MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sytuacje są, goli wciąż brakuje

Redakcja
Babia Góra Sucha Beskidzka przegrała na własnym boisku z oświęcimską Unią 1-3 (0-1), a rozmiary porażki - zdaniem jej trenera - są dla zespołu krzywdzące.

V LIGA WADOWICE. Trzecia z rzędu porażka Babiej Góry Sucha Beskidzka.

- W każdym meczu mamy tyle samo sytuacji bramkowych, ale jak jeszcze kilka tygodniu temu nie mieliśmy kłopotów ze strzelaniem goli, tak teraz zacięliśmy się jak radziecki karabin - mówi z przekąsem Jacek Kudzia, trener Babiej Góry, ale wcale nie było mu do śmiechu. - Przecież przed stratą pierwszej bramki mieliśmy przynajmniej dwie okazje do otwarcia wyniku, tymczasem przeciwnicy oddali pierwszy strzał na naszą bramkę i od razu objęli prowadzenie. Tylko pozazdrościć takiej skuteczności.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się sytuacja z 40 minuty, kiedy Żaczek po faulu na Nowotarskim został przez sędziego odesłany do szatni za akcję ratunkową. - Sytuacja o tyle się skomplikowała, że czerwoną kartkę ujrzał młodzieżowiec - tłumaczy Jacek Kudzia. - Natychmiast musiałem dokonać zmiany, by na boisku była wymagana przepisem liczba młodzieżowców. Boisko musiał opuścić doświadczony Żmudka, co z pewnością odbiło się na jakości naszej gry. Jednak nawet mając o jednego zawodnika na boisku mniej udało nam się doprowadzić do remisu. Potem znowu mieliśmy dobre okazje bramkowe, a tymczasem kolejny strzał rywali, oddany zza pola karnego, przyniósł im drugie prowadzenie. Ręce opadają. Nie mieliśmy czego bronić, więc zaczęliśmy szukać remisu. Tymczasem podjęte ryzyko kosztowało nas utratę trzeciego gola.

Suski szkoleniowiec choć stara się tonować emocje, to jednak daje się zauważyć w poczynaniach zawodników pewną nerwowość. - To nie sprzyja grze - uważa Jacek Kudzia. - Jeśli jeszcze kilka tygodniu temu pewne elementy wychodziły nam bardzo dobrze, to teraz pośpiech sprawia, że w pewnych sytuacjach brakuje wykończenia. To jednak nie rywale nas jakoś rozjeżdżają, tylko rozdajemy im prezenty albo wychodzą jakieś strzały życia, wobec których nasz bramkarz pozostaje bezradny. Wierzę, że zła karta musi się w końcu od nas odwrócić - żyje nadzieją Jacek Kudzia.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski