MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świeże powietrze w płucach

Redakcja
Najbardziej ekologiczny polski zespół - Łąki Łan Fot. EMI Music Poland
Najbardziej ekologiczny polski zespół - Łąki Łan Fot. EMI Music Poland
Rozmowa z WŁODKIEM DEMBOWSKIM z grupy Łąki Łan, która wystąpi 13 grudnia w klubie Lizard King.

Najbardziej ekologiczny polski zespół - Łąki Łan Fot. EMI Music Poland

- Po wydaniu poprzedniej płyty zagraliście mnóstwo koncertów...

- ... bo to najważniejszy element naszej działalności. Właściwie po to nagrywamy nowe płyty, aby mieć co wykonywać na żywo. To jest bowiem poletko, na którym czujemy się najlepiej.

- Najważniejszy był chyba występ na Przystanku Woodstock.

- Było magicznie! Polecam to każdemu zespołowi [śmiech]. Oczywiście, było trochę stresu, bo nigdy wcześniej nie graliśmy przed tak wielkim tłumem i mieliśmy przygotowany specjalny program z bonusowymi kawałkami. Ale poszło świetnie - i fajnie, że udało nam się to utrwalić i opublikować na płycie DVD.

- Znani jesteście z szalonych koncertów. Po zejściu ze sceny też tak się dobrze ze sobą bawicie?

- Zawsze staramy się żartować. Czasem robimy sobie nawzajem delikatne dowcipy. Choćby ostatnio znalazłem rano w bucie... mydło. Również samo życie płata nam różne figle. Niedawno szedłem ulicą Gdańska z kebabem, nie zauważyłem, że ktoś ukradł płytę od studzienki, i wpadłem do... szamba.

- Stąd ekologiczne przesłanie Waszych piosenek?

- Poniekąd. Zdecydowanie polecamy każdemu wyjście z supermarketu i spacer po zielonej łące. Nawet zimą - kiedy nie jest już tak zielona.

- Podobno nowy album "Armanda" nagrywaliście właśnie na łonie natury.

- To było studio położone na zboczu wielkiej góry. Malownicze miejsce, wszędzie tylko las, do tego piękny widok na dolinę. Przysłano po nas specjalny samochód, abyśmy mogli dostać się na miejsce. Kiedy wciągnęliśmy głęboko świeże powietrze w płuca, wiedzieliśmy, że powstanie świetna płyta!

- Tworzyliście materiał na miejscu?

- Częściowo. Niektóre kompozycje powstały w studiu podczas wspólnego jamowania, ale kilka pomysłów przywieźliśmy już ze sobą. Właściwie nowe kawałki tworzymy cały czas. Ni-gdy nie blokujemy w sobie tej kreatywności - tylko łapiemy nastrój chwili.

- Nagrywaliście na setkę?

- To podstawa. Dzięki temu nie mamy potem problemów z odtworzeniem tych piosenek na koncertach.

- Macie w swoim składzie duet producencki Plan B. On przecież lubuje się w studyjnych sztuczkach.

- Każdy dodaje od siebie to, co ma najlepszego ,do nagrań zespołu. Staramy się zawsze nawzajem inspirować. Najpierw nagraliśmy więc wszystko na żywca, a potem Bartek i Marek podrasowali całość po swojemu. W ten sposób powstała spójna całość...

- ... która dzieli się dosyć wyraźnie na trzy segmenty. Pierwszy tworzą nagrania w stylu electro, drugi - funkowe, a trzeci - reggae'owe. Skąd taki pomysł?

- To jakoś samo wyszło. Chcieliśmy, żeby płyta płynęła swoim rytmem w naturalny sposób. Są więc na niej mocno energetyczne fragmenty, ale też uspokajające. Kiedy mam ochotę potańczyć - puszczam te pierwsze, a kiedy jestem wyciszony - sięgam po te drugie. Jedne i drugie piosenki śpiewa mi się równie dobrze.

- Psychodeliczne utwory w rodzaju "Pompei" czy "Sundown" też gracie na żywo?
- A dlaczego nie? Wiadomo, że na koncertach liczy się przede wszystkim zabawa, ale od czasu do czasu trzeba też dać widzom odetchnąć. Właściwie gramy więc na żywo prawie cały materiał z nowej płyty. Plus kilka niespodzianek. Niech zostanie trochę tajemnicy!

Rozmawiał: PAWEŁ GZYL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski