Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY
Nie ma gadania. Aktorem trzeba się urodzić.
Nie potrafią tego zrozumieć rosnące zastępy nie tyle aktorów, co chętnych do błaznowania. Ponieważ jednak brakuje teatrów, które chciałyby ich wpuścić wejściem przeznaczonym dla artystów, muszą się jakoś urządzić. Zabawne tylko, że jedynie nieliczni widzowie, zazwyczaj jeszcze dalecy od dojrzałości, gotowi są przyjmować prezentowane przez nich spektakle jako pełnowartościowe widowiska. Trudno im się dziwić. Nie mają z kim ich porównać. Nie widzieli przecież ani Solskiego, ani Jaracza, ani Zelwerowicza, ani Ćwiklińskiej, a nawet tych całkiem nam bliskich: Budzisz-Krzyżanowskiej, Zapasiewicza, Englerta...
Mimo to występów coraz więcej. Pcha się bractwo, zwłaszcza z parlamentu i "elit" partyjnych, pod obiektywy kamer, byle tylko móc potem w telewizyjnym dzienniku wieczornym obejrzeć swoją buźkę w kolorze, na potężnym, pięćdziesięciocalowym ekranie. Ostatnio nawet niektórzy poczuli się tak pewnie, że zaczęli zdradzać uprawiane techniki warsztatowe.
Na przykład, że jeden z posłów, który w tym sezonie fatalnie zadebiutował w czasie konferencji prasowej, jąkając się i obcierając pot ze strudzonego czoła, gdy okazało się, że będzie musiał publicznie wystąpić raz jeszcze, zamknął się w pokoju hotelowym, obłożył książkami z zakresu psychologii i przez dwa lub trzy tygodnie ćwiczył - jak należy zachowywać się w czasie kolejnego spektaklu. I rzeczywiście. W czasie swojego występu wszystko zrobił jak należy, ale entuzjazmu nie wzbudził, a recenzenci objechali go zgodnym chórem za nienaturalność. Inny z niewydarzonych aktorów wynajął sobie guwernera, specjalistę od urabiania opinii o wyglądzie zewnętrznym paraartysty oraz o prezentowanych przez niego zdolnościach. Skutek ten sam. Żadnych pochwał i tylko kupa śmiechu.
My, ludzie w podeszłym już wieku, doświadczyliśmy niejednego. Sceniczne wyskoki niespełnionych ambicji już nas nie dziwią, może tylko ich miejsce, bo występy coraz częściej odbywają się w Warszawie, w sejmowym budynku na Wiejskiej. Ale nawet najwspanialsza budowla nie zagwarantuje sukcesu, jeśli wkuwanej "na blachę" roli nie będzie towarzyszyła chociażby iskierka talentu.
Trzeba się rozejrzeć koło siebie. Może znajdzie się ktoś utalentowany, za kim opowiemy się bez wahania. Wiek seniora nie zdejmuje z nas odpowiedzialności za kraj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?