MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie pośredniak

Redakcja
- Na pewno nie pomagamy nikomu w znalezieniu pracy - zastrzega na wstępie Nikola Sękowska z konsulatu RP w Dublinie. - Gdy Polska weszła do Unii Europejskiej, zgłaszało się do nas bardzo wielu rodaków, którzy oczekiwali, że sprawdzimy im dokumenty lub nawet przetłumaczymy je na angielski; że mamy tu jakąś bazę pracodawców. Wiele czasu zajęło nam wyprowadzanie tych ludzi z błędu - żaden konsulat nie jest przecież instytucją pośrednictwa pracy. Teraz tego typu petentów mamy mniej. Jeśli już się trafiają, to są to zazwyczaj ludzie po czterdziestce, nieznający języków, słabo obeznani w realiach rynku pracy. Młodzi orientują się zazwyczaj lepiej, znają też angielski i nie przyjdzie im do głowy oczekiwać, że ktoś wyręczy ich w znalezieniu pracy.

Placówki dyplomatyczne

Czego można od nich oczekiwać

Wielu Polaków, wyjeżdżających do pracy za granicę, traktuje konsulat jak dobrą ciocię, która pomoże wybrnąć z wszelkich kłopotów. Dlatego często odchodzą z naszej placówki dyplomatycznej zawiedzeni, niczego nie załatwiwszy.

Konsulat pracy zatem nie załatwi, może za to pomóc Polakom pokrzywdzonym przez pracodawcę, który np. nie wypłacił im pensji w terminie albo w drastyczny sposób obniżył wynagrodzenie.
-Rozwiązywanie sporów pomiędzy pracownikiem apracodawcą też nie leży co prawda wnaszych kompetencjach, ale zdarza się, że wszczególnie trudnych sytuacjach udzielamy rad - mówi Nikola Sękowska. - Zazwyczaj kierujemy pokrzywdzonych rodaków dotutejszych związków zawodowych, które mają bardzo silną pozycję ipotrafią obronić pracownika. Dlatego warto, zaraz popodpisaniu umowy opracę, donich się zapisać. Wsporadycznych przypadkach, gdy krzywda jest ewidentna, apracownik nie potrafi sam się obronić, bo np. bardzo słabo mówi poangielsku, dzwonimy dopracodawcy. Ten może się wystraszyć, ale nie musi. Nie mamy żadnej "mocy sprawczej", by naniego wpłynąć.
Wszelkie spory pomiędzy pracownikiem a pracodawcą rozstrzyga sąd pracy. Niestety, nierychliwy. Pracownik znajdujący się w szczególnie trudnej sytuacji finansowej ma prawo ubiegać się o bezpłatną pomoc prawną. Z prawnikiem, który pomoże napisać pozew, trzeba jednak umieć się porozumieć w jego ojczystym języku lub po angielsku.
Od 1 maja 2004 r., kiedy Polacy zaczęli na wielką skalę wyjeżdżać do pracy za granicę, polskim przedstawicielstwom w znaczący sposób przybyło zajęcia, tymczasem w niektórych placówkach dyplomatycznych sprawami rodaków zajmuje się tylko jedna osoba. Choćby miała najlepsze chęci, nie może pomóc wszystkim potrzebującym. Dlatego trzeba liczyć przede wszystkim na siebie.
W ośrodkach, gdzie Polaków spotyka się szczególnie często, personel konsulatów jest nieco liczniejszy.
-Mamy dwóch pracowników konsularnych i"dwa ipół ryczałtu", tymczasem wciągu dnia przyjmujemy 30-40 petentów. Komuś kończy się termin ważności paszportu, ktoś inny się żeni, ktoś pyta oadres noclegowni, ktoś inny chciałby się dowiedzieć, gdzie możnazjeść darmowy ciepły posiłek. Urwanie głowy. Na____pewno nie spełnimy oczekiwań wszystkich, zwłaszcza gdy są bezzasadne - opowiada Nikola Sękowska.
Bardzo często zdarza się, że Polacy, którzy zostali za granicą i bez pracy, i bez pieniędzy, liczą, że konsulat zafunduje im bilet powrotny do domu.
-Są wbłędzie -wyjaśnia Nikola Sękowska z Dublina. - Kontaktujemy się zrodziną iznajomymi takiej osoby zprośbą owpłacenie nakonto MSZ konkretnej kwoty nabilet. Dopiero gdy otrzymamy pieniądze, wypłacamy je potrzebującemu. Trwa to czasem kilka dni, amy nie mamy tu hotelu, wktórym rodak mógłby spędzić ten czas. Musi iść dobezpłatnej noclegowni, gdzie znajdzie się wśród bezdomnych.
Bezzwrotnych pożyczek na powrót do domu konsulaty udzielają zupełnie wyjątkowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski