Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stare błędy wracają

Redakcja
Mierząca w tym roku wysoko libiąska Janina przegrała pierwsze spotkanie w III lidze siatkarzy. Porażka jest tym bardziej bolesna, bowiem poniesiona we własnej hali z Hejnałem Kęty 2-3 (25-20, 22-25, 20-25, 25-22, 14-16). Po raz kolejny okazało się, że w derbach nie ma faworytów. Przed rokiem kęczanie w takich samych rozmiarach wygrali w Libiążu. Czyżby mieli patent na zwycięstwa w tie-breaku?

Patent Hejnału Kęty na zwycięstwa z Janiną w Libiążu w derbach zachodniej Małopolski w III lidze siatkarzy

   Porażka Janiny jest tym bardziej zastanawiająca, bowiem to przecież libiążanie solidnie przepracowali okres przygotowawczy, zaliczając także obóz kondycyjny oraz grając wiele sparingów. Z kolei Hejnał przystąpił do rozgrywek z marszu, bez jednego nawet sparingu. Faworyta derbów zachodniej Małopolski nie trudno było zatem wskazać. Przekonana o łatwym zwycięstwie była także miejscowa publiczność, która szczelnie wypełniła trybuny.
   Początek spotkania zdawał się potwierdzać te opinie. Pierwszą partię Janina wygrała bez większych problemów. Cały czas utrzymywała bezpieczną kilkupunktową przewagę (7-7, 10-8, 15-12, 21-17, 23-19). - Chłopcy w pełni realizowali założenia taktyczne - cieszy się Mateusz Drabik, trener Janiny. - Jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić, to jedynie do kilku zmarnowanych zagrywek - dodaje szkoleniowiec.
   Jednak taki rozwój wypadków najwyraźniej uśpił nieco czujność miejscowych, którzy jeszcze w drugiej partii prowadzili 7-0, potem 10-5. Jednak Hejnał zaczął pościg, który zakończył się jego powodzeniem, doprowadzając do remisu 15-15 i 17-17. W końcu Janina oddała inicjatywę 20-22. - W tej odsłonie chłopcy zupełnie pogubili się w ustawieniu. Pomyśleli sobie, że przy wysokim prowadzeniu losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte. Hejnał punktował zagrywką. Mogę mieć pretensje do chłopców, że nie "dowieźli" korzystnego wyniku do końca partii - ubolewa trener Janiny.
   Teraz to Hejnał poszedł za ciosem. Trzecia partia to wyścig na dochodzenie w wykonaniu Janiny, zakończony niepowodzeniem. Było: 3-7, 4-10, 12-15. Na chwilę zbliżyła się ona do rywali: 17-18 czy 19-20, ale kęczanie nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa. - Zbyt łatwo daliśmy na początku partii "odjechać" przeciwnikom - uważa Mateusz Drabik. - W czwartym secie musieliśmy wygrać, by doprowadzić do rozstrzygnięcia w dogrywce. Mobilizacja była pełna, podobna do tej z pierwszej partii. Poprawiliśmy naszą stacjonarną zagrywkę. Kęczanie rozbijali się o nasz blok natomiast nasze akcje ofensywne skutecznie omijały ich najlepszych zawodników. Miałem nadzieję, że po tak dobrym okresie, chłopcy naładowani przystąpią do decydującego starcia - zastanawia się szkoleniowiec.
   Tymczasem Janina na starcie tie-breaka przegrywała 1-5. Do remisu doprowadziła dopiero przy stanie 10-10. - Upłynęło trochę czasu zanim chłopcy poradzili sobie ze skrótową zagrywką Tomka Kubicy. Było nawet 14-14, ale nie udało nam się przechylić szali na swoją korzyść - ubolewa trener Drabik. - Po takim meczu można tylko żałować, że w siatkówce nie ma remisów. Z meczu na mecz gramy jednak coraz lepiej. Myślę, że gdybyśmy spotkali się z Hejnałem za 2-3 tygodnie, pewnie wygralibyśmy z nimi. Szkoda, że w naszym przypadku wracają stare błędy. W poprzednim sezonie już tak było, że tie-breaki nie były naszą mocną stroną - kończy trener Drabik.
   Być może libiążanie za bardzo chcieli wygrać, a tak już bywa, że gdy się czegoś bardzo pragnie, nie zawsze to wychodzi. Najważniejsze, że kibice mieli zagwarantowane 130 minut emocji.
   Janina: Głowacz, Świerczyna, Książek, Klimas, Matyja, Olek, Janczyk (libero) oraz Waśko, Jezierski, Kacperek.
   Hejnał: Anus, T. Kubica, Pietrzyk, Zamojski, Wereszka, Gawełek oraz Podsiadło i Steinhof.
jerzy zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski