W Stawie Płaszowskim ubywa wody, sytuacja się pogarsza - alarmują mieszkańcy ul. Wodnej. - Czy miasto coś robi w tej sprawie? Obawiamy się, że zagrożony będzie sezon lęgowy wodnego ptactwa. W szuwarach nie ma już wody i lisy mają dostęp do gniazd - mówi Andrzej Bednarczyk z ul. Wodnej 28.
O uciekającej ze stawu wodzie pisaliśmy już w lutym. Mieszkańcy powiadomili nas, że nigdy wcześniej nie obserwowali takiej sytuacji. Zauważyli, że zbiegło się to z początkiem inwestycji po drugiej stronie stawu i ul. Powstańców Wielkopolskich. Tam powstały potężne wykopy pod dwukondygnacyjne podziemne garaże.
PINB kontroluje
O problemie zostali powiadomieni magistraccy urzędnicy z Wydziału Kształtowania Środowiska, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego oraz Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Wstępnie uznano, że wszystkiemu jest winna mało śnieżna zima. Co ustalili urzędnicy podczas kontroli? Otóż nie zauważyli ubytku wody w stawie między lutym a marcem.
- Co takiego?! Jak oni to sprawdzają? Na oko? Tutaj wody ubywa każdego dnia! Jeszcze miesiąc temu łabędzie pływały za tą błotnistą łachą, a dziś już tylko chodzą. Ze stawu wyłaniają się kolejne wyspy - opowiada Wojciech Polowiec z firmy Eko-Cars, mającej siedzibę przy ulicy Wodnej.
Jan Machowski z biura prasowego magistratu informuje, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego prowadzi czynności wyjaśniające. Skontrolował już dwie budowy: przy ul. Na Dołach 2 oraz przy ul. Klimeckiego 1. Inspektorzy odkryli, że prace przy ul. Klimeckiego wymagały odwodniania wykopów budowlanych.
Teraz trwają dalsze czynności wyjaśniające, w tym analiza dokumentów. Zaplanowane są kolejne kontrole.
Jednocześnie magistrat zwrócił się do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu z prośbą o zamontowanie tzw. łat wodowskazowych na Stawie Płaszowskim umożliwiających odczyt stanu wody.
- Sytuacja jest monitorowana. Czekamy na deszcz, który nawodni staw i pokaże, czy sytuacja wróci do normy - usłyszeliśmy od Piotra Hamarnika z biura prasowego ZIKiT.
Staw cenny przyrodniczo
Przyrodnik i ornitolog dr Kazimierz Walasz jest oburzony postępowaniem urzędników.
- Wszelkie prace ziemne w sąsiedztwie zbiornika, naruszające zwierciadło wód gruntowych, nie powinny być dopuszczone - podkreśla. - Prawdopodobnie nie przeprowadzono odpowiednich wierceń na etapie rozpoznania możliwości inwestycyjnych lub w zaleceniach do realizacji inwestycji nie zawarto informacji o obostrzeniach w razie naruszenia poziomu wód gruntowych - wyjaśnia jednocześnie Kazimierz Walasz.
Przyrodnik uważa, że nie można dopuścić, by realizacje inwestycji odbywały się w ten sposób, że wypompowuje się złoża wód podziemnych z całego obszaru otaczającego inwestycje.
Łaty wodowskazowe powinny być natychmiast założone w kilku miejscach stawu, a inwestycje (prace ziemne) - wstrzymane do czasu sprawdzenia dokumentacji.
- Ta sytuacja zaczyna przypominać ubiegłoroczne zniszczenie doliny Prądnika, gdzie pozwolono na inwestycje i ich nie nadzorowano - zauważa Walasz.
Przypomina jednocześnie, że Staw Płaszowski jest jednym z najcenniejszych pod względem przyrodniczym zbiorników wodnych w Krakowie. To również ważne miejsce postojowe ptaków migrujących. Ponadto akwen posiada bardzo bogatą awifaunę lęgową, w tym chronionego dyrektywą Unii Europejskiej bączka - najmniejszą krajową czaplę, rzadką w skali całej Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?