Historia zatoczyła koło. 22 lata temu Unia sięgała po pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski, rozbijając w ostatnim meczu u siebie Naprzód Janów 7:1. Wtedy rodziła się potęga oświęcimskiego hokeja. Udziałem w 15. z rzędu finałach mistrzostw Polski nie może się poszczycić żaden klub w Polsce. Teraz w identycznych rozmiarach została pobita przed własną widownią. Stawką tym razem był brązowy medal, ale dla oświęcimian byłby to wielki sukces.
Obu spotkań, tego sprzed lat i tego z ostatniego weekendu, nie można porównywać. Wtedy janowianie walczyli, a ich smutny los dopełnił się w ostatniej tercji. Tym razem kibice po 16 minutach płonęli ze wstydu, czekając na końcową syrenę, obawiając się kompromitacji.
Oświęcimscy działacze w ostatnim meczu szukali odpowiedzi na pytanie, dlaczego zawodnikom nie chciało się podnieść z lodu 150 tys. zł, bo tyle mieli obiecane za brązowy medal. Wreszcie próbowano dociec, czy udział w walce o trzecie miejsce to sukces, czy może porażka. Rundę zasadniczą oświęcimianie zakończyli na 5. miejscu. – W sporcie nie liczą się tylko pieniądze – tłumaczy czeski obrońca Unii Tomasz Jakesz. – Chodzi o to, żeby mieć szacunek do samego siebie. Na pewno więcej obiecywaliśmy sobie po meczach z Jastrzębiem. Czegoś nam w nich brakło.
Oświęcimianie w rozgrywkach play–off zaprezentowali skrajne postawy. W ćwierćfinale przeciwko Cracovii, jak i w półfinale z Tychami, byli niezwykle zdeterminowanym kolektywem. W konfrontacji z Jastrzębiem sprawiali wrażenie zagubionych na lodzie.
W Unii podkreślają, że decydujące dla rywalizacji o brąz były dwie wcześniejsze dla niej mordercze rundy z Cracovią i Tychami ( 11 meczów), a JKH zagrało 5 potyczek z Sanokiem. Ćwierćfinałowe potyczki z Krynicą były dla niego treningami.
Z kolei trener Unii Peter Mikula powtarza, że wielu zawodników nie dorosło do walki o wysokie cele. Sam sobie ich jednak wychował. W części zasadniczej nie brakowało kompromitujących porażek z ligowymi słabeuszami, z których zawodnicy rozgrzeszali się przed kibicami słowem „przepraszam.” To słowo się w Oświęcimiu zdewaluowało. Przychodził kolejny mecz i kibice byli świadkami powtórki z historii.
Unia mentalnie przegrała walkę o brąz. Z drużyny zeszło powietrze po meczach z GKS. A gdyby oświęcimianie weszli do finału, to – mając w nogach więcej ciężkich spotkań – wystawiliby się na kompromitujące porażki, fundując fanom powtórkę z czasów finałów, gdy Podhale za Ewalda Grabowskiego „lało” Unię? Poszukującym odpowiedzi na pytanie o wynik oświęcimian w play-off za komentarz powinny wystarczyć słowa, że tak zostaną zapamiętani, jaki był ich ostatni mecz.
Finał : Ciarko PBS Bank KH Sanok – GKS Tychy 7:1 (5:0, 1:1, 1:0). Bramki: 1:0 Sinagl 1, 2:0 Vozdecky 2, 3:0 Vozdecky 8, 4:0 Sinagl 11, 5:0 Strzyżowski 17, 6:0 Hudec 25, 6:1 Bagiński 37, 7:1 Vozdecky 48. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 2:2. Kolejny mecz: we wtorek w Tychach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?