Strestest

- Gdybym miała sprawdzić luki w systemie zasiłków lub ulg podatkowych, sprowadziłabym stu Polaków i zaraz miałabym jasność - wypaliła Norweżka. - Polacy to najlepsi strestesterzy na świecie. Lepsi nawet od Nigeryjczyków. Jak w systemie jest szczelinka, o której nikomu się nie śniło, to ją znajdą i wyzyskają - przytaknęła Brytyjka. - No, dokładnie - zaśmiał się Islandczyk w duecie z pracownikiem irlandzkich służb socjalnych.

Żeby była jasność: przytłaczająca większość naszych emigrantów z ostatniej dekady to uczciwi i legendarnie wręcz pracowici ludzie. Właściciel włoskich pensjonatów opowiadał mi, jak w jego miejscowości przedsiębiorcy rzucili się na groteskowo tanich bułgarskich robotników. Ale po paru miesiącach wszyscy, ale to wszyscy, wrócili do Polaków. Wybrali jakość i solidność.

W ludzkiej masie trafi się jednak zawsze polski cwaniaczek. I zaczyna testować system. Wyłudzi zasiłek, po pijaku dowali z bańki, albo zgwałci. Napisze o tym „The Sun” albo inny „Dagens Nearengsliv” i… naszym zabierają zasiłki. Wszystkim. Co gorsza, Norwegowie nasilili właśnie deportacje imigrantów: co szósty wydalony to Polak. W sondażach zyskuje antyimigrancka Partia Postępu, na której ideach wyrósł Breivik. Na celowniku ma islamistów i - Polaków.

Pomysłowość i fantazja ludu znad Wisły, które pomogły nam przetrwać rozbiory, wojny, okupacje i komunę, budzi więc z jednej strony niekłamany podziw, ale z drugiej - narastającą irytację. Bo jakie to wyczerpujące dla polityków, legislatorów, urzędników: stworzyć system odporny na tę pomysłowość, a czasem dodatkowo ułańską fantazję!

A oni tam, na Zachodzie, mają tylko wąską reprezentację naszych cwaniaczków. Reszta została w kraju. I testuje system… na okrągło. Zaraz urządzą nowy strestest: na 500 plus. O możliwych kombinacjach przy tym programie słyszałem już tyle twórczych pogawędek, że strach się bać. Ale deportować cwanego ludu nie ma gdzie. No i w końcu to - wyborcy.