Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef niemieckiego MSW znalazł sposób na to, by zmusić Polskę do przyjmowania uchodźców

Maciej Makowski, AIP
Berlin. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere stwierdził, że konieczna jest dyskusja o tym, jak wywrzeć nacisk na państwa członkowskie UE odmawiające przyjęcia określonej przez Brukselę liczby uchodźców. Według polityka najlepszym sposobem będzie groźba ograniczenia funduszy unijnych.

Pomysł szefa niemieckiego MSW to odpowiedź na sytuację panującą na Węgrzech. Rząd Viktora Orbana zamknął zielone granice dla imigrantów. A za próbę przekroczenia 4-metrowego ogrodzenia na granicy z Serbią grozi więzienie.

- Musimy porozmawiać o sposobach wywierania nacisku. Często są to kraje, które otrzymują dużo funduszy strukturalnych z Unii Europejskiej - mówił de Meiziere. "Kraje", do których odnosi się niemiecki minister, to m.in. Węgry, Czechy, Słowacja oraz Polska, która zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej powinna przyjąć ok. 13 tys. uchodźców.

Thomas de Meiziere stwierdził, że w swojej opinii nie jest osamotniony. Zaznaczył, że jego zdanie podziela szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Według szefa niemieckiego MSW Juncker miał sugerować, iż ewentualne cięcia dotyczyłyby pieniędzy na rozwój krajowej infrastruktury.

Na wypowiedź Meiziere'a natychmiast zareagowała rzeczniczka Komisji Europejskiej Natasha Bertaud. - Aktualne umowy z państwami UE nie przewidują zmniejszenia alokacji europejskich funduszy strukturalnych i inwestycyjnych, jeżeli państwo członkowskie odmawia przyjęcia uchodźców - tłumaczyła Bertaud. Na koniec dodała, że słowa Junckera o ograniczeniu funduszy nigdy nie padły.

Narzuconych przez Brukselę kwot imigrantów najzacieklej bronią Niemcy i Austria. Nie może to dziwić. Do tych krajów tylko w ostatnich tygodniach przybyły setki tysięcy ludzi. W tym roku Niemcy spodziewają się przyjęcia ponad 800 tys. imigrantów. To cztery razy więcej niż w 2014 r. i znaczne więcej niż inne kraje UE.

Do pomysłu swojego ministra odniosła się kanclerz Angela Merkel. - Musimy starać się przywrócić europejskiego ducha. Nie sądzę, żeby groźby były dobrą drogą do uzyskania porozumienia - powiedziała Merkel po spotkaniu z kanclerzem Austrii Wernerem Faymannem w Berlinie. Jednak, jak zwraca uwagę "The Times", Merkel ostatecznie nie skrytykowała pomysłu swojego ministra.

Thomasa de Maiziere'a krytykuje za to politolog dr Paweł Kowal, były eurodeputowany.

- Jest to prawnie niemożliwe - stwierdza. Jego zdaniem tego typu wypowiedzi mają jedynie na celu prowokowanie awantury w Europie i nie służą rozwiązywaniu problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski