Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracona szansa na drugi triumf

Justyna Krupa
Wiślaczka Cristina Ouvina (z piłką) nabawiła się kontuzji kostki
Wiślaczka Cristina Ouvina (z piłką) nabawiła się kontuzji kostki fot. Anna Kaczmarz
Koszykówka. Wisła musi wygrać we Wrocławiu jeden mecz.

Wisła Can Pack Kraków 65
Ślęza Wrocław 63
(17:19, 21:18, 15:6, 12:20)
Wisła: Turner 22 (3x3), Żurowska-Cegielska 12, Nicholls 9, Ouvina 6, Ziętara 3 (1x3) - Stallworth 10, Szott-Hejmej 3 (1x3).
Ślęza: Shegog 12, Kastanek 12 (3x3), Zoll 8, Leciejewska 6, Śnieżek 3 - Kaczmarczyk 10 (1x3), Krężel 7 (1x3), Linkeviciene 3, Sulciute 2.
Sędziowali: Marcin Koralewski, Cezary Nowicki, Jolanta Mikulska. Widzów: 1100.

***

Wisła Can Pack Kraków 65
Ślęza Wrocław 71
(14:9, 14:28, 14:20, 23:14)
Wisła: Turner 20 (1x3), Nicholls 10, Żurowska-Cegielska 10, Ziętara 8 (2x3), Ouvina 1 - Stallworth 14, Szott-Hejmej 2.
Ślęza: Shegog 10, Śnieżek 8 (2x3), Zoll 6, Linkeviciene 5, Kaczmarczyk 4 - Krężel 13 (1x3), Sulciute 13 (3x3), Kastanek 8, Leciejewska 4.
Sędziowali: Adam Wierzman, Arnauld Kom Njilo, Karina Kamińska. Widzów: 1100.
Stan rywalizacji: 1:1 (do trzech zwycięstw).

Wisła Can-Pack wygrała tylko jedno z dwóch spotkań półfinałowych we własnej hali. Teraz o awans do finału musi powalczyć we Wrocławiu.

Już sobotnie starcie pokazało, że Ślęza nie przyjechała do Krakowa na wycieczkę. Od początku maksymalnie naciskała wiślaczki w obronie. Korzystała z tego, że ma szerszą kadrę i niestraszne były jej limity fauli.

Sposób na przełamanie defensywy najczęściej znajdywała Yvonne Turner. Wisła nie mogła jednak dorównać rywalkom agresją w obronie, przez co Ślęza doprowadzała do wyrównania.

Po przerwie wiślaczki zdołały zmobilizować się i objąć 10-punktowe prowadzenie. Nie potrafiły jednak utrzymać przewagi, bo mecz wypompował z nich sporo sił. W końcówce zapachniało dogrywką. W ostatnich sekundach do kosza trafiła jednak Justyna Żurowska. Sztab trenerski Ślęzy rzucił się z pretensjami do sędziego, przekonywał, że wrocławianki przestały bronić, bo usłyszały gwizdek któregoś z sędziów. Punkty jednak uznano i gospodynie prowadziły w półfinałowej rywalizacji 1:0.

Krakowianki obawiały się, że po tak wyczerpującym starciu, w kolejnym może im zabraknąć sił. I rzeczywiście, w niedzielnym meczu tylko z pierwszej kwarty mogły być zadowolone.

Rzadziej, niż zwykle, z gry trafiała Turner. Tymczasem dzięki dwóm odważnym wejściom pod kosz Katarzyny Krężel Ślęza schodziła na przerwę z 9-punktową przewagą.

Krakowianki pamiętały jednak, że dzień wcześniej to one wygrywały wysoko, a mimo to Ślęza była w stanie je dogonić. Dlatego nie spuściły głów, tylko wzięły się za odrabianie strat i zbliżyły się do rywala na 2 „oczka”. Długo się tym nie cieszyły, bo Ślęza znów odskoczyła. Zwiększała prowadzenie, a z wiślaczek coraz bardziej uchodziło powietrze. Było 59:42 dla gości.

W 4. kwarcie kontuzji kostki doznała Sandra Linkeviciene i została odwieziona do szpitala. Agresywna gra zaczęła mścić się na wrocławiankach, bo coraz więcej z nich było zagrożonych karą. Wisła próbowała to wykorzystać. „3” trafiła Magda Ziętara, a za chwilę kolejną Turner. Udało się doprowadzić do remisu.

W ostatnich sekundach wiślaczki jednak zaliczyły dwie fatalne w skutkach straty. I to kosztowało je porażkę. We Wrocławiu wiślaczki muszą wygrać przynajmniej jeden mecz, by nadal liczyć na awans do finału.

Druga para półfinałowa: Artego Bydgoszcz - MKS Polkowice 73:42 i 85:60.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski