Tajny gabinet cieni

Poniedziałek

Jarosław Kaczyński ogłosił utworzenie Zespołu Pracy Państwowej. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się po prostu tzw. gabinet cieni, ale tej nazwy chyba nie wypada używać, bo już sobie na niej użył b. premier PiS Kazimierz Marcinkiewicz mówiąc o takim gabinecie PO "cieniasy". Więc ów ZPP ma też i doradców, ale pozostaną oni tajni, gdyż jak wyjaśnił prezes: "dzisiaj popieranie PiS w niektórych wpływowych środowiskach nie jest dobrze przyjmowane i niejeden człowiek pełniący funkcję w różnych miejscach, mógłby ponosić negatywne konsekwencje swojej decyzji".
Tak więc z powodu tajności o kompetencjach doradców nie wiemy nic, ale o ich odwadze cywilnej wiele.

Wtorek

Organizatorzy kampanii Toaleta 2012 przebadali stan polskich toalet i ogłosili wynik badań. Okazało się, że raczej nie wszystkie toalety są błyszczące, ale za to ocena była błyskotliwa: "Polskie toalety publiczne są lepiej przygotowane do EURO 2012 niż polscy piłkarze". Nic dodać, nic ująć.

Środa

Minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO) zdecydował, że nie będzie zakazu występowania w serialach telewizyjnych dla aktorów zatrudnionych w państwowych teatrach. W ten sposób minister wyzwolił aktorów z opresji, zanim takowa stała się faktem, bo taki zakaz był... propozycją i to samego pana ministra. Komedianci odetchnęli, bo w serialach zarabia się dobrze, a w teatrze repertuarowym nie bardzo. Oczywiście minister kultury mógłby lepiej naśladować dawnych mecenasów sztuki będąc i łaskawym, i szczodrym, ale z powodu kryzysu pozostała mu jedynie łaskawość.

Czwartek

No to mamy w Krakowie szesnasty już pomnik Jana Pawła II. Proboszcz Arki Pana usprawiedliwia się na łamach Wyborczej, że w Nowej Hucie to dopiero drugi pomnik papieża. Dobre uzasadnienie. Wszak dwa pomniki Karola Wojtyły w jednej dzielnicy, to wyraźnie poniżej krajowej normy. Twórcy i fundatorzy papieskich postumentów w całej Polsce zapewne kierowali się jak najlepszymi chęciami, ale uzyskali jedynie tyle, że takie pomniki stają się czymś w rodzaju ogrodowego krasnala. Nazbyt liczne i, niestety, w złym guście.

Piątek

Rano udałem się do pobliskiej piekarni, gdzie okazało się, że pieczywo zostało już wysprzedane. Przyczyna? Polacy kupują więcej żywności przed każdym świętem, nawet jednodniowym i wypadającym w niedzielę. Stawia to w nowym świetle pomysły stanowienia kolejnych dni wolnych. Przeciwnicy twierdzą, że nas na to nie stać, bo spada PKB. No, ale jak się okazuje rośnie wewnętrzna konsumpcja. Może to sposób na wyjście z kryzysu. Przez żołądek.
No to miłego weekendu.