Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tchnąć nowe życie w tradycję

Redakcja
Fot. Anita Rysiewska
Fot. Anita Rysiewska
Trebunie-Tutki otrzymały niedawno kolejną nominację do Fryderyka - tym razem za album "Songs Of Glory/Pieśni chwały" nagrany z Twinkle Brothers. Robią jeszcze na Was wrażenie takie wyróżnienia?

Fot. Anita Rysiewska

ROZMOWA. KRZYSZTOF TREBUNIA-TUTKA o sukcesach jego zespołu, Niemenie i letnim koncercie z Twinkle Brothers

- To, jak najbardziej, ponieważ jako zespół stroniący od polskiego "szał biznesu" i niekorzystający z olbrzymiego medialnego wsparcia, otrzymaliśmy nominację do bardzo komercyjnej nagrody. O wiele bardziej cieszę się jednak z 11. miejsca na World Music Charts Europe. Gorące "góralskie reggae" grają również w radiu w Portugalii, Anglii, Szwecji, Norwegii i zimnej Finlandii.
Bardziej nietypowym wyróżnieniem, które spotkało ostatnio Trebunie-Tutki, było nadanie tytułu "Ambasadora Polszczyzny" przez Radę Języka Polskiego działającą przy PAN.
- Otrzymaliśmy ten zaszczytny tytuł za "autentyzm gwary upowszechnianej w twórczości". Tym bardziej jest mi miło, bo na ten sukces pracowałem latami. Jestem autorem tekstów na trzech ostatnio wydanych płytach - "Góralsko siła", "Tischner" i "Songs Of Glory/Pieśni chwały". Świadomie posługuję się gwarą jako autor tekstów, często również konferansjer i prelegent, bo jedynie gwarą można oddać szczególną góralską mentalność. Gwara jest barwna, zwięźle i precyzyjnie wyraża emocje, stanowi nieodłączny, bardzo ważny elementem kultury góralskiej. W swoich utworach nie tworzę górnolotnej poezji. Moje śpiewki są proste, tematyką, budową i mentalnością bliskie tym najstarszym, przechowywanym w pamięci od stuleci. Bo tradycja nie jest czymś zamkniętym w skansenie. Aby przetrwała, trzeba tchnąć w nią nowe życie.
Spadają na Was laury w czasie, kiedy Trebunie-Tutki obchodzą 15-lecie swego istnienia. Przez cały ten okres udało się utrzymać pozycję najbardziej kreatywnego zespołu na polskiej scenie folkowej.
- Wciąż jesteśmy sobą. Nikogo nie naśladujemy ani nie udajemy. Góralska żywiołowość, energia, ułańskie szarże smyczków, piękne melodie, taneczna transowość i oryginalna technika śpiewu... Nie muszę szukać własnej tożsamości, bo przekazali mi ją moi rodzice i dziadkowie. Wyrażam siebie w tworzeniu "nowej muzyki góralskiej", zachowując najważniejsze wartości tradycyjnej góralszczyzny, ale równocześnie - nie bojąc się współczesnych środków wyrazu. Współpracując z wybitnymi muzykami i kompozytorami, również odległymi kulturowo, traktuję tradycję jako punkt wyjścia do stworzenia własnego języka w muzyce, szczerego i pięknego, bez sztucznych kombinacji i efekciarstwa. Te eksperymenty nie są celem samym w sobie, ale wciąż inspirują nas do tworzenia awangardowej wartości muzycznej. Bazując na naszym potencjale kulturowym i rodzinnym, od wielu lat pracujemy na swój wizerunek - szlachetny, czytelny i wyrazisty.
Podobno szykuje się wielki koncert, poświęcony Czesławowi Niemenowi z udziałem Trebuniów-Tutków.
- To na razie tajemnica. Niemen od zawsze był dla mnie wzorem, znał i cenił polską tradycję, czemu dał wyraz jako juror warszawskiego festiwalu "Nowa Tradycja", który mam przyjemność prowadzić od 12 lat. Był muzykiem niepokornym, "ślebodnym", a więc bliskim mojej góralskiej mentalności. Może uda mi się to pięknie wyrazić.
Ważnym wydarzeniem będzie występ Kapeli Góralskiej Krzysztofa Trebuni-Tutki w ramach koncertu z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Co górale zyskali kulturowo na tym włączeniu?
- W naszym domu wiele lat wcześniej znikły granice, kiedy wspólnie muzykowaliśmy z Baskami, Holendrami, Szwedami, a w końcu z Jamajczykami. Grając w różnych zakątkach Europy nie tylko jesteśmy ambasadorami polskiej kultury, ale inspirujemy się dziedzictwem innych narodów. Choć Unia Europejska bardzo wspiera regionalne tradycje, w kwestii kultury wszystko zależy od nas samych. Zamknięcie na świat może wbrew pozorom źle wpłynąć na siłę tradycyjnej kultury. To właśnie już się stało na Podhalu z góralszczyzną i nie jest to wina Unii Europejskiej. Zalała nas fala pseudogóralskiego disco--polo. Dlaczego "pseudo"? Bo disco-polo jest pozbawione wszystkich cech kultury tradycyjnej, nie zachowuje ani jej charakteru, ani stylu. A jeśli nawet używa pojedynczych elementów tradycji, np. gwary, to w zestawieniu z całą resztą jest to po prostu groteskowe i żenująco słabe artystycznie. Powinniśmy zrobić wszystko, aby nie upowszechniać pseudogóralszczyzny, ale pokazywać prawdziwą kulturę góralską.
Latem będziecie gościć w Krakowie jamajskich muzyków z Twinkle Brothers. Czego możemy się spodziewać po tej wizycie?
- Twinkle Brothers uwielbiają atmosferę królewskiego Krakowa, a my czujemy się tu prawie jak w domu. Myślę, że to będzie magiczny, a zarazem pełen energii występ. Zagraliśmy już wiele koncertów, od Ameryki po Japonię, w planach są kolejne festiwale we Francji, Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii, z wielką radością jednak pojawimy się na krakowskim rynku, podczas "Rozstajów". Na polskiej publiczności zależy nam najbardziej, bo to my - Polacy - powinniśmy przede wszystkim zdawać sobie sprawę z wartości naszej kultury i być z niej dumni.
Jak Trebunie-Tutki będą obchodzić święta?
- Spędzamy je na Podhalu, każdy w swoich rodzinach, z tradycyjnym góralskim biesiadowaniem wielkanocnym i muzykowaniem w domu rodzinnym w Białym Dunajcu.
ROZMAWIAŁ PAWEŁ GZYL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski