Telewizja nie dla każdego

Największe kłopoty w odbiorze telewizji po wyłączeniu emisji analogowej mogą mieć niektórzy mieszkańcy powiatów nowosądeckiego, nowotarskiego i limanowskiego (kolor czerwony). Na brak sygnału po wyłączeniu tzw. przemienników będą narzekać także mieszkańcy powiatów suskiego, wadowickiego i gorlickiego (kolor ciemnoszary). Rys. Wiktor Łężniak

KONTROWERSJE. W lecie 2013 r. część mieszkańców Małopolski może zostać pozbawiona możliwości oglądania telewizji. Sygnał analogowy, w niektórych gminach, nie będzie zastąpiony cyfrowym.

Nie pomoże najnowszy, panoramiczny odbiornik TV z nowoczesnym tunerem - cyfrowego sygnału zabraknie w wielu miejscach w górskich gminach, do których sygnał analogowy dociera teraz z tzw. przemienników. Od lipca 2013 r. większość z nich przestanie działać.

"Istnieje ryzyko, że po wyłączeniu emisji telewizji analogowej część telewidzów, pomimo uruchomienia naziemnej telewizji cyfrowej, nie będzie w stanie odbierać sygnału multipleksów" - oto oficjalne stanowisko warszawskiej centrali Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jako "białe plamy" na mapie telewizyjnej cyfry- zacji UKE wskazuje Kotlinę Kłodzką i - dość ogólnie - "rejon Podbeskidzia". Ale nikt nie może spać spokojnie.

Tylko w Małopolsce w tej chwili działają 34 przemienniki (wzmacniają i zmieniają częstotliwość sygnału z głównych nadajników), przede wszystkim w powiatach nowosądeckim i nowotarskim. Emitel - spółka, która obsługuje nadajniki telewizyjne - większość z przemienników wyłączy wraz z zakończeniem emisji analogowej. Sygnał cyfrowy ma być nadawany tylko z nielicznych, dużych nadajników, które nie zagwarantują pełnego pokrycia obszaru kraju cyfrową emisją.

- Zwracaliśmy uwagę na ten problem, ale do tej pory nadawca publiczny nie podjął z nami rozmów - mówi Waldemar Sromek, rzecznik prasowy Emitela i tłumaczy, że obecnie z przemienników nadawany jest sygnał stacji publicznych, który docelowo trafi na trzeci multipleks (tzw. MUX3). A ten w pełni zostanie uruchomiony jako ostatni - dopiero wiosną 2014 roku.

Jednak problem dotyczy nie tylko telewizji publicznej. Prezes UKE Magdalena Gaj pytała w kwietniu br. nadawców komercyjnych o działania zmierzające do likwidacji problemu "białych plam". Ci uznali, że "doświetlanie" poszczególnych terenów (czyli wykorzystywanie przemienników dla wzmocnienia sygnału) przed ostatecznym uruchomieniem sieci cyfrowej jest przedwczesne.

O tym, gdzie nie będzie można odbierać telewizji cyfrowej, dowiemy się najprawdopodobniej latem przyszłego roku od oburzonych widzów.

- Już staramy się zlokalizować te miejsca na podstawie skarg telewidzów mających obecnie problem z odbiorem programów - mówi Krzysztof Jakubowski, dyrektor krakowskiej delegatury UKE i dodaje, że dopiero po wyłączeniu nadawania analogowego będzie można zweryfikować mapę "białych plam".

Potwierdza to Anna Lewandowska z Gabinetu Prezesa UKE: - Zostały wytypowane miejsca krytyczne. Rozpoczęcie akcji pomiarowej planowane jest po zakończeniu mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Ostatecznie jednak i tak pozostaną w Polsce rejony, gdzie będzie docierał tylko, najczęściej płatny, sygnał satelitarny. Zarząd TVP zamierzał porozumieć się z jego dostawcami w sprawie niekodowanej emisji satelitarnej pełnego pakietu swych programów, ale to się nie udało.

Małopolska to region, w którym mogą wystąpić największe problemy z odbiorem telewizji po wyłączeniu emisji sygnału analogowego. A to ma się stać w połowie przyszłego roku.

Nadawcy rozpowszechniający cyfrowe programy telewizyjne w sposób naziemny prowadzą emisję głównie z pojedynczych obiektów nadawczych dużej mocy. - To nie gwarantuje pełnego pokrycia określonego obszaru - tłumaczy Anna Lewandowska z Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

- Wraz z końcem emisji analogowej zostanie wyłączona większość tzw. przemienników - dodaje Waldemar Sromek, rzecznik właściciela nadajników, spółki Emitel.

Są jednak miejsca w Małopolsce, gdzie już obecnie - mimo działania przemienników - nie ma szans na odbiór telewizji naziemnej.

- W Jurgowie, gdzie mieszkam, chyba nikt nie odbiera telewizji z anteny naziemnej. Trzeba było podpisać umowę z operatorem telewizji satelitarnej - mówi Krystyna Nowak, mieszkanka miejscowości w powiecie nowotarskim.

Podobne problemy występują na Orawie, w Zawoi, a także w Szczawnicy, miejscowościach leżących w dolinach Gorców i w gminie Łącko (pow. nowosądecki).

"Białe plamy" już tam są i trudno liczyć, że zmieni się to w przyszłym roku. Ale mieszkańcy i samorządowcy nie przejdą nad tym do porządku dziennego.

- O możliwych problemach z telewizyjną cyfryzacją dowiedziałem się niedawno z nieoficjalnego, ale bardzo pewnego źródła, i nie zamierzam przyglądać się bezczynnie tej sytuacji - mówi Dariusz Raśko, burmistrz Krynicy-Zdroju. - Zamierzam skupić wokół sprawy kolegów wójtów i burmistrzów z sąsiednich gmin, bo problem dotyczy całej Kotliny Sądeckiej, od Grybowa po Krynicę.

Burmistrz Piwnicznej- Zdroju Edward Bogaczyk już w marcu napisał w tej sprawie do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Odpowiedź sugerowała jednak, że po przejściu na sygnał cyfrowy odbiór na terenie jego gminy będzie lepszy.

(DER), (TM), (IF)

[email protected]