Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześć w stopniach Beauforta, czyli Unia przegrywa pierwszy mecz finałowy ze Stoczniowcem [WIDEO]

Jerzy Zaborski
Dla Katarzyny Frąckowiak (z lewej, przy krążku) i jej koleżanek z Unii Oświęcim, własna hala nie okazała się atutem w meczu otwarcia o mistrzostwo Polski w ekstraklasie hokeistek.
Dla Katarzyny Frąckowiak (z lewej, przy krążku) i jej koleżanek z Unii Oświęcim, własna hala nie okazała się atutem w meczu otwarcia o mistrzostwo Polski w ekstraklasie hokeistek. Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim przegrała we własnej hali mecz otwarcia finału ekstraklasy hokeistek ze Stoczniowcem, stawiając się w trudnym położeniu w walce o obronę mistrzowskiego tytułu. Wciąż potrzebują do tego dwóch wygranych, a rywalki tylko jednej, a teraz rywalizacja przenosi się nad morze. Na jak długo? - Mamy w Gdańsku zamówiony nocleg po sobotnim meczu, więc wierzę, że mistrzostwo rozstrzygnie się w maksymalnej liczbie spotkań – powiedział po finałowej premierze trener oświęcimianek Robert Piecha.

WIDEO: Hokej kobiet. Unia przegrywa pierwszy mecz finałowy ze Stoczniowcem

Autor: Jerzy Zaborski, Gazeta Krakowska, Dziennik Polski

W dniu otwarcia finału do Oświęcimia dotarł znad morza wiatr o sile sześć w skali Beauforta. To znaczy – ni mniej, ni więcej – że w trakcie tego zjawiska drzewa mocno się kołyszą, a - idąc pod wiatr - odczuwa się znaczny opór.

Oświęcimianki „kołysały” się w pierwszym meczu, czyli miały kłopot z ustabilizowaniem formy, a gra w przewagach szła im wyjątkowo opornie. Zamiast w tych okresach dobić rywalki, pozwalały się im trafić, i to nawet dwukrotnie. -_ Zazwyczaj gra w przewadze była naszym atutem _– zwrócił uwagę Robert Piecha, trener Unii.

Przyjezdne szybko złapały karę (Renata Tokarska), ale wiadomo, że kiedy sił nie brakuje, łatwo się bronić, choć bliska otwarcia wyniku w przewadze była Katarzyna Frąckowiak. Potem jeszcze swoją szansę miała Kamila Wieczorek, ale Agata Kosińska spisała się bez zarzutu.

Tymczasem na strzał zza bulików zdecydowała się mająca dużo swobody Magdalena Obłońska, a krążek po ramieniu Natalii Kozaczuk wylądował w „okienku” oświęcimskiej bramki.

Oświęcimianki wyrównały mając o jedną zawodniczkę na lodzie mniej, bo karę odsiadywała Joanna Jarmułowicz. Krążek za własną bramką przejęła Kamila Wieczorek. Najpierw starała się go wozić, „kradnąc” cenne sekundy, ale w końcu ruszyła do przodu. Po przejechaniu niemal całego lodowiska zagrała wzdłuż bramki do Katarzyny Frąckowiak, a ta uderzyła pod poprzeczkę. - A przed meczem przestrzegałem dziewczęta, że muszą być blisko oświęcimskich liderek, żeby nie dać im się rozjechać – tłumaczył Henryk Zabrocki, trener gdańszczanek.

Jednak na 4 s przed końcem odsiadki Jarmułowicz ponownie dała o sobie znać Obłońska, która w zamieszaniu wcisnęła krążek poza linię bramkową.

Końcówka premierowej odsłony należała jednak do Wieczorek. Najpierw z bliska pokonała Kosińską, a potem, z ostrego kąta, z lewej strony, trafiła w przeciwne „okienko”. Do przerwy brakowało 13 sekund...

W 26 min mógł być remis, gdyby Marta Bigos, w dwójkowej akcji, zdecydowała się podać do będącej w lepszej pozycji Aleksandry Bereckiej. Oddała strzał, który bez problemów obroniła Kozaczuk.

Trzy minuty później na karę powędrowała Obłońska, z potem Tokarczuk, za bezpośrednie wystrzelenie krążka. Oświęcimianki przez 105 s miały grać w podwójnej przewadze. Zamiast mobilizacji, w ich szeregach nastąpiło rozprężenie. Skończyło się prostą stratą krążka, więc Bigos uruchomiła Onyszenko, która wygrała pojedynek z Kozaczuk. - Gdyby jeszcze potem powracającej z ławki kar Obłońskiej udało się skopiować wyczyn koleżanki, gospodynie mogłyby się już nie pozbierać – analizował trener Zabrocki.

Jednak jeszcze przed drugą przerwą oświęcimskie liderki sprawiły, że Unia odzyskała prowadzenie; podającą była Wieczorek, a egzekutorką popularna „Zdzicha”.

Trzecia tercja zaczęła się fatalnie dla miejscowych. Przed upływem minuty Bodus pokonała Kozaczuk, a kiedy karę zarobiła Małgorzata Nowak i kibice oczekiwali kolejnych goli swoich pupilek, te straciły bramkę po strzale Onyszenko. Miejscowy szkoleniowiec poprosił o czas. - Zupełnie nie mogłem pojąć, dlaczego dziewczęta wyszły na lód dziwnie rozkojarzone - denerwował się Robert Piecha.

Wreszcie Wieczorek zdobyła kontaktową bramkę, a w końcówce gdańszczanki przeżywały ciężkie chwile. Na 50 s przed końcem z bramki zjechała Kozaczuk, a potem, w krótkim odstępie czasu, kary złapały Katarzyna Kasprzycka i Joanna Detmer, więc na 12 s przed ostatnia syreną oświęcimianki grały w przewadze 6 na 3. Nie zamieniły jej na gola, choćby doprowadzającego do dogrywki. - W ostatniej tercji zagraliśmy już tylko na dwie formacje. Faule wzięły się z braku sił _– tłumaczył trener gdańszczanek.
- Mam świadomość, że w Gdańsku czeka nas ciężka przeprawa. Jeszcze w tym sezonie nie wygraliśmy ze Stoczniowcem, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz _– pocieszał się Robert Piecha, trener oświęcimianek.

Unia Oświęcim – Stoczniowiec Gdańsk 5:6 (3:2, 1:1, 1:3)
0:1 Obłońska 15, 1:1 Frąckowiak (Wieczorek) 16, 1:2 Obłońska 17, 2:2 Wieczorek (Frąckowiak) 18, 3:2 Wieczorek (Frąckowiak, Bielas) 20, 3:3 Onyszenko (Bigos 30), 4:3 Frąckowiak (Wieczorek, Gałuszka) 37, 4:4 Bodus (Onyszenko) 41, 4:5 Onyszenko 43, 4:6 Bigos (Onyszenko) 50, 5:6 Wieczorek (Metyk, Frąckowiak) 56.
Sędziował: Michał Baca (Oświęcim) Kary: 6 – 14 minut. Widzów: 400. Stan play-off (do 2 zwycięstw): 0:1, kolejny mecz, ewentualnie dwa, w Gdańsku.

Unia: Kozaczuk – Strzelecka, Kozłowska; Bielas, Frąckowiak, Wieczorek – Metyk, Ferszt; Jarmułowicz, Kosma, Gałuszka oraz Michałek, Wądra, Szpyt, Churas.

Stoczniowiec: Kosińska – Kulaszewicz, Tokarska; Rykaczewska, Onyszenko, Bigos – Detmer, Nowak; Błaszak, Berecka, Obłońska – Wnuczko, Hintzke; Hermann, Bodus, Siejka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski