18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica Zarki. Żyje czy nie?

PIOTR SUBIK
Postrzelona Zarka trafiła do polskiego szpitala polowego w Ghazni FOT. PKW AFGANISTAN
Postrzelona Zarka trafiła do polskiego szpitala polowego w Ghazni FOT. PKW AFGANISTAN
Siedmioletnia Zarka, dziewczynka, której życie w 2012 roku uratowali polscy lekarze wojskowi z Ghazni, najprawdopodobniej nie żyje. Miał ją zamordować kuzyn, który uznał dziecko za "nieczyste" - w związku z pomocą udzieloną przez Polaków, wchodzących w skład sił ISAF.

Postrzelona Zarka trafiła do polskiego szpitala polowego w Ghazni FOT. PKW AFGANISTAN

AFGANISTAN. Ministerstwo obrony zaprzecza, jakoby mała Afganka, której pomogli Polacy, została z tego powodu zabita

Informację taką podał wczoraj - powołując się na anonimowe źródło w wywiadzie wojskowym - reporter TVN24 Piotr Świerczek. Polskie Ministerstwo Obrony jednak temu zaprzecza.

- Ta wiadomość gruchnęła na nas jak grom z jasnego nieba. Informacje o tym, że Zarka nie żyje, spowodowały, że ludzie tracą wiarę w sens pomagania Afgańczykom. Kiedy powiedziałem o tym zespołowi, zapadła grobowa cisza - mówił ppłk Robert Brzozowski, szef zespołu chirurgicznego przebywającej obecnie w Afganistanie XIV zmiany polskiego kontyngentu.

- To naprawdę straszne. Ale, niestety, takie rzeczy się w Afganistanie zdarzają. I nie sądzę, żeby to była zemsta całej rodziny, wystarczy jednostka, której bliskie są ideały fundamentalistów - nie ukrywa afganolożka z Krakowa Katarzyna Javaheri.

- Po wycofaniu się wojsk ISAF będzie takich sytuacji - nawet jeśli nie tak drastycznych - znacznie więcej. Rebelianci i zbrojne bandy zwiększą zakres kontrolowanego przez siebie obszaru. I będą wymierzać "sprawiedliwość" - nie ma wątpliwości Marcin Krzyżanowski, w latach 2008-2011 konsul RP w Kabulu.

Zarka to dziewczynka, która we wrześniu 2012 roku trafiła do polskiego szpitala polowego w Ghazni po tym, jak została postrzelona podczas potyczki afgańskiej policji z talibami w dystrykcie Andar w "polskiej" prowincji Ghazni. W stanie ciężkim, z licznymi ranami postrzałowymi m.in. nóg przywiozły ją tam śmigłowce ewakuacji medycznej MEDEVAC. Na początku listopada 2012 r. wojsko zorganizowało transport do Polski i załatwiło jej leczenie w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. Dziewczynka przyleciała z ojcem, w szpitalu odwiedzili ją m.in. spadochroniarze z 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie, którzy służyli u stóp Hindukuszu, gdy Zarka została ranna. - Na początku, w Ghazni, była wielce przestraszona, bo byliśmy dla niej obcy, ale z czasem otworzyła się i rozpromieniła. W Polsce poznała nas od razu, nauczyła się mówić "dzień dobry", "dziękuję". Była bardzo pogodna, pełna uroku - opowiada por. Katarzyna Szal, oficer sekcji operacyjnej Dowództwa 6. BPD.

Z ustaleń "Dziennika Polskiego" wynika, że będący w Polsce z Zarką ojciec wspominał polskim żołnierzom, że talibowie grożą jego rodzinie, która została w Afganistanie. Dlatego m.in. nie chciał, by dziennikarze fotografowali jego i córkę.

MON nie potwierdziło wczoraj informacji, że Zarka nie żyje. W specjalnym oświadczeniu najpierw stwierdzono, że brak jest podstaw do sugerowania, że do domniemanej śmierci miałby doprowadzić pobyt dziewczynki w Polsce. Potem napisano: "Co więcej, władze dystryktu, w którym mieszka leczona przez polskich lekarzy Zarka, potwierdziły przedstawicielom Polskiego Kontyngentu Wojskowego, że dziewczynka żyje".

Wcześniej szef MON Tomasz Siemoniak mówił: - Z zasady nie inwigilujemy osób, którym pomogliśmy.

Według TVN24 po powrocie do Afganistanu wojsko pomogło rodzinie Zarki w przeprowadzce do innej części kraju i zmianie tożsamości. Miała też otrzymać pomoc finansową.
Osoba, która zna procedury postępowania z Afgańczykami, będącymi współpracownikami sił ISAF, np. tłumaczami, nie ukrywa, że rozpuszczanie informacji o śmierci Zarki może być celowym działaniem, które ma ją uchronić przed zemstą talibów.

piotr.subik@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski