Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Św. Brat Albert

Redakcja
Adam Hilary Bernard Chmielowski, późniejszy Brat Albert, pochodził ze szlacheckiego rodu. Urodził się 20 sierpnia 1845 r. w Igołomi koło Krakowa. Był najstarszym z czworga dzieci Wojciecha i Józefy.

Św. Brat Albert

Ojciec ubogich

W 1853 r. zmarł mu ojciec, a w czternastym roku życia osierociła go matka. Jako osiemnastoletni student Szkoły Rolniczo-Leśnej w Puławach brał udział w powstaniu styczniowym. W przegranej bitwie pod Mełchowem został ranny. Amputowano mu nogę. Miał wtedy osiemnaście lat. Nie załamał się jednak. Z uporem szukał swojej drogi życiowej. Już wcześniej malował, pisał wiersze. Postanowił więc poświęcić się sztuce. Studiował malarstwo w Warszawie, Paryżu i Monachium.

Po ukończeniu studiów plastycznych jego talent rozkwitł. Docenił go Leon Wyczółkowski, z którym się przyjaźnił. W gronie jego dobrych znajomych byli także aktorzy, np. Helena Modrzejewska. Jako wrażliwy człowiek i artysta, Adam Chmielowski szukał najlepszych sposobów i form wyrażenia wewnętrznych przeżyć. Zachodzące w nim przemiany, przemyślenia związane z wiarą, sensem istnienia, człowiekiem, znajdują odbicie w dziełach o tematyce religijnej. Będąc we Lwowie w roku 1889 zaczyna malować Chrystusa. Oblicze umęczonego Jezusa odnajduje w człowieku ubogim i bezdomnym. Towarzyszące powstawaniu tego dzieła mistyczne przeżycie spowodowały nagły zwrot w jego życiu. "Rzucony na kolana przed majestatem Bożym, upadł na kolana przed majestatem człowieka i to najbiedniejszego, najbardziej upośledzonego, przed majestatem ostatniego nędzarza". Tak określił ten etap życia przyszłego świętego kard. Karol Wojtyła.

Mając 42 lata Adam Chmielowski porzuca artystyczne życie. Postanawia "oddać się na wyłączną służbę Bogu", a wszystkie swoje siły poświęcić temu, co "jest najważniejsze" - pomocy ludziom bezdomnym. W 1887 r. za zgodą kard. Albina Dunajewskiego wkłada habit i przyjmuje imię Albert. Rok później zakłada dwa nowe zgromadzenia: Braci Albertynów (1888 r.) i Sióstr Albertynek (1891 r.), oparte na regule św. Franciszka z Asyżu. Wraz ze swoimi współbraćmi organizuje domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych, warsztaty, w których bezdomni uczą się zawodu. Słynne są słowa Brata Alberta, że trzeba "każdemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież; bez dachu i kawałka chleba może on już tylko kraść albo żebrać dla utrzymania życia". Pieniądze na ten cel zdobywa kwestując na ulicach Krakowa.

Brat Albert zmarł w dzień Bożego Narodzenia 1916 roku. Żegnały go tłumy krakowian. W mowach pogrzebowych mówiono o nim "najpiękniejszy człowiek pokolenia". Obok duchowieństwa, władz, artystów, w kondukcie za trumną szedł tłum tych, którzy dzięki niemu mieli co jeść i gdzie spać.

Beatyfikacji Brata Alberta (w 1983 r. w Krakowie), jak i kanonizacji (w 1989 r. w Rzymie) dokonał papież Jan Paweł II. Relikwie świętego znajdują się w Sanktuarium Ecce Homo Świętego Brata Alberta w Krakowie przy ul. Woronicza 10.

Oto Człowiek

Adam Chmielowski - św. Brat Albert jest autorem 61 obrazów olejnych i 22 akwarel. Zanim podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu, zaczął malować we Lwowie w 1879 r. obraz przedstawiający Chrystusa ubiczowanego. Według przekazów rodziny miał mu pozować do tego obrazu jego kuzyn, Bolesław Krzyżanowski. Obraz ów malował bardzo długo, z przerwami. Wiemy ze wspomnień braci albertynów, że miał go ze sobą w Krakowie, w mieszkaniu na Skałce. Dzieło robiło niesamowite wrażenie na oglądających je. Metropolicie obrządku greckokatolickiego Andrzejowi Szeptyckiemu tak bardzo się spodobało, że Brat Albert, po wielu prośbach metropolity, podarował mu obraz, pospiesznie go kończąc. "Obszedłem się z tym obrazem jak partacz ostatni, lecz tak mnie molestował metropolita, że aby mieć spokój, dokończyłem go po rzemieślniczemu" - napisał później Brat Albert.
Metropolita Andrzej Szeptycki pierwszy zauważył, że obraz "Ecce Homo" (słowa "Ecce Homo", czyli "Oto Człowiek" miał wypowiedzieć Piłat ukazujący Chrystusa ludowi żydowskiemu) jest nowym przedstawieniem Serca Pana Jezusa.

Metropolita Szeptycki pod koniec swego życia przekazał obraz do Muzeum Archidiecezjalnego we Lwowie.

Po II wojnie światowej siostry albertynki zaczęły szukać obrazu. Bezskutecznie. Przypuszczały, że został zniszczony w zawierusze wojennej przez Sowietów. W latach 70. do sióstr dotarła wiadomość, że obraz jest w zbiorach Muzeum Ukraińskiego. Poprzez władze w Moskwie zaproponowano wymianę obrazu na dzieło ukraińskiego malarza Iwana Trusza, który kupiono w sklepie z antykami. W kwietniu 1976 r. siostry otrzymały wiadomość ze Lwowa, że sprawa wymiany obrazów jest aktualna. 21 lipca 1978 r. w Krakowie odbyło się uroczyste powitanie obrazu "Ecce Homo" przez ks. bpa Albina Małysiaka i siostry albertynki, zebrane w Domu Generalnym Zgromadzenia. Obraz był bardzo zniszczony. Konserwacji podjęła się Irena Dąbrowska, były kustosz Muzeum Narodowego w Krakowie.

Obecnie obraz znajduje się w ołtarzu głównym w Sanktuarium Ecce Homo Świętego Brata Alberta w Krakowie (przy Domu Generalnym Zgromadzenia Sióstr Albertynek).

KAROL WOJTYŁA - BISKUP I OJCIEC ŚWIĘTY - O BRACIE ALBERCIE

- Brat Albert głęboko rozumiał tę prawdę, która jest właściwością i własnością samego Chrystusa; trzeba być ubogim, ażeby innych ubogacać. Trzeba nie mieć, nie posiadać, ażeby innych obdarzać...

Karol Wojtyła, Kraków, 10 IV 1970

***

- Życzę, aby ten święty, który był dla wszystkich "dobry jak chleb", dopomógł wszystkim Polakom do odzyskania wzajemnej dobroci.

Jan Paweł II, Rzym, 12 XI 1989

***

- W dziejach polskiej duchowości św. Brat Albert posiada wyjątkowe miejsce. Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru, znalazłem w nim szczególne duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania.

Jan Paweł II, "Dar i Tajemnica", Kraków 1996

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski