Tym bardziej nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy wystąpiły w roli zwyczajnych gołębi. Nawet je zastąpiły. Przebojowe, obdarzone refleksem tudzież doskonale sprzedającą się w kontaktach z człowiekiem umiejętnością wymownego zaglądania w oczy. Skuteczne spojrzenie zawodowego żebraka: daj coś zjeść! No daj! Daj, proszę!
Nie wytrzymałem i podzieliłem się deserem z wroną. Gdybym popracował nad nią dłużej, to pewnie za chwilę zaczęłaby jeść mi z ręki. Gdzie się podziały zwyczajne gołębie i domowe wróbelki? Gdzieś tam daleko w tle. Pojedyncze sztuki. Zabiedzone i całkowicie bezradne w konkurencji z przebojowymi koleżankami. To domestykacja i synantropizacja w czystej postaci.
Pierwszy proces prowadzi do udomowienia gatunku. To dobrze znane kury, kaczki czy inny domowy drób. Drugi, bardzo podobny kończy się zamieszkaniem gatunku na stałe w najbliższym otoczeniu człowieka. Choćby zdziczałe gołębie, wróble czy sierpówki. Nie mam pojęcia, w którym kierunku zdążają miejskie wrony i kawki, ale cała historia wygląda smakowicie.
- Tylko Wawel? Nie! Kraków ma drugi zamek! Zobacz, jak wygląda od środka!
- Efekty uboczne popularnych leków bez recepty. Bierzemy je na potęgę!
- Zatopione Skawce. Wieś na dnie Jeziora Mucharskiego
- Te znaki zodiaku to najlepsze żony
- Z aptek zniknęło kilkanaście popularnych leków. Wycofał je GIF
- "Perły Śródmieścia" usunięte. To kolejna akcja krakowskiej straży miejskiej
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?