Janusz Korwin-Mikke: W PROSTYM ZWIERCIADLE
Niedługo potem miejsce tych haseł zajęły Bekanntmachtungi z czarnym orłem zwanym przez Polaków „gapą”. I każdy już wiedział, gdzie ma kupować. Zresztą: miał kartki…
Do 1955 roku był martwy spokój – a potem przez państwowy beton zaczęły przebijać kiełki prywatnej inicjatywy. W 1988 roku, dzięki ustawie Wilczka-Rakowskiego, rozkwitły – i znów pojawił się problem wyboru.
I znów naiwni patrioci i cwani kombinatorzy zaczęli rozwieszać hasła: „Kupuj swoje” – i znów ekonomiści (słusznie!) to krytykowali, a postępowcy (niesłusznie) potępiali – jako niegodne kraju, który ma wejść do Europy. W Europie XXI wieku takie hasła to kompromitacja – mówili.
Tylko Janusz Korwin-Mikke ostrzegał: tak, jak Józef Stalin zaczął po kilku latach po opanowaniu Sowietów mówić o „narodzie sowieckim”, tak federaści zaczną mówić (ba – już zaczęli mówić!) o „narodzie europejskim”…
…i z tą chwilą euro-socjalizm stanie się zwykłym, narodowym socjalizmem.
I oświeceni ludzie pukali się w czoło. Jak można porównywać Unię Europejską z III Rzeszą – albo nawet ze Związkiem Sowieckim.
I oto właśnie kandydujący na drugą kadencję JE Mikołaj Sarközy de Nagy-Bocsa, prezydent Francji, wezwał do przyjęcia hasła: „Kupuj europejskie”. Ba! Zaproponował – przeskakując pewien etap – przyjąć rozwiązania nie z sanacyjnej Polski, lecz właśnie z III Rzeszy: wydać ustawę nakazującą kupowanie na publicznych przetargach wyłącznie produktów „domowych”.
Bo przecież to „Nasz dom – Europa” – nieprawda-ż?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?