Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sypialnia i śmietnik na placu Nowym [ZDJĘCIA, WIDEO]

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
W ciągu dnia na placu bez samochodów jest więcej miejsca do spacerów. Na sofach odpoczywają całe rodziny i smakosze zapiekanek
W ciągu dnia na placu bez samochodów jest więcej miejsca do spacerów. Na sofach odpoczywają całe rodziny i smakosze zapiekanek fot. Andrzej Banaś
Osoby przychodzące na plac Nowy cieszą się, że jest więcej przestrzeni do spacerowania. Po sobotniej nocy zwracali jednak uwagę na śmieci i brud na pomalowanych na zielono jezdniach. Pomarańczowe sofy służyły niektórym do picia alkoholu. Inni próbowali się zdrzemnąć

Porozrzucane niedopałki, szkło, rozsypana ziemia z donic, brud na właśnie pomalowanej na zielono nawierzchni ulicy - taki widok na części placu Nowego w sobotni poranek zastali krakowianie i turyści, którzy wybrali się na spacer w miejsce wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

- Wygląda okropnie. Pełno porozrzucanych papierosów i butelek. Szczególnie wokół nowych sof - oburzała się jedna z mieszkanek, która w niedzielę przyszła na odbywający się na placu targ.

Sobotnia noc była prawdziwym testem dla nowego wystroju placu i zmienionej organizacji ruchu w tym miejscu. W każdy weekend na plac przychodzą setki młodych ludzi, aby bawić się w otaczających go klubach i pubach. Tym razem mieli dodatkową atrakcję. Dwie jezdnie wzdłuż placu, ul. Estery i dochodząca do niej droga (równoległa do ul. Józefa), zostały pomalowane farbą na zielono, pojawiły się też plastikowe sofy i sadzonki drzew w foliowych workach. To trzytygodniowy eksperyment Fundacji Napraw Sobie Miasto, który ma pokazać mieszkańcom, jak to miejsce mogłoby wyglądać bez samochodów. Idea słuszna, ale jej wykonanie, zwłaszcza pomalowanie asfaltu zieloną farbą budzi wiele kontrowersji.

W nocy z soboty na niedzielę sofy stały się naturalnym przedłużeniem okolicznych lokali. Posłużyły więc do siedzenia tym, którzy przyszli na Kazimierz na piwo albo coś mocniejszego. Zabawa z pubów „rozlała” się więc na ulice. Nad ranem niektórzy sofy potraktowali jako darmową, miejską noclegownię pod chmurką.

W niedzielę rano rozmawialiśmy z pracownikiem MPO sprzątającym plac. Przyznał, że było sporo pracy. Nie dało się już jednak doczyścić jezdni. Na zielonej nawierzchni zostały duże plamy, m.in. po ziemi, która wysypała się z przestawianych donic. A to dopiero początek eksperymentu. Z każdym dniem farba może się bardziej się ścierać.

- Zwrócimy się do MPO aby zmywać jezdnię m.in. z pozostałości po zapiekankach. Zielona farba się nie zmyje - informuje Magdalena Jochemczyk z Fundacji Napraw Sobie Miasto.

Na ul. Estery mają się też pojawić się plakaty wyjaśniające, że to jest tymczasowy projekt, aby przede wszystkim turyści nie myśleli, że tak jest na stałe.

Fundacja zwróci się też do straży miejskiej i policji o nocne patrole. W sobotnią noc, co sprawdziliśmy, nie był respektowany zakaz wjazdu samochodów na zielony obszar placu. Po godz. 23 ruchu nie pilnował tam żaden patrol. Taksówki i kierowcy prywatnych aut nie patrzyli na oznakowanie i śmiało wjeżdżali na zazieleniony teren. Na jednej z jezdni, na której nie było donic, auta również parkowały.

Krakowianie o zmianach: Lepiej bez Aut, ale czy Plac Nowy ma tak wyglądać?

Wanda Wójcik: Trudno powiedzieć, czy plac Nowy pomalowany na zielono mi się podoba. Czas pokaże, czy można się do tego przyzwyczaić. Wyobrażam sobie, że chcieli wprowadzić kolor zbliżony do trawy. Podoba mi się, że tu nie będzie takiego ruchu samochodowego. W ciągu dnia jest znacznie ciszej. Ustawiono też drzewka. Ale w brytfance przecież nie będą rosły. Trzeba byłoby zrobić im przestrzeń i wkopać je w ziemię.
Bogdan Miczkowski: Drzewka na placu Nowym na pewno nie przetrwają weekendu. Ponadto, kolor farby na ulicy - fatalny. Jednak to wszystko jest lepsze, niż ulica wypełniona samochodami. Można w końcu usiąść nie tylko w barach i kawiarniach. Podoba mi się, że w ogóle coś zaczęto tutaj zmieniać.

Marzanna Łapczyńska: Przyjeżdżam tutaj na rowerze. Według mnie może być i mogłoby tak zostać. Uważam, że samochody w ogóle nie powinny jeździć wokół placu Nowego. Teraz jest więcej miejsca do przejścia dla turystów, a tak trzeba się przeciskać między autami.

Mirosław Kaczor: Teraz jest przyjemniej, spokojniej. Zatłoczone miejsce nigdy nie jest przyjemne. Zieleń dobrze wpływa na oczy.

Monika Bogdanowska, członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa: Cieszy mnie kierunek zmian, bo Kazimierz jest zablokowany samochodami. W tym przypadku chodzi jednak o obszar znajdujący się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, chroniony prawem. A wymalowanie ulic na zielono w sposób zasadniczy zmienia wygląd przestrzeni. Mówimy o Kazimierzu, miejscu, które ma swój klimat, historię. Postawmy się na miejscu ludzi, którzy przyjeżdżają tu szukać śladów przeszłości, zobaczyć szczególny charakter miejsca, a nagle wchodzą na tak wymalowany plac i nie wiedzą, co się dzieje.

Stanisław Wiśniowski, prezes spółki kazimierz zarządzającej targowiskiem na placu Nowym: Jako spółka nie zostaliśmy zaproszeni do rozmów na temat tego, co byłoby dobre dla tego miejsca. Od urodzenia mieszkam na Kazimierzu. To jak teraz wygląda plac, nie przystoi temu miejscu. Jak jeżdżę po świecie, nie widziałem zielonych jezdni. Razi mnie to. A jeżeli chodzi o odzyskanie miejsca dla pieszych, to podstawą jest to, aby oddać im chodniki, które zajmują ogródki lokali gastronomicznych, które często wychodzą poza wyznaczony dla nich teren. Do ruchu samochodowego wokół placu powinni być dopuszczeni mieszkańcy i osoby prowadzące działalność na targowisku, aby mieli możliwość doniesienia towaru do stoisk.

(PD, TYM)

Autor: Oskar Nowak, Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski