Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już się nie sklei

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Po fakcie i po zmianie ekipy rządzącej dokonano odkrycia, że partia nie utrzymywała dostatecznego kontaktu ze społeczeństwem”. To nie bieżący komentarz polityczny.

Takimi słowami, na łamach Kultury, żegnał w 1971 roku z Paryża ekipę Gomułki jeden z naszych najlepszych publicystów XX wieku Juliusz Mieroszewski. Władza do władzy podobna, chciałoby się powiedzieć. Największy wstyd tej demokratycznie powołanej polega na tym, że nieraz popełnia te same błędy co komuniści w słusznie minionych czasach. W każdym systemie grozi jej ta sama alienacja.

Towarzystwo przesiada się z tramwajów i pociągów do limuzyn. W kampanii politycy przysiadają się na hot doga w przydrożnym barze i mówią ludziom: jestem jak wy. Po kampanii ta sama fraza brzmi inaczej: byłem jak wy. Nawet od kolegów nowi ministrowie rzadziej odbierają komórkę, umawiają się miesiącami, odwołują spotkania.

Ewa Kopacz nie sklei już łatwo platformerskiej władzy ze społeczeństwem, choćby smarowała swych posłów jakimś superklejem.

Zróbmy małą powtórkę z polskich przełomów, z których prawie każdy był o tym, że się władza odkleiła od rzeczywistości: 1953–1956 (od śmierci Stalina do polskiego października), 1968–70 (od protestów studenckich do strajków robotniczych), 1980–81 (karnawał Solidarności zakończony wprowadzeniem stanu wojennego przez Jaruzelskiego), 1989–91 (od okrągłego stołu do pierwszych wolnych wyborów), potem następują krótsze okresy dużych zmian praktycznie po każdych wyborach: w 1993, 1997 i 2001, ale prawdziwą cezurą jest afera Rywina i lata 2005–2007, czyli wielkie czekanie Polaków na PO-PiS, zakończone nowym podziałem sceny politycznej już bez wielkich wpływów postkomunistów. Wniosek: cierpliwości do władzy starcza Polakom na jakieś 10 lat. Nieco inaczej było tylko w burzliwych dziewięćdziesiątych latach transformacji.

Wynik jesiennych wyborów naturalnie nie jest jeszcze oczywisty: tendencja jest jasna, ale szczegóły, które zadecydują o tym, kto i jaką zawiąże koalicję, mocno niepewne. Na naszych oczach powstaje nowy polityczny styl, wchodzą nowe twarze i nowy paradygmat: koniec z otwartym hejtem, teraz liczą się subtelniejsze złośliwostki, cięte riposty. Toczy się wreszcie debata, jak nie przymierzając w Wielkiej Brytanii wokół stawek podatkowych, polityki rodzinnej i programu dla górnictwa. Powstanie nowe. Ludzie mówią, że chcą zmiany, nawet jeśli dotąd popierali rząd. Mówią, ze „atmosfera” jest prawie jak w 1989 i myślą, jakie będzie to nowe, czy zasłuży na więcej cierpliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski