MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tak lubię dobre knajpy

Redakcja
Wciąż mi się marzy, że dożyję czasów, gdy w moim kraju prawo będzie powszechnie przestrzegane, procedura sądowa prosta i zrozumiała dla każdego, a prawomocne wyroki wykonywane natychmiast. Sądzę jednak, że tej chwili nie doczekam. Życie ludzkie jest na to za krótkie. Do tego, co się chce w Polsce naprawić, to się - za przeproszeniem - spieprzy. Tak na przykład z wielkim szumem i hukiem powołano do życia sądy 24-godzinne, by zaraz stwierdzić, że były ustawowym niewypałem. Nie należało o tym pomyśleć wcześniej i wynaleźć coś, co rzeczywiście by działało? Potem wielka kontrola rozrzutności posłów doprowadziła do wykrycia, o zgrozo! opłacenia fasolki po bretońsku służbową kartą bankową. Z kolei pan poseł, szef komisji do upraszczania życia i likwidowania barier biurokratycznych funkcjonujących w ojczyźnie naszej, pochwalił się wprawdzie posiadaniem pewnej części ciała, niestety - sztucznej, ale nie usłyszeliśmy od niego niczego rewelacyjnego na temat działalności kierowanej przezeń instytucji..

WŁADYSŁAW A. SERCZYK: Znad Granicy

Ostatnio telewizja pokazała wstrząsającą dziennikarską migawkę o szarlatanie, który "leczy masażem" wszystkie choroby, łącznie - rzecz jasna - z rakiem, za sto tysięcy złotych od kuracji. Tyle, że uprzednio trzeba zrezygnować z leczenia normalnego.
"Toż to kryminał!" - wykrzyknęli zgodnym chórem telewidzowie, zwłaszcza po jednoznacznie negatywnej opinii onkologa, który oświadczył, że w tej chwili szarlatanowi nic nie można zrobić, bo jeszcze nie wpłynęło na niego jakiekolwiek doniesienie, że komuś zrobił krzywdę swoim postępowaniem. I powiedział to profesor nauk medycznych, podobno jeden z najwybitniejszych specjalistów polskich w dziedzinie onkologii!
Rany Boskie! Gdzie jesteśmy? Czy wariat biegający z naładowanym i odbezpieczonym pistoletem po ulicy stanie się niebezpieczny dopiero po zabiciu jakiegoś przechodnia? Czy rzeczywiście nie ma podstaw do jego wcześniejszego zatrzymania i odebrania broni?
Zapewne dlatego w ostatnich dniach policjanci w Rzeszowie nie próbowali nawet aresztować bandziorów ukrywających się w barze na rynku po zdemolowaniu sąsiedniej knajpy. Jak stwierdził rzecznik policji, jego koledzy "działali zgodnie z przepisami".
W tym wypadku nie winię przerażonych zapewne dwóch umundurowanych młodych ludzi, którzy po prostu bali się (chociaż nie powinni) dziesięciu gotowych do wszystkiego bandytów. Ale kto wymyślił takie przepisy? Czy nie ci sami posłowie, którzy chwalą się posiadaniem sztucznych części ciała i ścigają innych przedstawicieli narodu za przestępstwo zjedzenia niewłaściwie zapłaconej fasolki po bretońsku, a może nawet i śledzia po japońsku?
Komu więc będzie się chciało w razie potrzeby bronić 73-letniego, schorowanego starca przed napaścią bandziorów w zacisznej, stylowej restauracji? A tak lubię dobre knajpy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski