Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tablicą w słabe szkoły

Anna Kolet-Iciek
Radny Jakub Kosek
Radny Jakub Kosek fot. Andrzej Banaś
Edukacja. Krakowski radny chce, by wyniki nauczania były prezentowane na elektronicznych wyświetlaczach przed szkołami. Nauczyciele nie zostawiają na pomyśle suchej nitki.

- Często spotykam się z mieszkańcami i wiem, że rodzice uczniów mają problem z dotarciem do informacji na temat wyników poszczególnych szkół - twierdzi Jakub Kosek, krakowski radny PO. Jego zdaniem przed wejściem do każdej szkoły powinny zostać zamontowane tablice, najlepiej elektroniczne, na których takie informacje byłyby wyświetlane przez cały rok. - Pozwoliłoby to na bardziej świadomy wybór szkoły przez ucznia i rodzica oraz wymusiłoby większe zaangażowanie nauczycieli w podniesienie jakości kształcenia - przekonuje Jakub Kosek.

W tej sprawie radny skierował już interpelację do prezydenta Krakowa. Kosek nie ma wątpliwości, że taki zabieg doprowadziłby też do naturalnego wygaszenia najsłabszych szkół w mieście, dzięki czemu radni nie musieliby podejmować niepopularnych decyzji o ich zamykaniu.

W tym roku prezydent wytypował do zamknięcia kilka krakowskich gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Na czarnej liście znalazły się szkoły z najsłabszymi wynikami. Ostatecznie prezydent wycofał wszystkie uchwały dotyczące likwidacji, bo radni nie zgodzili się na umieszczenie ich w porządku obrad Rady Miasta.

Problem wróci zapewne już w przyszłym roku. Zdaniem radnego dzięki tablicom najsłabsze szkoły mogą same się wygasić poprzez odpływ uczniów. - Z całą pewnością byłby to proces naturalny i mniej kontrowersyjny od likwidacji systemowej zaproponowanej niedawno - zaznacza Jakub Kosek.

Co na to władze miasta? Katarzyna Król, wiceprezydent ds. edukacji nie pozostawia złudzeń. - Nie zamierzamy realizować tego pomysłu - mówi. - Może inicjatywa jest dobra, ale po pierwsze kosztowna, a po drugie są inne możliwości zapoznania się z wynikami szkół, jak chociażby portal naszeszkoly.pl, na którym prezentowane są wszystkie krakowskie placówki - dodaje wiceprezydent Król.

Portal naszeszkoly.pl został uruchomiony w kwietniu ubiegłego roku i rzeczywiście zawiera informacje o efektach pracy szkoły. Problem w tym, że odwiedza go niewiele osób, niespełna 3 tys. miesięcznie. Tymczasem w krakowskich szkołach uczy się ponad 87 tys. dzieci, a prawie 20 tys. jest w przedszkolach. Potencjalnych zainteresowanych jest zatem znacznie więcej. - Być może teraz zacznie się większy ruch na portalu, bo zbliża się rekrutacja - mówi Dariusz Domajewski, wicedyrektor Wydziału Edukacji.

Na razie jednak wielkiego ruchu nie widać. Być może dlatego, że prezentowane na portalu wyniki szkół są mało czytelne dla przeciętnego odbiorcy. Głównie mają postać wykresów i tabelek, a brakuje rankingów, które pozwalają porównać szkoły i zwykle są dla rodziców istotną podpowiedzią przy ich wyborze. - Chcielibyśmy uniknąć porównywania, która szkoła jest lepsza, która gorsza, ponieważ nie jest to takie jednoznaczne. Szkoły się różnią między sobą pod wieloma względami - tłumaczy Marcin Kempka, prezes firmy Librus, która na zlecenie miasta przygotowała portal.

Za utworzenie i utrzymanie portalu przez dwa lata, czyli przez czas trwania umowy z firmą Librus, miasto zapłaciło 129 tys. zł. Zamontowanie tablic przed wszystkimi gimnazjami i szkołami ponadgimnazjalnymi radny Kosek wycenił na ponad milion złotych.

Na jego pomyśle nauczyciele nie pozostawiają suchej nitki. - Według mnie takie tablice nie mają sensu, bo wyniki szkół są dostępne w internecie, poza tym rodzice nie zawsze przy wyborze szkoły kierują się efektami nauki, bo nie wszystkie dzieci są geniuszami - zauważa Zofia Rostworowska, dyrektorka wyznaczonego w tym roku do zamknięcia Gimnazjum nr 12. - W naszej szkole nie udaje się osiągnąć zadowalających wyników, ale za to nasi uczniowie są bezpieczni i dobrze wychowani, bo to są nasze priorytety. Rodzice to doceniają, chcą by szkoła przetrwała i dlatego włączyli się w tym roku w akcję informacyjną, mającą przyciągnąć do nas jak najwięcej uczniów - dodaje.

- Szkoła nie jest tylko po to, by uczniowie mieli dobre oceny - twierdzi Barbara Nowak, radna PiS, nauczycielka historii, kandydatka na nowego kuratora oświaty w Małopolsce. - Kiepskie wyniki egzaminów odstraszają, ale niewiele mówią o pracy szkoły, bo każda z nich ma swoje mocne strony, które są ważne dla rodziców, a których nie dałoby się zaprezentować na elektronicznych tablicach - przekonuje Barbara Nowak.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski