Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szefowie Leoparda zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Byli szefowie firmy Leopard SA, Jacek P., Bogusław Z. i Grzegorz A., zostali zatrzymani na polecenie krakowskiej prokuratury - poinformowała Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Fot. Anna Kaczmarz

AFERA. Wyłudzenie około 55 mln zł od klientów oraz działalność na szkodę spółki - takie zarzuty usłyszeli byli prezesi firmy deweloperskiej Leopard SA

Natomiast w Sądzie Najwyższym w Warszawie okaże się dziś, czy na mieszkaniach, które klienci kupili od dewelopera, nadal będą ciążyć hipoteki amerykańskiego funduszu Manchester Securities Corporation.

- Na polecenie prokuratury zatrzymani zostali: ówczesny prezes firmy Jacek P., wiceprezes Bogusław Z. i Grzegorz A., który działał w porozumieniu z prezesami - mówi prokurator Marcinkowska. Wczoraj prokuratura podjęła decyzję o aresztowaniu ich na trzy miesiące. Śledczy uznali, że od października 2005 r. do grudnia 2008 r. działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości, wyłudzając, zarówno od osób fizycznych, jak i prawnych, około 55 mln zł. Wśród blisko 230 pokrzywdzonych, z którymi deweloper zawarł ponad 140 umów, są nabywcy mieszkań przy ul. Wierzbowej w Krakowie.

Zatrzymani oszukali klientów, wprowadzając ich w błąd co do posiadania odpowiednich środków na realizację inwestycji przy Wierzbowej oraz przeznaczenia wpłacanych przez klientów kwot na jej finansowanie, a także zamiaru i możliwości wywiązania się z przedwstępnych umów sprzedaży lokali mieszkalnych i użytkowych.

- Oprócz wyłudzenia mienia znacznej wartości zatrzymani usłyszeli też zarzut działania na szkodę spółki Leopard - mówi prokurator Marcinkowska. Grzegorz A., tzw. szara eminencja spółki, wiedząc, że pozostali dwaj zatrzymani pełnili funkcję członków zarządu, doprowadził do zawarcia przez nich umów kupna-sprzedaży nieruchomości, zawyżając jej wartość. Grzegorz A. i Jacek P., według ustaleń prokuratury, spowodowali ponad 30-milionowe, a Bogusław Z. 17,5-milionowe straty na szkodę spółki.

Prezesom zarzuca się także, że nie złożyli wniosku o upadłość firmy. Trzej zatrzymani nie przyznają się do stawianych im zarzutów. - Wyjaśnienia złożył tylko Bogusław Z., pozostali dwaj skorzystali z prawa odmowy składania wyjaśnień - informuje prokurator Marcinkowska. Za zarzucane czyny grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Tytusa Misiaka, prezesa Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, taki finał sprawy nie dziwi. - Myślę, że po wejściu w życie nowej ustawy deweloperskiej takich sytuacji, jak np. ta z Leopardem już nie będzie - komentuje. Decyzja prokuratury cieszy klientów Leoparda. Jednak nie oznacza ona końca walki o sprawiedliwość.

Ostatnią deską ratunku klientów jest warszawski sąd

Klienci spółki Leopard pojawią się dziś w Sądzie Najwyższym w Warszawie. Tu ma zapaść decyzja, czy na mieszkaniach, które kupili od dewelopera, nadal będą ciążyć hipoteki amerykańskiego funduszu Manchester Securities Corporation.

Ludzie mają nadzieję, że SN uchyli postanowienie krakowskiego Sądu Apelacyjnego, który w lutym ubiegłego roku uznał, iż nie ma podstaw, by stwierdzić, że hipoteki na nieruchomości przy ul. Wierzbowej w Krakowie są nieważne.
- Ten wyrok był kontrowersyjny, i to nie tylko naszym zdaniem. Myślę więc, że jest duża nadzieja na zmianę decyzji przez Sąd Najwyższy. Jesteśmy zdeterminowani. Jeśli wyrok będzie pozytywny, otworzy nam drogę do mieszkań. Jeśli negatywny, będziemy walczyć. Kiedy wyczerpiemy wszystkie prawne możliwości, pokażemy się na ulicy - mówi, w rozmowie z "Dziennikiem Polskim", Tomasz Pala.

Tomasz Kalinowski, który również wybiera się do Warszawy, podkreśla, że liczy na sprawiedliwość. Sąd Najwyższy jest, w Polsce, ich ostatnią deską ratunku. - Później pozostaną nam już tylko instytucje Unii Europejskiej. Tracąc siły, zdrowie i pieniądze walczymy, żyjąc nadzieją na sprawiedliwość, a także, by dać nadzieję innym pokrzywdzonym przez deweloperów - dodaje.

Nabywcy mieszkań złożyli pozew o uznanie za nieważne hipotek na nieruchomości przy ulicy Wierzbowej na ponad 30 milionów złotych. Podkreślali, że deweloper za ich plecami sprzedał obligacje, oddając w zastaw mieszkania swoich klientów.

Sąd I instancji stwierdził, że taki ruch Leoparda był niezgodny z zasadami współżycia społecznego. Jednak Manchester Securities Corporation wniósł apelację. Decyzja krakowskiego Sądu Apelacyjnego zaskoczyła i załamała klientów dewelopera.

Sąd uznał m.in., że ustanowienie hipotek na nieruchomości nie naruszało zasad współżycia społecznego.

Tomasz Pala jest wśród tych klientów, którzy nie mogą wprowadzić się do mieszkań, za które zapłacili. Inwestycja w tym budynku nie została sfinalizowana. - Obiekt niszczeje, jest zlecona jego inwentaryzacja - mówi nasz rozmówca.

Ma nadzieję, że w Warszawie usłyszy, iż przynajmniej na mieszkaniach nie ciąży hipoteka Manchesteru.

- Jeśli ona zniknie, inwestycja nadal pozostaje w upadłości. Ale wówczas mogłaby się ona zmienić z likwidacyjnej w układową - wyjaśnia.

Przypomnijmy, że klienci Leoparda do mieszkań przy ul. Wierzbowej w Krakowie mieli się wprowadzić na przełomie 2007 i 2008 r.

Tymczasem w maju 2009 roku okazało się, że została ogłoszona upadłość spółki. - Już w 2008 roku zgłosiliśmy sprawę do prokuratury i założyliśmy sprawę w sądzie - mówi Barbara Mrozek. Ona z kolei jest w grupie osób, które dostały klucze do mieszkań. Jednak wciąż nie są one własnością nabywców. - Jest to własność syndyka z hipotekami Manchesteru. Mam jedynie status posiadacza mieszkania - dodaje.

Klienci Leoparda cieszą się, że do zatrzymania szefów firmy deweloperskiej doszło przed sprawą w Sądzie Najwyższym. - Nie wiemy, czy będzie to miało wpływ na decyzję sądu. Ale na pewno jest to sygnał, że coś było nie tak skoro zostali zatrzymani - komentują nasi rozmówcy.

- W naszej ocenie działania prokuratury są niezależne od tego, czego domagamy się od Sądu Najwyższego. W skardze kasacyjnej zawarliśmy argumenty dotyczące stwierdzenia nieważności hipotek zagranicznego funduszu i mamy nadzieję, że będą one przekonywające dla sądu. Natomiast z zainteresowaniem obserwujemy inne aspekty sprawy dotyczącej naszych klientów, również postępowania przygotowawczego prowadzonego przez prokuraturę - mówi adwokat Łukasz Gładki z Kancelarii Jaworski Pogoda Gładki, reprezentującej klientów dewelopera.

MAGDALENA UCHTO

[email protected]
TYTUS MISIAK RADZI:

Trzy rady Tytusa Misiaka, prezesa Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, dla przyszłych klientów deweloperów:

1. Zapoznanie się z ustawą deweloperską, która wchodzi w życie 29 kwietnia i kierowanie się zawartymi w niej wskazaniami dotyczącymi obowiązków, jakie spoczywają na deweloperach.

2. Współpraca z bankiem - udzielającym kupującemu kredytu hipotecznego - który będzie miał większą kontrolę nad inwestycją.

3. Klient powinien mieć prawnika, który zapozna się z umową i zwróci uwagę na ewentualne niebezpieczeństwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski