Mówiąc o młodych, najczęściej w kontekście ich wybryków, dorośli z przekąsem mówią: „Ta dzisiejsza młodzież…”.
Piotr Starzec (16 lat) z Rudnika, Karol Stachura (15 lat) z Myślenic, Dawid Ostrowski (16 lat) z Rudnika, Piotr Papiernik (15 lat) z Bysiny i Tomasz Koziołek (16 lat) z Rudnika, wracali z treningu. Byli na moście, kiedy Piotrek Papiernik zauważył w Rabie sylwetkę człowieka. Usłyszeli lekki plusk, jakby ktoś rzucił kamieniem do wody lub poruszył się w wodzie. Mimo ciemności było widać, że ktoś tam jest.
– Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to co ten ktoś tam robi? Pływa? Krzyknąłem w tamtą stronę, ale nikt nie odpowiedział? – relacjonuje Piotr Starzec. Zbiegli na brzeg rzeki. Próbowali podać w kierunku płynącego długą gałąź, której mógł się chwycić, ale nie reagował i unosił się bezwładnie z prądem.
Telefon – i do wody
Wybrali numer 112 i zadzwonili po pomoc. Nie czekali jednak, aż przyjedzie. Piotr Starzec i Karol Stachura weszli do wody. Dlaczego oni? Bo mogli to zrobić najszybciej, mieli dresowe spodnie, łatwe do ściągnięcia. Woda w tym miejscu sięgała im kolan, a miejscami do ud.
– Kiedy do niego dotarliśmy, twarz miał pod wodą – opowiadają chłopcy. Odwrócili go i przyciągnęli do stromego w tym miejscu brzegu. Stąd już w piątkę, trzymając go za głowę, ręce i nogi wyciągnęli na ląd.
Pamiętają, że sporo ważył. Miał skórzaną ciężką kurtkę. Pamiętają też, że nie byli tam sami, przez most szli ludzie, ale nikt nie zareagował na ich wezwania o pomoc. – Był jakiś starszy pan i grupa nastolatków. Wołaliśmy do młodych, ale tylko popatrzyli i poszli dalej – opowiadają.
O mężczyźnie, którego wyciągnęli z wody mówią: – Miał sine usta, był przytomny, ale wychłodzony, otumaniony. Dopiero, kiedy go wyciągnęliśmy zapytał „co się dzieje?”.
Zaraz potem przyjechała straż pożarna, policja i pogotowie, które zabrało mężczyznę. Wiadomo, że nic mu się nie stało, poza powierzchownym obrażeniem głowy. Został wypisany ze szpitala.
Czy uratowali mu życie? Najprawdopodobniej tak.
Jak się z tym czują? Długo szukają właściwego określenia, i w końcu mówią: – Fajnie. Trudno jest im to z czymkolwiek porównać, bo nigdy wcześniej nie znaleźli się w podobnej sytuacji. Jak mówią, nawet nie wyobrażali sobie podobnego scenariusza, nie rozważali, jak by się wtedy zachowali.
Strażacy chwalą za odwagę
– To była akcja–reakcja – mówi Karol, uczeń II klasy Gimnazjum nr 3 w Myślenicach. Do tej samej szkoły chodzi też Piotr Papiernik. Pozostali są już w szkołach ponadgimnazjalnych: Tomek w Zespole Szkół Techniczno–Ekonomicznych w Myślenicach, a Dawid i drugi Piotr – w Zespole Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Sułkowicach.
– Każda taka postawa jest godna pochwały – mówi mł. bryg. Roman Ajchler z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Brał udział w tej akcji, ale jak przyznaje , nie miał okazji porozmawiać z chłopakami. Tym zajęła się policja, podczas kiedy strażacy zajęli się wychłodzonym mężczyzną.
– Nie tak często się zdarza, że kiedy przyjeżdżamy na miejsce ktoś wcześniej rusza z pomocą sam. Nawet jeśli początkowo chcą, to niebezpieczeństwo „studzi” ten zapał. Pojawiają się pytania „czy dam radę?”. Ale bywa, że ktoś pomyśli i zanim przyjedziemy, odetnie np. dopływ gazu, czy wyłączy prąd. Dla nas to już dużo, bo nie tracimy wtedy czasu i możemy od razu przystąpić do działań ratowniczych – dodaje.
Mama Piotra Stachury mówi, że nie zaskoczył ją fakt, iż syn zachował się właśnie tak, a nie inaczej.
Młodszy z Piotrów i Karol „okupili” całe zdarzenie przeziębieniem. Z tego właśnie powodu Piotrek opuścił środowy trening.
Chwali ich trener
Cała piątka to sportowcy. Trenują zapasy. I to z sukcesami. Karol jest w kadrze narodowej kadetów, Piotr Papiernik w kadrze wojewódzkiej, a Dawid, Tomek i starszy Piotr przygodę z zapasami zaczęli niedawno.
Tomek i Dawid trenują nie tylko zapasy, ale też kick-boxing i inne sporty walki. – Zdyscyplinowani, solidni, poważnie podchodzą do treningów – mówi o chłopcach Ryszard Szpakiewicz, trener zapaśników KS Dalin – A co do ich zachowania się w tej poniedziałkowej sytuacji? Myślę, że była jak najbardziej prawidłowa. Każdy zresztą powinien się tak właśnie zachować, jak oni.
To nie pierwsza taka sytuacja, kiedy młodzi ludzie zachowali zimną krew i ruszyli na ratunek. Trzy i pół roku temu pisaliśmy o trójce uczniów Zespołu Szkół Techniczno–Ekonomicznych, którzy obserwując wypadek, do jakiego doszło na szkolnym boisku (mężczyzna spadł z dużej wysokości) błyskawicznie zareagowali nie tylko wzywając wsparcie, ale też udzielając pierwszej pomocy. Obrażenia tamtego mężczyzny okazały się bardzo poważne i zmarł, ale to nie zmienia faktu, że ta trójka nastolatków (mieli po 16–17 lat) zachowała się jak prawdziwi bohaterowie. Dwójka z nich należała już wtedy do jednostki OSP i to stamtąd wynieśli wiedzę na temat pierwszej pomocy.
W piątce, która uratowała tonącego też jest jeden strażak. Piotr Papiernik należy już od kilku lat do OSP Bysina. Jako niepełnoletni nie może jeszcze uczestniczyć w akcjach ratowniczo–gaśniczych. – Ale druhowie, kiedy przyjeżdżali z akcji, opowiadali, co po kolei robili – mówi. Z tego przysłuchiwania się wie na przykład, że należy zacząć od próby nawiązania kontaktu z poszkodowanym. Pozostali chłopcy mówią, że to czego nauczono ich w szkole w zakresie pierwszej pomocy wystarczyłoby, gdyby musieli jej udzielić.
Uczciwi i czujni
Policjanci pamiętają więcej przypadków, kiedy młodzież a nawet dzieci zachowali się nad wiek dojrzale i odpowiedzialnie. W ubiegłym miesiącu w Dobczycach trzech harcerzy znalazło portfel z dokumentami, kluczami i kartami płatniczymi.
Zanieśli go na komisariat policji . W Myśleniach młodzi ludzie tłumacząc, że to ich obowiązek, oddali dyżurnemu znaleziony portfel z pieniędzmi i dokumentami.
Z kolei dziewczęta w wieku gimnazjalnym przyniosły znaleziony telefon komórkowy (model „z górnej półki”). St. asp. Szymon Sala z Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach pamięta jeszcze jedną, z lata br. Wtedy to kilku chłopców (uczniów szkoły podstawowej) powiadomiło dyżurnego, że niedaleko, w jednym z domów, staruszka przez okno coś głośno mówi i chyba wzywa pomocy. Policjanci dotarli do kobiety. Okazało się, że nie działo się z nią nic niepokojącego, ale sprawą zainteresował się dzielnicowy i pracownicy opieki społecznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?