- Skucha. Zawiedliśmy. Tu zupełnie nie tak miało być - wzdychał Marek Kolbowicz.
Dla czterokrotnych mistrzów świata i mistrzów olimpijskich z Pekinu start w Londynie miał być wisienką na torcie, efektownym pożegnaniem. - Byliśmy święcie przekonani, że będziemy walczyć o medal. Może nie o złoty, bo Niemcy pływają dziś niesamowicie, ale srebro czy brąz były w naszym zasięgu - mówi Kolbowicz. --Wolę już jednak być szósty, niż tak jak na igrzyskach w Atenach stracić do medalu siedem setnych sekundy i rozpamiętywać to później przez kilka miesięcy - wchodzi mu w słowo Adam Korol, szlakowy osady.
To właśnie po igrzyskach w Atenach została stworzona czwórka podwójna, która podbiła świat. Do doświadczonych Korola i Kolbowicza trener Aleksander Wojciechowski dołożył młodych gniewnych: Michała Jelińskiego i Konrada Wasiele-wskiego. Już w pierwszym poważnym starcie, właśnie na torze w Eton, w PŚ zajęli 3. miejsce. - Teraz, po tym ostatnim występie, trochę mi smutno, ale jeśli spojrzeć na ostatnie osiem lat z szerszej perspektywy, to stworzyliśmy niezłą historię. Ciężko będzie komuś to powtórzyć. Dominowaliśmy przecież od 2005 do 2009 roku, ostatnio nikomu nie udało się osiągnąć takiej passy. To było wspaniałe - wspomina Kolbowicz.
Przemysław Franczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?