A większość członków spółdzielni nie zgadza się na pozyskanie obszaru od miasta, na którym mogłyby powstać dodatkowe miejsca - wyjaśnia prezes Janas. I proponuje, by mieszkańcy parkowali na miejskim parkingu po drugiej stronie bloku.

Problem w tym, że to głównie miejsca przy sklepach, które zazwyczaj są zajęte. Mieszkańcy żalą się, że muszą parkować gdzie popadnie, nawet na trawnikach i dojściach do klatek schodowych. - Na terenie spółdzielni można wyznaczyć miejsca do parkowania, ale trzeba mieć chęci - przekonuje mieszkaniec.