Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnowianin aresztowany za rozbój i pobicie w Londynie

Andrzej Skórka
Policjanci wpadli na trop Oskara P. w niewielkim miasteczku. Wkroczyli do jednego z domów, gdy mężczyzna się w nim zjawił
Policjanci wpadli na trop Oskara P. w niewielkim miasteczku. Wkroczyli do jednego z domów, gdy mężczyzna się w nim zjawił met.police.uk. youtube
Tarnów, Londyn. Oskar P. z Tarnowa miesiąc ukrywał się przed brytyjską policją. W jego poszukiwaniach pomagali funkcjonariusze z Małopolski.

Brytyjczycy wytropili pochodzącego z Tarnowa Oskara P. w niewielkim miasteczku około 200 km od Londynu. Mężczyzna spokojnie oddał się w ręce sześcioosobowego oddział policjantów. Na razie trafił do tymczasowego aresztu. Zatrzymano go miesiąc po brutalnym napadzie. W poszukiwaniach mężczyzny pomagali też policjanci z Małopolski.

Dwudziestoosobowa ekipa tajniaków przez cały dzień obserwowała trzypiętrowy budynek w brytyjskim Leomin-ster, w którym mieszkała grupka Polaków. Wieczorem policjanci mieli już pewność, że ścigany tarnowianin jest w środku. Wtedy wkroczyli do akcji.

Kilka minut później skutego kajdankami Oskara P. wsadzili do samochodu i zawieźli do Londynu, do aresztu.

- To były skomplikowane i intensywne miesięczne poszukiwania, które prowadziliśmy w całym kraju - mówił kierujący śledztwem inspektor Dan O'Sullivan. Napad w londyńskim Wimbledonie odbił się szerokim echem w brytyjskich mediach. Wszystko wskazuje na to, że Oskar P. był jednym z czterech mężczyzn, którzy wtargnęli do domu profesora prawa Uniwersytetu Londyńskiego Paula Kohlera. Wybrali okazały budynek, bo liczyli na zasobność portfeli jego lokatorów i łatwe zdobycie obfitych łupów. Prof. Kohler próbował stawiać opór. Został dotkliwie pobity.

- Siedzieli na 55-latku okrakiem i bili go po twarzy, raz po raz.Pokrzywdzony wyglądał, jakby go okładali kijem bejsbolowym. Dom był cały we krwi - relacjonował prowadzący śledztwo Dan O'Sullivan.

Na szczęście córka katowanego wykładowcy akademickiego w porę zdążyła wezwać policję. Śledczy od razu zatrzymali dwóch bandytów. Trzeciego bardzo szybko ustalili. Przez miesiąc trwało namierzanie czwartego sprawcy, czyli Oskara P., którego ucieczkę z miejsca zdarzenia zarejestrowała kamera monitoringu.

Scotland Yard spodziewał się, że mógł próbować opuścić Wielką Brytanię. Kontaktował się więc także z polską policją. Małopolska Komenda Wojewódzka Policji przyznała, że poszukiwała tarnowianina.

Okazało się, że Oskar P. wcale nie uciekł do Polski. Tropy zaprowadziły śledczych do niewielkiego Leominster. W ujęciu podejrzanych pomogła nagroda w wysokości 5 tysięcy funtów za informacje o miejscu pobytu Oskara P.

- Jestem wdzięczny policji i zadowolony z zatrzymania sprawcy - komentował w mediach Paul Kohler. Mężczyzna od czasu pobicia ma poważne problemy ze wzrokiem. Przeszedł kilka operacji.

Oskar P. po dwóch dobach spędzonych w areszcie stanął przed sądem. Został tymczasowo aresztowany.

Na proces czekają tam także zatrzymani w połowie sierpnia 23-letni Paweł H. i 32-letni Mariusz T. Czwarty z podejrzanych odpowie z wolnej stopy. Sprawą napadu sąd ma się zająć jeszcze przed końcem września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski