Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzeliły korki od szampanów

Redakcja
Damian Bartula (przy piłce) i jego koledzy z Unii walczyli bez respektu z krakowskimi drużynami, nie tylko Hutnikiem, ale także Wisłą Kraków, z którą przegrali walkę o mistrzostwo MałopolskiFot. Jerzy Zaborski
Damian Bartula (przy piłce) i jego koledzy z Unii walczyli bez respektu z krakowskimi drużynami, nie tylko Hutnikiem, ale także Wisłą Kraków, z którą przegrali walkę o mistrzostwo MałopolskiFot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim mocnym akcentem zakończyła sezon, bo wyjazdowym zwycięstwem nad Bochnią 4-1 (1-1) postawiła pieczęć na wicemistrzostwie Małopolski. To największy sukces oświęcimskiego futbolu młodzieżowego na przestrzeni wielu lat. Tomasz Wróbel wychował wielu zdolnych zawodników. Teraz nasuwa się pytanie, co dalej z tak uzdolnionymi zawodnikami jak Paweł Moskwik, Damian Flisek, Michał Tarabuła i inni.

Damian Bartula (przy piłce) i jego koledzy z Unii walczyli bez respektu z krakowskimi drużynami, nie tylko Hutnikiem, ale także Wisłą Kraków, z którą przegrali walkę o mistrzostwo MałopolskiFot. Jerzy Zaborski

WOJEWÓDZKA LIGA JUNIORÓW STARSZYCH. Unia Oświęcim po wygranej w Bochni postawiła pieczęć na wicemistrzostwie Małopolski

Można się prześcigać w komplementowaniu młodych oświęcimskich piłkarzy, którzy wiosną zanotowali serię trzynastu spotkań bez porażki, z jednym tylko remisem. To naprawdę musi robić wrażenie.

Młodzi piłkarze Unii pokazali, że futbol może sprawiać frajdę, a i presja wyniku nie zawsze musi spętać nogi. - Pamiętam taki sezon, w którym do końca walczyliśmy o mistrzostwo Małopolski z krakowskim Hutnikiem, ale wyniki ostatniej kolejki tak niekorzystnie się dla nas ułożyły, że w końcu zakończyliśmy ligę na 4 miejscu, czyli najgorszym dla sportowca, bo tuż poza podium - wspomina Tomasz Wróbel, trener Unii. - Mając w pamięci tamten sezon pojechaliśmy do Bochni po zwycięstwo. Jakakolwiek strata punktów sprawiłaby, że przy wygranej Sandecji, co można by typować w ciemno, wyprzedziłaby nas lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. W Nowym Sączu przegraliśmy 1-3, by u siebie wiosną wygrać 1-0.

Pierwsza połowa rozpoczęła się pechowo dla oświęcimian, bo od szybkiej straty bramki. - Dostaliśmy ją z karnego, ale jeden błąd w meczu zawsze może się zdarzyć. Potem już tylko mój zespół strzelał bramki - podkreśla Tomasz Wróbel.

- Pierwszą połowę zagraliśmy na poważnie - przyznaje Tomasz Rachwalski, trener bochnian. - Mieliśmy nawet kilka okazji do strzelenia kolejnych goli. Jednak chłopcom zabrakło zimnej krwi. Po przerwie pobawiliśmy się trochę futbolem. Nie dość, że wyczerpałem limit zmian, to obrońcy zagrali w napadzie, a snajperzy poszli się sprawdzić do obrony. Utrzymanie mieliśmy zapewnione wcześniej, więc mogliśmy sobie pozwolić na małe eksperymenty. Inna sprawa, że oświęcimianie wykazali się w tym pojedynku niemal stuprocentową skutecznością.

Po ostatnim gwizdku sędziego trener został oblany szampanem nie tylko przez piłkarzy, ale także liczną grupę rodziców zawodników, która wybrała się do Bochni, żeby świętować historyczny wynik.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski