MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stracą domy, by zrobić miejsce nowej drodze

Andrzej Skórka
Barbara i Tadeusz Pierzchałowie już wiedzą, że obwodnica Tarnowa prosto z północy "wjedzie" w ich dom
Barbara i Tadeusz Pierzchałowie już wiedzą, że obwodnica Tarnowa prosto z północy "wjedzie" w ich dom Andrzej Skórka
Tarnów - Wola Rzędzińska. Wschodnia obwodnica Tarnowa na razie jest jeszcze na papierze, ale w końcu uzgodniono, w którym miejscu przetnie Wolę Rzędzińską

Tadeusz Pierzchała od urodzenia mieszka w domu przy głównej drodze w Woli Rzędzińskiej. Martwi się, że jego ojcowiznę zrównają z ziemią buldożery, żeby wybudować obwodnicę sąsiedniego Tarnowa. - Chcę by choć odszkodowanie uczciwie wyliczyli. Bo oglądałem w telewizji, że różnie z tym bywa - mówi. Już wiadomo, że m.in. na jego posesji projektowana będzie nowa trasa.

Mieszkańcy Woli pierwszy raz usłyszeli o budowie obwodnicy Tarnowa przed czterema laty. Droga ma połączyć węzeł A4 w Krzyżu ze starą "czwórką". Na początku rozważano różne warianty przebiegu trasy. Raz obwodnica miała szerokim łukiem omijać Tarnów przecinając Wolę Rzędzińską (wariant II). Kiedy indziej w całości mieściła się w granicach miasta (wariant I).

Właśnie "jedynkę" GDDKiA uznała rok temu za preferowane rozwiązanie. I wystąpiła o wydanie decyzji środowiskowej, po uzyskaniu której można by się starać już o pozwolenie na budowę. Na Woli emocje ucichły, za to miasto zaprotestowało. Wyliczono bowiem, że budowa drogi w takiej wersji pochłonęłaby ok. 170 mln zł. W większości zapłacić musiałby Tarnów, bo GDDKiA nie finansuje obwodnic w granicach dużych miast.

Z czasem Tarnów i gmina Tarnów dogadały się, że lepszym rozwiązaniem będzie obwodnica biegnąca to po jednej, to po drugiej stronie granicy miasta (wariant III - 9,6 km długości, koszt około 300 mln zł, jednakże wydatek miasta mniejszy niż w wariancie I, wynoszący tylko 120 mln zł). Jak dowiedział się "Dziennik Polski", Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie wystąpiła do GDDKiA o uznanie tego rozwiązania za preferowane.
- GDDKiA zmieniła swój priorytet na korzystny dla nas - ujawnił po spotkaniu w Krakowie prezydent Tarnowa Roman Ciepiela.

Część mieszkańców Woli jest podłamana. Sołtys Mieczysław Nytko spodziewa się protestów. - Gdzie my się podziejemy na stare lata? Ja się nie nadaję do chodzenia po schodach w bloku - mówi poruszająca się o kulach Barbara Pierzchała.
Także inne domy w gęsto zabudowanej okolicy trzeba będzie pod drogę zburzyć.

- Mieszkamy jak na bombie, bo nie wiadomo, co dalej z nami się stanie - mówi mieszkająca po sąsiedzku Beata Prędota. Za to Stanisław Niemiec jest innego zdania. - Trzeba ustąpić drodze. Ja nie mam nic przeciwko temu - mówi.

GDDKiA przyznaje, że do wyburzenia na Woli i w Tarnowie może iść 30 domów i ponad pół setki zabudowań gospodarczych. Ale to kwestia przyszłości. Decyzja środowiskowa spodziewana jest jeszcze w tym roku. Co potem?

- Decyzje w tej sprawie należą do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju - mówi Iwona Mikrut z GDDKiA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski