MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ten zegar stary…

Redakcja
Przez kilka miesięcy chodziłam bez zegarka. Mój ulubiony przestał chodzić, bo po prostu padła w nim bateria i wciąż nie mogłam się zmobilizować, żeby kupić nową. Doskwierało mi to, ale nie na tyle, żeby przyśpieszyć swoje opieszałe działania. Bo kiedy już koniecznie musiałam wiedzieć, która jest godzina, a w pobliżu nie było żadnego zegara, patrzyłam na komputer albo wyjmowałam z kieszeni komórkę i sprawdzałam, ile też czasu zostało mi, by wyjechać do pracy albo zdążyć na spotkanie.

Barbara Rotter–Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Budzik przy łóżku też zresztą stoi bezużyteczny, bo wolę nastawić budzenie w komórce. Czasem, na wszelki wypadek ustawiam oba czasomierze, by mieć gwarancję, że mnie postawią na nogi o właściwej porze.

I tak to, jak zauważył mój syn, wróciliśmy do ery zegarków kieszonkowych – są wprawdzie nieco większe niż ich protoplasci, a zamiast kopert z mniej lub bardziej szlachetnego kruszcu mają plastykowe obudowy, ale zasada jest ta sama: pokazują czas i nosi się je w kieszeni lub torebce. Coraz więcej młodych ludzi może się więc obyć bez tradycyjnego zegarka, choć nie wyobraża sobie życia bez komórki, która właściwie przestała być już telefonem, a stała się komputerem.

Czy więc zegarki skazane są na zagładę? Chyba nie, bo noszone na ręce czasomierze wciąż mają wielu zwolenników. W końcu łatwiej zerknąć na zegarek, niż wyciągać telefon, który trzeba jeszcze włączyć. Jest to dokuczliwe szczególnie dla kobiet, noszących komórki w przepastnych torbach, w których to, co potrzebne, udaje się znaleźć na końcu lub dopiero po wysypaniu całej zawartości na podłogę. Przyzwyczajenie robi swoje – przejawia się to. m.in. w tym, że chociaż mechanizmy zegarków są dziś w ogromnej większości elektroniczne, cały "sprzęt” wygląda jak mechaniczny. W zapomnienie poszły pierwsze wyświetlacze, które straszyły ślepym ekranem i trzeba je było włączać, by zobaczyć cyfry. Później godzina pokazywała się już non–stop, ale i moda na takie zegarki też już minęła. Dziś największym powodzeniem cieszą się takie, które mają nowoczesny, elektroniczny mechanizm i ich obsługa sprowadza się do wymiany baterii raz na kilkanaście miesięcy, lecz wyglądają tak samo, jak dziesiątki lat wcześniej. Projektanci starają się wprawdzie zaskoczyć użytkowników, wprowadzając cyferblaty bez cyfr albo – popadając w drugą skrajność – z 24 godzinami lub ustawiając oznaczenia… w drugą stronę, ale te nowinki jakoś nie mogą się przyjąć. Na szczęście.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski