Pod hasłem „Nie płacę za pałace” Związek Importerów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego (ZIPSEE) żąda zniesienia opłat za odtwarzanie muzyki w publicznych lokalach (u fryzjera, szewca czy kosmetyczki) oraz wycofania się ZAiKS-u z żądania wprowadzenia opłat od nowoczesnych nośników elektronicznych (tabletów i smartfonów).
„Postawieni zostaliśmy w obliczu absurdu, w którym ZAiKS, mając na koncie bankowym setki milionów złotych należnych (ale niewypłaconych!) polskim artystom, żąda od nas – obywateli i przedsiębiorców – kolejnych pieniędzy.
Tymczasem ZAiKS znaczną część funduszy wydaje na wysokie pensje (średnie wynagrodzenie dla 471 pracowników to 10 tys. zł miesięcznie), zakup ekstrawaganckich nieruchomości (np. pałac w Janowicach za 4,6 mln złotych) oraz wystawne kolacje z europosłami w Brukseli” – pisze w swej odezwie ZIPSEE.
Opisywaliśmy te zarzuty wobec ZAiKS-u już wielokrotnie w ostatnich miesiącach. Dystrybutorzy sprzętu elektronicznego powtarzają je za naszymi artykułami, sugerując przede wszystkim, że obłożenie takich urządzeń jak tablety i smartfony opłatą reprograficzną może doprowadzić do wzrostu ich cen nawet o ponad 100 zł.
Na stronie internetowej www.nieplacezapalace.pl organizacja umieściła petycję ze swymi żądaniami, którą każdy obywatel Polski może wypełnić i wysłać do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Sejmu oraz Senatu. Portał Wirtualne Media twierdzi, że w pierwszych 24 godzinach od udostępnienia w sieci petycję podpisało ponad 4,2 tys. osób.
– Apelujemy o transparentną działalność ZAiKS oraz uczciwe wobec konsumentów, przedsiębiorców i artystów sprawozdawania z pobranych i wypłaconych pieniędzy. Apelujemy o nienakładanie coraz to nowych opłat i podatków na konsumentów, które tylko w teorii mają służyć artystom, podczas gdy nikt naprawdę nie wie, co się z nimi dzieje – podkreśla Marcin Węgrzynowski z ZIPSEE (twarz kampanii i fryzjer z Wałbrzycha, który wygrał proces z ZAiKS-em o niepłacenie za odtwarzanie muzyki w swym zakładzie).
ZAiKS tym razem zareagował bez nerwowości. Instytucja twierdzi, że opłaty reprodukcyjne funkcjonują już w większości krajów Unii Europejskiej. Oznacza to, że międzynarodowe koncerny produkujące nowoczesny sprzęt elektroniczny uiszczają je bez żadnych problemów na Zachodzie (ale też w Czechach i na Węgrzech). Dlaczego więc tak bardzo bronią się przed tymi opłatami w Polsce?
Mało tego, produkty znanych koncernów elektronicznych i tak są tańsze w Niemczech czy we Francji niż u nas. Zdaniem ZAiKS-u problem polega na tym, że polscy dystrybutorzy narzucają większe marże na te wyroby niż zagraniczni dystrybutorzy i nie chcą ich zmniejszyć, udając tylko, że mają na względzie dobro kupujących.
– ZIPSEE po raz kolejny wszczęło kampanię przeciwko rozszerzeniu opłaty od „czystych nośników”, podnosząc te same argumenty i zarzuty, które już poprzednio podnoszono i które były już wielokrotnie wyjaśniane. Trudno jest polemizować z kimś, kto nie reaguje na żadne argumenty, żadne fakty – powiedziała nam Anna Biernacka, rzeczniczka prasowa ZAiKS-u.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?