Nowy obiekt miał zmienić oblicze bulwarów, otworzyć zamkniętą do tej pory dla krakowian część miasta, a także zapewnić godne warunki pracy muzykom i tym, którzy tych muzyków kształcą. I można by powiedzieć, że wyszło jak zawsze. Z wielkich zapowiedzi pozostały tylko marzenia i wizualizacje, a budowa Centrum Muzyki musi poczekać na lepsze czasy, które mogą już nie nadejść.
Ocena tego faktu nie jest wcale taka prosta. Bo tak naprawdę tuż po pojawieniu się pomysłu budowy nowej siedziby Filharmonii Krakowskiej wiadomo było, że jego realizacja – właśnie z powodu braku możliwości finansowych – stoi pod dużym znakiem zapytania.
Tylko że szybko o tym zapomniano zapewniając, że pieniądze na pewno się znajdą, a wątpliwości zostały zepchnięte na daleki, zupełnie niewidoczny plan. Jeszcze podczas ostatniej kampanii wyborczej optymizm w tej sprawie – ten oficjalny – był wielki, choć już wtedy było jasne, że Komisja Europejska nie da dotacji na tak kosztowny obiekt kulturalny. Ale nikt nie odważył się tego otwarcie powiedzieć.
I tu należałoby się zastanowić nad tym, na co do tej pory szły unijne pieniądze przeznaczone na inwestycje w kulturze. Mamy nową Operę Krakowską, nową Cricotekę, a nawet Ogród Sztuki. Zapewne dyskusja o tym, czy któryś z tych obiektów jest mniej ważny dla miasta i regionu niż filharmonia, byłaby gorąca i burzliwa.
Tyle tylko, że dziś jest już na nią za późno i niczego ona nie zmieni, poza jeszcze większym skonfliktowaniem polityków i poróżnieniem artystów. Ale prawda jest taka, że inwestowanie przebiega pod dyktando dostępnych funduszy, a nie tego, co jest najbardziej potrzebne. Niestety nie tylko w kulturze.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?