Jutro (godz. 16.30) w meczu 6. kolejki Drużynowych Mistrzostw Polski lider tabeli, zespół Grupy Azoty Unii Tarnów zmierzy się na wyjeździe z walczącą o miejsce w czołowej czwórce Fogo Unią Leszno.
Tarnowianie w tegorocznym sezonie na razie stracili tylko dwa punkty, po porażce w Toruniu (42:48). – Szczerze mówiąc, wcale nie musieliśmy przegrać tego meczu. O __naszej porażce zadecydowały jedynie szczegóły – podkreśla trener Grupy Azoty Unii Marek Cieślak. _– Wiele na to wskazuje, że podobnie będzie wyglądał jutrzejszy mecz w Lesznie, zmierzą się w nim bowiem dwie bardzo wyrównane drużyny. Na razie nie ma co spekulować, jakim wynikiem zakończą się zawody, na pewno nie zabraknie w nich emocji _– dodaje Cieślak.
Zawodnicy „Jaskółek” lubią startować na torze w Lesznie, czego najlepszym potwierdzeniem jest poprzedni sezon, w którym tarnowianie, walcząc o awans do czołowej czwórki, w decydującym meczu pokonali Fogo Unię Leszno na jej torze 46:44. – Na obiekcie w Lesznie bardzo dobrze spisuje się Greg Hancock, lubi tam także jeździć Janusz Kołodziej, który przez dwa sezony (2010 –2011 – przyp. piet.) startował w barwach leszczyńskiego klubu. Poza tym od początku obecnego sezonu w wysokiej formie znajduje się Martin Vaculik, mamy więc kim straszyć rywali – stwierdził szkoleniowiec Grupy Azoty Unii.
Rok temu, w meczu w Lesznie, najlepszym zawodnikiem w drużynie „Jaskółek” był właśnie Kołodziej, który zdobył 12 pkt i jeden bonus.
Tym razem zespół tarnowski czeka wyjątkowo trudne zadanie, drużyna Fogo Unii Leszno po ostatniej porażce na własnym torze ze SPAR Falubazem Zielona Góra (44:46), chcąc nadal pozostać w grze o awans do czołowej czwórki, nie może pozwolić sobie już na stratę punktów. Zapowiada się więc niesamowicie ciekawa i interesująca rywalizacja, do której z dużo mniejszym obciążeniem psychicznym przystąpi zespół z Tarnowa. Podopieczni Marka Cieślaka są bowiem w zdecydowanie korzystniejszej sytuacji w tabeli niż rywale z Leszna. Gospodarze muszą wygrać, natomiast drużyna z Tarnowa może, gdyż nawet ewentualna porażka nie będzie dla nich tragedią.
Kibice w Lesznie już ostrzą sobie zęby na pojedynki Duńczyków Nicki Pedersena, Kennetha Bjerre i braci Przemysława i Piotra Pawlickich z Hancockiem, Vaculikiem i Kołodziejem. Z kolei w rywalizacji juniorów dużą rolę będzie odgrywał atut własnego toru. O ile doświadczony junior Kacper Gomólski może rywalizować z Piotrem Pawlickim jak równy z równym, to Ernest Koza na pewno nie będzie w uprzywilejowanej sytuacji w czasie walki z juniorem gospodarzy Tobiaszem Musielakiem.
Tarnowianie do meczu w Lesznie przygotowywali się metodą startową. – Martin Vaculik i Greg Hancock w tygodniu jeździli w zawodach szwedzkiej Elitserien, natomiast Kacper Gomólski oraz Artiom Łaguta w lidze duńskiej. Wczoraj Krzysztof Buczkowki i Gomólski trenowali na torze w Bydgoszczy, natomiast Janusz Kołodziej i Ernest Koza na własnym torze. Ponadto w sobotni wieczór Hancock będzie startował w Grand Prix Czech w Pradze. Jak widać naszym zawodnikom startów nie brakuje – stwierdził szkoleniowiec zespołu tarnowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?