Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suczka przez całą noc tkwiła w błocie na terenie starej kopalni

Marzena Rogozik
Suczka nie była w stanie o własnych siłach wydostać się z błota. Strażacy musieli ją wykopać
Suczka nie była w stanie o własnych siłach wydostać się z błota. Strażacy musieli ją wykopać Fot. archiwum JRG SA
Zesławice. Dzięki spostrzegawczości mieszkańca Nowej Huty udało się uratować zwierzaka.

Mieszkaniec Nowej Huty, który akurat przejeżdżał na rowerze w okolicy starej kopalni iłów w Zesławicach, usłyszał głośne szczekanie psa. - Najpierw pomyślałem, że to ujada miejscowy zwierzak, a jego głos dobiega z któregoś z sąsiednich domów. Jednak szczekanie się wzmagało, było stłumione jakby w jednym miejscu, więc podjechałem w tamtym kierunku - relacjonuje Ryszard Janiczek, który odnalazł uwięzionego w błocie psa.

Dobiegała siódma rano, a w okolicy nie było nikogo, kto pomógłby mu uwolnić zwierzę. Poza tym cały ten teren przy ul. Jeziorany był trudno dostępny i grząski, więc ratowanie czworonoga na własną rękę mogło skończyć się tragicznie. Dlatego pan Ryszard szybko zawiadomił straż pożarną oraz Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Po dziesięciu minutach na miejscu byli już strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej z osiedla Zgody. - Zobaczyliśmy, że z błota zwierzakowi wystaje tylko głowa i że nie może się on poruszać o własnych siłach - wspomina st. kpt. Dominik Janosz.

Strażakom udało się dostać do psa przy pomocy przenośnych drabin. Wyciągnąć zwierzaka z błota jednak nie mogli, więc odkopali go łopatami. - Akcja była trudna, bo strażacy - próbując uratować psa - sami mogli wpaść w bagno - przyznaje Dominik Jarosz.

Gdy pies w końcu stanął na bezpiecznym gruncie, na miejscu pojawiła się zaalarmowana wcześniej przez pana Ryszarda inspektorka Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Po oględzinach okazało się, że czworonóg, który utknął w błocie, to suczka w podeszłym wieku. Według świadków po wydobyciu jej z błota czuła się dobrze, nie miała żadnych obrażeń.

- Nie była wycieńczona, ale bardzo zmęczona, bo przez długi czas szamotała się w mule, próbując się z niego wydostać - mówi Weronika Paszkot z KTOZ.

Gdyby suczka nie została na czas odnaleziona i oswobodzona z pułapki, mogłaby w końcu osłabnąć lub utopić się w błocie. Ryszard Janiczek, który znalazł zwierzaka, relacjonuje, iż okoliczni mieszkańcy przyznają, że słyszeli w nocy przeciągłe szczekanie psa, ale nie interesowali się tym i nie sprawdzali, skąd dobiega hałas.

Suczka została zabrana z Zesławic i trafiła do schroniska KTOZ przy ul. Rybnej. Pracownicy tej placówki zapewniają, że zwierzak czuje się dobrze, powoli wraca mu energia i reaguje na inne czworonogi w schronisku.

- U suni znaleźliśmy czipa, nie jest więc bezpańskim psem - informuje Weronika Paszkot i dodaje, że pewnie niedługo zgłosi się po nią właściciel. Gdyby jednak w ciągu dwóch tygodni tak się nie stało, to suczka zostanie wysterylizowana i oddana do adopcji.

Jak się dowiedzieliśmy, nie był to pierwszy taki przypadek. W rejonie starej kopalni iłów zdarza się, że bezpowrotnie giną psy. Teren jest rozległy i w ogóle niezabezpieczony, domowe zwierzęta mogą się więc tam zapuszczać nieświadome zagrożenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski