Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajne operacje komandora

Redakcja
Sprawa oszusta wyszła na jaw po tym, jak jeden z krakowskich banków poinformował prokuraturę, że ma podejrzenia co do poręczenia kredytowego na kwotę kilkuset tysięcy dolarów dla firmy prowadzącej rzekomo tajne operacje. Poręczycielem miała być "najwyższa instytucja wojskowa w kraju". Podobne poręczenie złożono w jednym z warszawskich banków. Poręczycielem okazał się Jarosław L., który posługiwał się różnymi nazwiskami. Podawał się też za komandora Marynarki Wojennej albo pilota wojskowego. Twierdził, że jest etatowym współpracownikiem służb specjalnych na niejawnym etacie.

Chciał pomóc firmie...

 Komandor Marynarki Wojennej, pilot wojskowy oraz tajny współpracownik służb specjalnych na niejawnym etacie - tak przedstawiał się Jarosław L., którego krakowska prokuratura oskarżyła o fałszowanie dokumentów i posługiwanie się nimi, a także o wyłudzanie poświadczenia nieprawdy. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Krakowie rozpoczął się jego proces.
 Podczas przesłuchania oskarżony próbował uciec z konwoju, obezwładniając funkcjonariuszy gazem łzawiącym. Potem w prokuraturze wyjaśniał, że gaz otrzymał od kapitana służb specjalnych w trakcie zderzenia na dworcu. Wczoraj zaprzeczył, że udzielono mu pomocy. Stwierdził, że nie wie, skąd miał gaz i nie wie też, jak to się stało, że użył go wobec policjanta. W śledztwie Jarosław L. przyznał się do składania poręczeń kredytowych w kilku bankach. Potwierdził to również na wczorajszej rozprawie. Zeznał, że robił to nie z chęci zysku, lecz w ten sposób chciał pomóc firmie, dla której pracował jako tłumacz.
 - Działałem w interesie Polski. Będąc wcześniej pracownikiem resortów spraw wewnętrznych i administracji oraz obrony narodowej, miałem dostęp do informacji, którym przedsiębiorstwom grozi przerwanie ciągłości produkcji. Postanowiłem temu zaradzić - mówił wczoraj oskarżony.
 Jarosław L. stwierdził, że - załatwiając sprawy poręczeń - chciał się też dowartościować. Imponowało mu chodzenie w mundurze komandora, bywanie na rautach i znajomości w najważniejszych instytucjach w kraju. Wczoraj odwołał natomiast swojej wcześniejsze zeznania, w których twierdził, że był agentem służb specjalnych na niejawnym etacie. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

(STRZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski