18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Średniowieczni Bondowie

Rozmawiał: Włodzimierz Knap
List z 26 stycznia 1410 r., w którym  były komtur z Pokrzywna informuje wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena o szczegółach akcji schwytania w Toruniu trzech polskich szpiegów
List z 26 stycznia 1410 r., w którym były komtur z Pokrzywna informuje wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena o szczegółach akcji schwytania w Toruniu trzech polskich szpiegów fot. Wacław Klag
Rozmowa z prof. Sławomirem Jóźwiakiem, historykiem.

– Czy Ibrahim ibn Jakub, Żyd sefardyjski, poddany kalifa Kordoby, jego poseł, a przy tym kupiec opisujący kraje i miasta słowiańskie w drugiej połowie IX stulecia, w tym państwo Mieszka, mógł być szpiegiem?

– Żadnych dowodów na tego rodzaju jego działalność nie mamy. Mogę tylko stwierdzić, że kupcy w średniowieczu byli często wykorzystywani jako szpiedzy.

– Z jakich źródeł Pan korzystał, badając walkę wywiadu i kontrwywiadu polskiego, litewskiego oraz krzyżackiego przede wszystkim w XIV i XV stuleciu?

– Przede wszystkim krzyżackich, ponieważ one się zachowały. Dotyczy to zwłaszcza dokumentów pochodzących z kancelarii wielkich mistrzów z Malborka. Najważniejsze i najbardziej szczegółowe informacje na temat funkcjonowania wywiadu i kontrwywiadu przetrwały w listach. Tego rodzaju materiały zachowały się w archiwaliach pochodzących z kancelarii wielkich mistrzów w Malborku. Polskie i litewskie materiały niemal nie zachowały się.

– Dlaczego?

– Taki stan rzeczy po części wynika ze zniszczeń archiwaliów polskich i litewskich, m.in. w czasie wojen czy pożarów. Zasadnicze znaczenie ma jednak kwestia struktury i organizacji państwa. Państwo krzyżackie było scentralizowane i zbiurokratyzowane. Wydatki, w tym na działalność szpiegowską, były zapisywane przez specjalnego urzędnika, podskarbiego zakonnego. Prowadził on księgę wydatków i przychodów do kasy wielkiego mistrza, uwzględniając w niej finansowanie działalności wywiadowczej, szczególnie na terenie Polski i Litwy.

– Czy w państwie krzyżackim odsetek osób potrafiących pisać i czytać był większy niż w Polsce?

– Należy przyjąć, że w obu krajach był podobny: niewielki.

– Z Pana książki „Na tropie średniowiecznych szpiegów” wyłania się obraz ówczesnych agentów jakby rodem z najlepszych współczesnych filmów i powieści szpiegowskich.

– Bo szpiegostwo w swojej istocie jest niezmienne od tysięcy lat. Kluczowe znaczenie miało i ma zbieranie informacji i dochowywanie tajemnicy. Celem było i jest zdobycie przewagi nad przeciwnikiem. Można te zabiegi ująć jednym zdaniem: „My wiemy, a oni nie wiedzą, że my wiemy”. Szyfry, kamuflaż, dezinformacja, pseudonimy, kryptonimy – były stosowane w średniowieczu. Motywy też były wtedy i dziś takie same: żądza pieniędzy, chęć zemsty, miłość, pragnienie zrobienia kariery itp.

W okresie średniowiecza szpiedzy i ich zleceniodawcy również nie przebierali w środkach, by osiągnąć cel. Gdy chcieli zdobyć informację, normy moralne dla nich nie istniały. Różnica mogła polegać na tym, że w średniowieczu, ale tego nie wiemy na pewno, nie istniała w rozumieniu dzisiejszym mocno zinstytucjonalizowana struktura wywiadu czy kontrwywiadu.

Z pewnością natomiast w państwie krzyżackim istnieli urzędnicy, którzy, jakbyśmy dziś powiedzieli, „prowadzili szpiegów”. Spotykali się z nimi, spisywali uzyskane od nich informacje (sami komturzy byli bardzo często ludźmi niepiśmiennymi), przekazywali nowe zadania. Niejednokrotnie źródła informują o osobistych spotkaniach pogranicznych urzędników zakonnych, a nawet wielkich mistrzów ze szpiegami.

– Filip de Meziers, polityk, doradca króla Francji Karola VI, w 1390 r. napisał w traktacie politycznym, że w przypadku konfliktu zbrojnego należy przeznaczać na działalność szpiegów więcej niż jedną trzecią część całego budżetu wojennego państwa! W krajach zachodnich, np. w czasie wojny stuletniej między Anglią a Francją, tak w praktyce postępowano. Czy w XIV- i XV-wiecznej Polsce, Litwie i państwie krzyżackim mogło być podobnie?

– Z braku źródeł nie możemy stwierdzić, ile pieniędzy szło z kasy króla polskiego na opłacanie szpiegów, ale z pewnością były to spore sumy. Krzyżacy prowadzili natomiast księgi rachunkowe. Z tych, które się zachowały, wiemy, że zakon nie szczędził pieniędzy na rzecz działań wywiadowczych. Gdy tacy ludzie wyjeżdżali z tajną misją do Polski, dostawali pieniądze obowiązujące w niej. W zachowanych dokumentach krzyżackich mamy informacje mówiące, jakie sumy dostawali od urzędników zakonnych szpiedzy.

Na przykład w liście z 9 lipca 1422 r. komtur ze Świecia Jan von Anweil informował wielkiego mistrza Pawła von Rusdorfa, że jego agent, będący domownikiem ważnego polskiego urzędnika, starosty bydgoskiego, kosztował go ostatnio 20 grzywien (czyli ok. 4 kg srebra). W związku z tym komtur prosił swojego zwierzchnika o wsparcie w gotówce. Jeden zaś ze szpiegów krzyżackich prosił o 1250 grzywien, czyli ok. 250 kg srebra. Podobnie brzmiących dokumentów nie brakuje.

– Twierdzi Pan, że pieniądze były zdecydowanie najważniejszym motywem działalności agentów. A coś takiego jak szpiegostwo z pobudek patriotycznych wtedy nie istniało?

– Inaczej patrzono wtedy na państwo niż dziś. Ówczesne społeczeństwa, zwłaszcza w miastach, m.in. w Krakowie, były wieloetniczne. Wielu Niemców szpiegowało państwo krzyżackie, a Polacy pracowali na rzecz zakonu. Oczywiście, że mogły być przypadki podjęcia się roli agenta np. z szacunku dla władcy polskiego czy krzyżackiego, lecz w dokumentach z takim motywem nie zetknąłem się.

– Czy szpiedzy zaważyli na dziejach stosunków polsko-krzyżackich?

– Tak, i to w momencie kluczowym tzw. Wielkiej Wojny.

Prof. Stefan Kuczyński twierdzi, że wywiad krzyżacki dysponował bardzo nieścisłymi informacjami. Uważa, że władze zakonne miały być zaskoczone przerzuceniem armii polskiej przez most w Czerwińsku na przełomie czerwca i lipca 1410 r.

– Wydaje mi się, że te kwestie muszą ulec rewizji, a sprawa jest znacznie ważniejsza. W 1409 r. Polacy dali się zaskoczyć Krzyżakom, a ci sukces, m.in. zdobycie Bydgoszczy, zawdzięczali w dużym stopniu pracy szpiegów. W październiku 1409 r. obie strony zawarły rozejm, który miał obowiązywać do 24 czerwca 1410 r. Krzyżacy od wiosny 1410 r. prowadzili intensywne działania wywiadowcze, a i

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski