Wisła Can Pack Kraków 65
Ślęza Wrocław 63
(17:19, 21:18, 15:6, 12:20)
Wisła: Turner 22 (3x3), Żurowska-Cegielska 12, Nicholls 9, Ouvina 6, Ziętara 3 (1x3) - Stallworth 10, Szott-Hejmej 3 (1x3).
Ślęza: Shegog 12, Kastanek 12 (3x3), Zoll 8, Leciejewska 6, Śnieżek 3 - Kaczmarczyk 10 (1x3), Krężel 7 (1x3), Linkeviciene 3, Sulciute 2.
Sędziowali: Marcin Koralewski, Cezary Nowicki, Jolanta Mikulska. Widzów: 1100.
***
Wisła Can Pack Kraków 65
Ślęza Wrocław 71
(14:9, 14:28, 14:20, 23:14)
Wisła: Turner 20 (1x3), Nicholls 10, Żurowska-Cegielska 10, Ziętara 8 (2x3), Ouvina 1 - Stallworth 14, Szott-Hejmej 2.
Ślęza: Shegog 10, Śnieżek 8 (2x3), Zoll 6, Linkeviciene 5, Kaczmarczyk 4 - Krężel 13 (1x3), Sulciute 13 (3x3), Kastanek 8, Leciejewska 4.
Sędziowali: Adam Wierzman, Arnauld Kom Njilo, Karina Kamińska. Widzów: 1100.
Stan rywalizacji: 1:1 (do trzech zwycięstw).
Wisła Can-Pack wygrała tylko jedno z dwóch spotkań półfinałowych we własnej hali. Teraz o awans do finału musi powalczyć we Wrocławiu.
Już sobotnie starcie pokazało, że Ślęza nie przyjechała do Krakowa na wycieczkę. Od początku maksymalnie naciskała wiślaczki w obronie. Korzystała z tego, że ma szerszą kadrę i niestraszne były jej limity fauli.
Sposób na przełamanie defensywy najczęściej znajdywała Yvonne Turner. Wisła nie mogła jednak dorównać rywalkom agresją w obronie, przez co Ślęza doprowadzała do wyrównania.
Po przerwie wiślaczki zdołały zmobilizować się i objąć 10-punktowe prowadzenie. Nie potrafiły jednak utrzymać przewagi, bo mecz wypompował z nich sporo sił. W końcówce zapachniało dogrywką. W ostatnich sekundach do kosza trafiła jednak Justyna Żurowska. Sztab trenerski Ślęzy rzucił się z pretensjami do sędziego, przekonywał, że wrocławianki przestały bronić, bo usłyszały gwizdek któregoś z sędziów. Punkty jednak uznano i gospodynie prowadziły w półfinałowej rywalizacji 1:0.
Krakowianki obawiały się, że po tak wyczerpującym starciu, w kolejnym może im zabraknąć sił. I rzeczywiście, w niedzielnym meczu tylko z pierwszej kwarty mogły być zadowolone.
Rzadziej, niż zwykle, z gry trafiała Turner. Tymczasem dzięki dwóm odważnym wejściom pod kosz Katarzyny Krężel Ślęza schodziła na przerwę z 9-punktową przewagą.
Krakowianki pamiętały jednak, że dzień wcześniej to one wygrywały wysoko, a mimo to Ślęza była w stanie je dogonić. Dlatego nie spuściły głów, tylko wzięły się za odrabianie strat i zbliżyły się do rywala na 2 „oczka”. Długo się tym nie cieszyły, bo Ślęza znów odskoczyła. Zwiększała prowadzenie, a z wiślaczek coraz bardziej uchodziło powietrze. Było 59:42 dla gości.
W 4. kwarcie kontuzji kostki doznała Sandra Linkeviciene i została odwieziona do szpitala. Agresywna gra zaczęła mścić się na wrocławiankach, bo coraz więcej z nich było zagrożonych karą. Wisła próbowała to wykorzystać. „3” trafiła Magda Ziętara, a za chwilę kolejną Turner. Udało się doprowadzić do remisu.
W ostatnich sekundach wiślaczki jednak zaliczyły dwie fatalne w skutkach straty. I to kosztowało je porażkę. We Wrocławiu wiślaczki muszą wygrać przynajmniej jeden mecz, by nadal liczyć na awans do finału.
Druga para półfinałowa: Artego Bydgoszcz - MKS Polkowice 73:42 i 85:60.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?