MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stanęli na wysokości zadania

BK
- Zespołowi należą się słowa uznania, że mimo wielu piętrzących się przeciwności stanął na wysokości zadania - chwalił swoich podopiecznych trener Regulic Maciej Matusik po wygranej nad Stanisławianką (2-1).

REGULICE. Po wygranej nad Stanisławianką piłkarze SPRiN odbili się od dna

Dzięki temu zwycięstwu Regulice odbiły się od dna tabeli wadowickiej ligi okręgowej. Ten sukces gospodarzy był tym cenniejszy, że sytuacja kadrowa w zespole trenera Matusika była wręcz katastrofalna. - Miałem do dyspozycji tylko 13 ludzi. Reszty zabrakło z różnych względów. Dwóch było dzień wcześniej na weselu, obiecali, że będą, ale nie stawili się na mecz. Jakby tego było mało na rozgrzewce przed meczem odnowiła się kontuzja Wachnickiemu i musieliśmy w trybie awaryjnym ściągać drugiego bramkarza, który bronił w tym czasie w rezerwach. Na szczęście, grały one niedaleko i wprawdzie Wachnicki musiał wyjść z bólem na boisku, ale po 5 minutach zastąpił go już Gołdyn. W związku z brakami kadrowymi musiałem dokonać roszad w ustawieniu. Zanim nasza gra nabrała rytmu, minęło trochę czasu. Stąd początkowo zdecydowaliśmy się grać ostrożnie, bo otwarcie mogłoby mieć przykre konsekwencje. Stanisławianka miała przewagę i kilka razy było groźnie pod naszą bramką. Raz piłka wpadła nawet do siatki, ale sędzia pokazała spalonego. Moim zdaniem, bardzo słusznie. Z czasem otrząsnęliśmy się z tej przewagi i zaczęliśmy atakować odważniej. Lepsza gra przyniosła nam prowadzenie w 27 min - opowiada trener Matusik.
Po jego dośrodkowaniu bramkarz Stanisławianki sfaulował główkującego Wilka i arbiter podyktował karnego, którego pewnie wykorzystał Mamoń.
Po przerwie Stanisławianka zaatakowała zdecydowanie i w 55 min był remis po celnym strzale Koziołka. - Niestety, znów daliśmy się zepchnąć do obrony. Powtórzyła się sytuacja z kilku poprzednich spotkań, gdy po objęciu prowadzenia cofnęliśmy się zbyt głęboko. W efekcie straciliśmy gola. Zespół stanął jednak na wysokości zadania, podjął jeszcze raz rękawicę i ponownie objęliśmy prowadzenie. Trafiona okazała się zmiana i wejście na boisko Jakuba Ciołka. To po jego akcji i podaniu padł dla nas zwycięski gol. Jak należało przypuszczać, rywale w końcówce zaatakowali z ogromną determinacją, ale nic nie wskórali. Obroniliśmy cenne dla nas zwycięstwo. Mam nadzieję, że przed końcem rundy jeszcze poprawimy swój dorobek. Końcówka rundy jest dla nas ciężka, bo zawodnicy mogą trenować tylko po pracy lub szkole, a wtedy jest już ciemno. Nie mamy niestety oświetlenia, by móc trenować w późniejszych godzinach. Są pewne plany, ale na razie nie udało się ich ziścić. Tak czy inaczej, przydałoby się jeszcze kilka punktów, aby w przerwie zimowej była większa motywacja do pracy - dodaje trener Matusik.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski