Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła to nie tylko budynek, ale ludzie

Jolanta Białek, Barbara Rotter-Stankiewicz
Ostatnie przygotowania do programu artystycznego z okazji 70-lecia gdowskiego liceum
Ostatnie przygotowania do programu artystycznego z okazji 70-lecia gdowskiego liceum Archiwum Szkół
Jubileusz. Uczyły się tu całe pokolenia gdowian: dziadkowie, rodzice, dzieci i wnuki. Liceum Ogólnokształcące ma już 70 lat

A 70 lat to dużo dla wiejskiej szkoły średniej. Przez ten czas liceum opuściło blisko 3000 absolwentów, a uczyło tam w sumie prawie 200 nauczycieli. Tej szkoły by nie było bez Franciszka Hanuli, jej twórcy i potem wieloletniego dyrektora.

Samorządowe Gimnazjum Koedukacyjne Ogólnokształcące - tak nazywała się szkoła, która powstała w Gdowie 9 września 1945 roku. Z pomysłem jej założenia wystąpił Franciszek Hanula. „Był doświadczonym pedagogiem, w zawodzie nauczycielskim pracował już od 1920 roku. Jako dziecko chłopskie przebył trudną drogę, zanim zdobył odpowiednie wykształcenie. Postanowił więc zająć się losem młodzieży wiejskiej.

Podczas okupacji pracował w tajnym nauczaniu w Wieliczce. Nieobca mu była działalność tajnych szkół średnich z okolic Gdowa. Wiedział, że uczyły się tam również dzieci chłopskie oraz, że nie każde z nich będzie mogło kontynuować naukę w szkołach w mieście. Przyjechał więc do Gdowa z myślą pracy dla tej młodzieży” - napisano w szkolnych kronikach o Hanuli, który kierował szkołą średnią w Gdowie w latach od 1945 roku, aż do śmierci (w grudniu 1959).

Nowa placówka była własnością gminy Gdów. Gmina miała zaopatrywać szkołę w opał i środki czystości, oraz wykonywać remonty, natomiast wynagrodzenie nauczycieli i personelu pochodzić miały z opłat uczniów. Przez pierwszy miesiąc nauka odbywała się w siedzibie podstawówki, potem w dwóch izbach wynajętych w Domu Katolickim „Zorza”. Wyposażenie szkoły stanowiło wtedy jedynie kilka mebli, parę map i mikroskop. Stoliki dla uczniów wypożyczono, a krzesła musieli przynosić z domów.

W kolejnych latach uczniowie przenieśli się do dziś już nieistniejącego Domu Ludowego który znajdował się na działce, gdzie mieści się dziś siedziba gdowskiego Zespołu Szkół. Były tam cztery sale lekcyjne, kancelaria i dość duże pomieszczenie wykorzystywane jako sala widowiskowa i gimnastyczna. Równocześnie trwały starania o upaństwowienie szkoły, zakończone sukcesem w 1950 roku.

W 1957 roku wmurowano kamień węgielny pod nowy budynek oświatowy. Ten moment poprzedziły kilkuletnie starania o możliwość rozpoczęcie takiej inwestycji. Oświatowy obiekt powstał w dużej mierze z funduszy przekazanych przez mieszkańców, bo Komitet Budowy Szkoły zbierał pieniądze na ten cel we wszystkich wioskach, z których pochodzili uczniowie gdowskiej szkoły. Gmach będący siedzibę LO do dzisiaj, otwarto na początku lat 60. XX wieku; dyrektorką szkoły była wtedy Jadwiga Górkiewicz, która pełniła tę funkcję do 1972.

Kolejny szef gdowskiej placówki -Tadeusz Kulig doprowadził do budowy przy szkole sali gimnastycznej (w 1983 roku). W kolejnych latach, już za kadencji Adama Barana, który był dyrektorem w latach 1989 - 2007, szkoła zyskała „edukacyjne” poddasze oraz nowoczesną pracownię komputerową. Kolejnym szefem gdowskiej szkoły średniej był Dariusz Baran, a obecnie dyrektorką tej placówki jest Anita Stanisz (od 2012 roku).

Ostatnio gdowska szkoła średnia, która działa pod pieczą powiatu wielickiego przeszła duży remont. Ocieplono mury budynku i pokryto je jasną elewacją. - Odnowiona siedziba szkoły robi wrażenie - twierdzili uczestnicy zorganizowanego wczoraj wieczorem - jubileuszu liceum. Obchody uświetniły m.in. uliczny pochód oraz bal absolwentów.

Maria Trzaska
Uczennica w latach 1945-50

Jestem z pierwszego rocznika, który zdawał w Gdowie maturę. Byliśmy wtedy królikami doświadczalnymi - zaczynaliśmy naukę w systemie przedwojennym, zdawali małą i dużą maturę. Do liceum przyszliśmy całkiem „surowi”

- do podstawówki chodziliśmy przecież w czasie okupacji. Najmilej wspominam szkolne wycieczki - jechaliśmy np. do Rożnowa ciężarówką , „na pace”, kolega grał na harmonii...Byliśmy też we Wrocławiu - większość z nas,

18-latków jechała wtedy pierwszy raz w życiu pociągiem. Za licealnych czasów pierwszy i ostatni raz byliśmy na pochodzie z okazji 3. Maja. Naukę zaczynało w klasie 27 osób, po „małej maturze” zostało nas 11, bo liceum nadano profil matematyczno-fizyczny. Maturę zdały tylko 4 osoby...

Zimą w klasach było tak zimno, że siedzieliśmy w płaszczach i czapkach. W ogóle nasze troski były diametralnie różne od problemów dzisiejszych pokoleń.

Józef Zając
Uczeń w latach 1968-1972

Z tamtego okresu mam same miłe wspomnienia, bo człowiek wtedy był młody. Każdy by chciał, żeby czas się cofnął, ale to niestety niemożliwe. Najmilej wspominam oczywiście koleżanki...A całkiem na serio to nigdy nie zapomnę lekcji historii z nieżyjącym już dzisiaj Janem Gronostajskim. Opowiadał nam o dawnych czasach ze swadą, wtrącając ciekawe anegdotki. Interesujące były też lekcje geografii z panem Henrykiem Leśniakiem - kończyły się zawsze planowaniem rajdu po Beskidzie. Zaraził nas turystyką, w weekendy wędrowaliśmy po szlakach.

Traumatycznych wspomnień związanych z samą szkołą nie mam, ale udręką było wczesne wstawanie i zimowe dojazdy. Mieszkałem wtedy w Krakuszowicach i musiałem dojść do Marszowic na autobus, który jechał o 7 rano. W Gdowie byłem po paru minutach, a na lekcje musiałem czekać prawie godzinę. Dlatego gdy tylko zeszły śniegi, dojeżdżałem do szkoły na rowerze, a potem na motorze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski