Do bocheńskiego sądu rejonowego trafił właśnie akt oskarżenia w tej sprawie. Oprócz Michała G. zamieszane są w nią jeszcze trzy kobiety: Magdalena K., Danuta T. i Ewelina G., które pracowały w jego salonie. Wszyscy czworo przyznali się do zarzucanych im czynów. Michał G. kwestionował tylko wysokość szkody na rzecz firm telefonicznych.
To kolejna sprawa syna burmistrza. Według prokuratury razem z matką Anną G. wyłudzili też 100 tys. zł z dotacji należnych powodzianom. Zdaniem śledczych miał im w tym pomóc sam burmistrz Nowego Wiśnicza.
Michał G. był konsultantem klienta biznesowego dwóch operatorów telefonii komórkowej. Sklep prowadził w kamienicy przy wiśnickim Rynku (tej samej, na którą według prokuratury miał wyłudzić odszkodowanie dla powodzian).
Od 2010 do 2011 r. wyłudził ponad sto telefonów, laptopów, a także usług telefonicznych. Wszystko to na blisko 650 tys. zł. Sprawa wydała się, gdy jeden z przedsiębiorców z Olchawy zaczął odbierać od firmy telefonicznej upomnienia za olbrzymie rachunki. Sprawę poszedł wyjaśnić z Michałem G. – Tłumaczył mi, że to operator pomylił się w obliczeniach. Obiecał, że sprawę wyjaśni – zdradza nam przedsiębiorca. Interwencja nie przyniosła jednak żadnego skutku, firma nadal upominała się o dług. Nic nie dały wyjaśnienia oszukanego mężczyzny. W końcu operator zlecił ściągnięcie długu firmie windykacyjnej.
Przedsiębiorca nie poddawał się. Spór trafił do sądu, ten przyznał mu rację i umorzył postępowanie. – Wygrałem, ale cała ta sprawa kosztowała mnie jednak sporo nerwów – przekonuje mieszkaniec Olchawy.
Takich osób jak on było więcej. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że na jedną z nich Michał G. wyłudził blisko pięćdziesiąt aparatów telefonicznych. Prokuratorzy zarzucają mu jednak nie tylko wyłudzenie sprzętu i usług telekomunikacyjnych, ale także podrabianie podpisów klientów, na które były zawierane fikcyjne umowy.
Michał G. jest jednym z podejrzanych w głośnej aferze powodziowej w Nowym Wiśniczu. Sprawa dotyczy blisko 100 tys. zł, które na usuwanie skutków powodzi z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Krakowie dostał on oraz jego matka Anna G. Z wniosku, który przedłożyli agencji, wynikało, że podczas powodzi w 2010 r. zalane zostały dwa lokale w kamienicy przy Rynku. Fakt ten potwierdziła Ewa K., podwładna burmistrza Stanisława Gaworczyka.
Rodzina G. przesłała do agencji faktury za rzekomo wykonane prace. Na tej podstawie wypłacono jej w sumie 100 tys. zł. Zdaniem prokuratorów w centrum Wiśnicza powodzi nie było.
Prokuratorska sprawa zmierza ku końcowi. Śledczy czekają tylko na opinię biegłych. Miała ona być gotowa już na początku lipca, nadal jednak jej brak.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?