Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracić rękę, zyskać honor...

Ryszard Niemiec
Preteksty. Szykowałem się, że obejrzę w Wielką Sobotę naszą reprezentację w pojedynku z Finlandią i w tym celu podjąłem starania o wejściówkę na... stadion Cracovii.

Mecz planowany był przy Reymonta, ale piłkarskie centrum święcenia pokarmów w tym dniu od lat znajduje się na Cracovii. Te dwa ważne wydarzenia należało odpowiednio wcześniej skoordynować. Oba miejskie obiekty planowałem nawiedzić w towarzystwie trenera Lucjana Franczaka - jednego z nielicznych wiślaków, któremu nic nie grozi po drugiej stronie Błoń.

„Luciano” wedle środowiskowej opinii, jest nieoficjalnym doradcą selekcjonera Adama, więc po meczu rozgrywanym podczas Triduum Paschalnego, byłoby dość czasu do czerwca na wypełnienie jego zbawiennych rad, zwłaszcza z obszaru taktyki. Szkoda, że PZPN nie zaplanował w Krakowie konfrontacji z Serbią, a więc z krajem, którego wyczynowy futbol Franczak ma rozpracowany w szczegółach, czego dowodem niech będzie niegdysiejsza oferta dla niego ze strony Crvenej Zvezdy. No, ale także Finlandia nie była taka zła, zwłaszcza, że na jej kierunku moje kompetencje są, z powodu wiadomych skłonności, całkiem poważne.

Niestety, z fińskiej szansy została tylko butelka „Finlandii”, albowiem mecz przeniesiono do Wrocławia. Nam pozostaje jedynie wielkosobotnia święconka, na której będzie okazja do zadumy nad słowami rzucanymi na wiatr. Zaduma pozwoli dociec, dlaczego zabrano nam mecz z Finami, zadekretowany decyzją zarządu PZPN.

Interpelowany prezes Boniek w swoim stylu suponował przyjrzeć się „krakowskiemu piekiełku”, co po śladach doprowadziło do wyjaśnienia przyczyny przenosin meczu. Sprawa okazuje się całkowicie przyziemna, gdyż chodzi o murawę stadionu Wisły, na którą Nawałka nie pozwolił wpuścić swoich piłkarzy. Boniek wprawdzie wyznał, że z powodzeniem grywał na gorszych płytach, ale jest za cwany, by dawać Nawałce do ręki argument przed meczami we Francji. Wycofał się pod wpływem hiobowej informacji, że murawa nie będzie doprowadzona do ideału poprzez jej wymianę.

Wyżej podpisany okazuje się najbardziej poszkodowanym podmiotem batalii o trawnik przy Reymonta. Wierząc w słowo pana prezydenta Jacka Majchrowskiego, przekazane mi przez osoby urzędowe, pochopnie obiecałem red. Klembie z „Gazety Wyborczej”, że „daję sobie rękę uciąć”, jeśli murawa na Wiśle nie będzie wymieniona! W tej sytuacji rozważam, komu powierzyć to chirurgiczne zadanie, a do wyboru mam prof. Andrzeja Matyję i dr Felka Jasińskiego, którzy zapewne nie odmówią mi tej przysługi.

Wybiegając myślą w czas przyszły muszę rozważyć też, kto weźmie na siebie rekompensatę za moje inwalidztwo i straty uczynione polskiej felietonistyce. Wychodzi, że najbardziej uprawnionym do wypłacania mi dożywotniej renty odszkodowawczej jest dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie - Krzysztof Kowal. Zaoszczędził kilkaset tysięcy złotych na uniku renowacyjnym, ma więc z czego płacić. Prof. Majchrowskiemu pozostanie jedynie zagwarantowanie mi sekretariackiej wyręki przy klawiaturze laptopa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski