Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczególna wystawa

Redakcja
W roku 1756 - za panowania króla Augusta III Wettina - posłowie zgromadzeni na Sejmie uchwalili: Korona Królestwa Polskiego ma być w skarbie koronnym w Krakowie chowana

Michał Rożek

Michał Rożek

W roku 1756 - za panowania króla Augusta III Wettina

   Niewątpliwie niemalże magicznym symbolem państwowości była w dawnych czasach korona monarsza, używana tylko przy liturgicznym pomazaniu króla olejami świętymi w akcie koronacyjnym. Koronę wyjmowano ze skarbca tylko na czas koronacji, potem na powrót chowano ją do pilnie strzeżonej skrzyni i zamykano w skarbcu koronnym, który aż do schyłku Rzeczypospolitej Obojga Narodów mieścił się na zamku na Wawelu. W roku 1756 - za panowania króla Augusta III Wettina - posłowie zgromadzeni na Sejmie uchwalili: Korona Królestwa Polskiego ma być w skarbie koronnym w Krakowie chowana przez Pana podskarbiego koronnego za pieczęciami i kluczami senatorów tych, t(o) j(est) kasztelana krakowskiego, poznańskiego, wileńskiego, sandomirskiego, kaliskiego i trockiego, którzy jej otwarzać nie mają, jedno za zezwoleniem spólnych wszech rad koronnych i stanów. A wszakoż niebytność którego z nich, przez chorobę, albo inne legale impedimentum przekazać nie ma spólnego zezwolenia, owszem absens za obwieszczeniem innych senatorów powinien tamże klucz swój do innych kolegów przesłać. A jeśliby którego śmierć zaszła, tedy inni kollegowie praesentes moc mają zamek otworzyć i pieczęć odedrzeć.
   Zatem podskarbi koronny i sześciu dygnitarzy państwowych miało klucze do skarbca koronnego, w którym spoczywała monarsza korona.
   Po raz ostatni tego insygnium koronacyjnego użyto w roku 1764, a wiązało się to z koronacją Stanisława Augusta Poniatowskiego, który za przyzwoleniem Sejmu koronował się nie w katedrze krakowskiej, ale w kolegiacie św. Jana w Warszawie. 22 sierpnia tegoż roku insygnia przewieziono do Warszawy, a towarzyszyła im konna gwardia. Żelazną skrzynię z koroną włożono na wóz okryty czerwonym suknem. Gdy przyjechano do Warszawy, za wozem szli biskup chełmiński Andrzej Ignacy Bajer, ponadto kasztelan oświęcimski Jan Sariusz Jakliński oraz podskarbi koronny, który odpowiadał za nienaruszalność obiektów. Na 26 sierpnia przypadła uroczystość publicznego pokazania regaliów. Współczesny tym wydarzeniom prymas Polski, arcybiskup Władysław Łubieński, w swoich pamiętnikach pod datą 25 sierpnia zanotował: Po obiedzie byłem w zamku (warszawskim) widzieć korony ze skarbu krakowskiego przywiezione i inne klejnoty Rzeczypospolitej w senatorskiej izbie, gdzie liczny konkurs był dam i państwa, a że biskup chełmiński nie znaleziony z kluczem, kazałem otworzyć ślusarzowi, oglądaliśmy koronę od Ottona cesarza ze złota czystego i drugą dla królowej, trzecią węgierską po Ludwiku, czwartą szwedzką arcypiękną po Zygmuncie III (w rzeczy samej po Zygmuncie Auguście), piątą homagialną, dwa berła i cztery łańcuchy arcypiękne. Korony potrzebują reparacji; są i dwa światy (jabłka) okrągłe. Oddałem to wszystko do dyspozycji skarbowej komisji. _Oczywiście dane historyczne przytoczone przez Łubieńskiego były z gruntu bałamutne. Potwierdził tylko fakt przewiezienia do Warszawy naszych regaliów.
   W związku z przygotowaniami do koronacji na polecenie króla Stanisława Augusta malarz Jan Krzysztof Werner wykonał precyzyjne rysunki wyobrażające strój koronacyjny Stanisława Augusta, tron, berło, jabłko, Szczerbiec i szczegółowe detale korony używanej od średniowiecza do koronacji, w mniemaniu ówczesnych utożsamianej z koroną Bolesława Chrobrego. Zaraz po uroczystościach koronacyjnych regalia z powrotem odesłano do Krakowa. Wyznaczono też na sejmie komisarzy do przeprowadzenia lustracji skarbca koronnego i archiwum. Komisarzy bardziej zainteresowały archiwalia, niźli korony. Zresztą Stanisław August gros archiwaliów nakazał przewieźć do Warszawy, w tym koronacyjny ewangeliarz, służący przez wieki do odbierania przysięgi od króla. Wraz ze słynnym Statutem Łaskiego (pocz. XVI) włączono go do Głównego Archiwum Królestwa Polskiego.
   Przypuszczalnie na początku rządów ostatniego naszego króla koronę koronacyjną oraz Szczerbiec raz jeszcze przywieziono do Warszawy dla nadwornego malarza Marcella Bacciarellego, który na osobiste zlecenie monarchy malował do słynnego na zamku warszawskim Gabinetu Marmurowego podobizny królów polskich. Tym razem posłużyły głównie jako rekwizyty do malowania podobizny króla Bolesława Chrobrego.
   Szczególne zainteresowanie skarbcem koronnym wykazali posłowie na Sejm Wielki, a to z powodu uporczywie krążącej złośliwej plotki, jakoby podczas niedawnego przewożenia regalia zaginęły. Przeto postanowiono - jak najszybciej - zweryfikować ową plotkę. 9 listopada 1791 roku uchwała polecała spisanie inwentarza: _Gdy dozór koron w Krakowie będących komisji skarbowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów oddaliśmy, przeto komisja wybierze z pomiędzy siebie delegowanych, którzy z Warszawy do Krakowa zjechawszy, regestr takowych znamion spiszą. Nam królowi i stanom podadzą, klejnoty zaś i inne mobilia Rzeczypospolitej służące przez samą komisją tu w Warszawie pod trzema kluczami strzeżone być mają. _Decyzja ta ze względów czysto politycznych była w pełni zrozumiała, jako że Kraków od pierwszego rozbioru Polski stał się miastem granicznym i w każdej chwili insygnia koronne mogły być przez Austriaków zagrabione. Zatem zalecono przewiezienie ich do Warszawy. Tam były niewątpliwie bezpieczniejsze. Zalecenia sejmowego jednak nie zrealizowano.
   Niebawem w Krakowie - w roku 1792 - zjawili się na Wawelu komisarze sejmowi, wyznaczeni przez posłów do spisania inwentarza skarbca koronnego. Byli to: kustosz skarbca koronnego kanonik kapituły katedralnej krakowskiej ks. Sebastian Sierakowski, generał Józef Wodzicki, Jan Nepomucen Horain oraz Tadeusz Czacki. Komisarze postanowili wtedy wystawić na widok publiczny insygnia koronacyjne w jednej z sal zamku wawelskiego. 18 kwietnia 1792 roku - pisał współczesny tym wydarzeniom świadek - _udali się na zamek komisarze i wszystek depozyt z skarbca wyniesiony
(był) do sali w zamku na kilku stołach rozłożyli, które to klejnoty za biletami wszystkim oglądać dozwolone było. (...) Dnia 21 kwietnia rzeczy powyższe do skarbca napowrót wniesiono i zapieczętowane zostały. _Bilety na tę szczególną wystawę rozprowadzał krakowski magistrat i były one do nabycia w ratuszu. Pomiędzy godziną 10 z rana a 5 po południu krakowianie mieli możność obejrzeć insygnia koronacyjne.
   Bałamutny, aczkolwiek niepozbawiony uroku opis tej szacownej ekspozycji dał kantor katedralny Franciszek Ksawery Kratzer: _w sali audiencjonalnej kazali
(Sierakowski z Czackim) urządzić trzy stoły, nakryte dywanami tureckimi, wyjętymi ze skarbca koronnego i na tych ustawiono korony oraz inne insygnia. W tej liczbie zauważyłem koronę Jadwigi, darowaną od króla węgierskiego; koronę hiszpańską, także darowaną; cesarską darowaną od cesarza niemieckiego Bolesławowi Krzywoustemu; szwedzką Zygmunta III; czeską, także dar nie wiadomo od kogo, i innych jeszcze kilka. Wszystkie te korony były szczerozłote i drogiemi kamieniami gęsto nasadzane. Powyższe fakty historyczne bardziej zaczerpnięto ze sfery narodowej mitologii aniżeli rzetelnej prawdy. Jednak relacja Kratzera oddaje niezwykłą atmosferę, jaka towarzyszyła tej szczególnej ekspozycji muzealnej. A wystawę gromadnie zwiedzano.
   Głównym jednak zadaniem komisarzy, zleconym przez Sejm, było spisanie bardzo dokładnego inwentarza skarbca koronnego, tym razem ostatniego już w dziejach narodu i państwa polskiego. Opis regaliów był bardzo precyzyjny. Sporządzono go w trzech egzemplarzach: jednym dla skarbca koronnego, drugim dla Komisji Skarbu Rzeczypospolitej, trzeci wreszcie dla akt ziemskich krakowskich. Tekst inwentarza podpisali Tadeusz Czacki i Jen Nepomucen Horain. Już w drugiej połowie kwietnia 1792 roku inwentarz wpisano do ksiąg ziemskich województwa krakowskiego. Co zatem było w skarbcu koronnym? Pomijając szczegóły odnoszące się do liczby kamieni szlachetnych zdobiących insygnia, wypada nam przypomnieć, iż odnotowano pięć koron, w tym koronę koronacyjną nazywaną originalis sive privilegiata, koronę używaną do koronacji królowych, koronę homagialną, nadto inwentarz wymienia jeszcze koronę węgierską i koronę szwedzką. Do tego dochodziły jeszcze cztery berła, trzy jabłka i miecze, w tym słynny Szczerbiec. Inwentarz wspomina również o innych przedmiotach, które lustratorzy odnaleźli w pomieszczeniu skarbca koronnego, a nie wchodzące w zasób polskich regaliów. Zasoby skarbcowe Rzeczypospolitej Obojga Narodów były nader skromne w porównaniu z innymi ówczesnymi skarbcami koronnymi w Europie.
   W roku 1822 powyższą lustrację dokładnie streścił Ambroży Grabowski w swoim przewodniku po Krakowie. Przy tej okazji badacz ten obliczył ilość kamieni szlachetnych i pereł osadzonych w koronach. I tak przypomnijmy, że korona koronacyjna liczyła 174 kamienie, korona królowych 142 kamienie i perły, korona homagialna miała 178 kamieni i drogocennych pereł, korona tzw. szwedzka miała 21 diamentów oraz innych kamieni wraz z perłami 255.
   Podczas prac komisji lustracyjnej bibliotekarz Szkoły Głównej Koronnej (tak wtedy nazywano Uniwersytet Jagielloński) Jacek Przybylski odrysował Szczerbiec ze szczególnym zaznaczeniem inskrypcji występujących na rękojeści tego miecza koronacyjnego. Dokumentacja Przybylskiego spłonęła w Warszawie w roku 1944 wraz ze zbiorami Biblioteki Narodowej. Dostała się tam z archiwum rodziny Popielów z Czapli Wielkich koło Miechowa. Wcześniej znajdowała się w kolekcji królewskiej Stanisława Augusta, która z częścią archiwum przypadła Marcinowi Badeniemu, powiernikowi i zaufanemu monarchy, a później drogą rodzinnych podziałów przeszła w ręce Popielów.
   Obecnie po bezpowrotnym zniszczeniu regaliów rysunki sporządzone na koronację Stanisława Augusta przez Wernera, lustracja skarbca koronnego z roku 1792 oraz znana już tylko z reprodukcji dokumentacja Jacka Przybylskiego wraz z rysunkiem korony wykonanym przez Bacciarellego są jedynymi ostatnimi, pewnymi przekazami dotyczącymi naszych insygniów koronacyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski