- Tutaj się wychowałem, tutaj stawiałem pierwsze kroki. To, że mogłem zagrać na tym stadionie z orzełkiem na piersi było czymś wyjątkowym. W życiu piłkarza nie ma chyba nic lepszego, żeby wystąpić na swoim stadionie w reprezentacji, przed __własną publicznością - mówił po zakończeniu spotkania piłkarz reprezentacji i Wisły Kraków.
„Mąka” nie przywiązywał większej wagi do tego, że reprezentacja Polski w ostatnim sprawdzianie przed Euro 2016 roku nie zagrała dobrego meczu. Zapytany przez dziennikarzy, czy gra i wyniki w dwóch ostatnich spotkaniach, w których Polska przegrała z Holandią i zremisowała z Litwą powinny włączyć dzwonek ostrzegawczy przed pierwszą potyczką już we Francji, piłkarz odparł: - Na razie to media próbują włączyć lampkę czy dzwonek ostrzegawczy. My natomiast robimy swoje, wykonujemy swoją pracę. To co jest w zespole, pozostaje w zespole, a media mogą oczywiście na zewnątrz komentować to wszystko, w jaki tylko chcą sposób.
Piłkarz przyznał również, że nie zaskoczyła go w najmniejszym stopniu gra reprezentacji Litwy, która nie miała zamiaru ustępować pola „biało-czerwonym”.
- Myślę, że w tym momencie można wrócić do meczu, który rozgrywaliśmy z __Litwą dwa lata temu - tłumaczy Krzysztof Mączyński. - Ten był praktycznie taki sam, spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie ono było. Wiedzieliśmy, że Litwini zagęszczą defensywę i będą starali się szukać swoich okazji z kontrataku. Tak właśnie zagrali, a do tego trochę „podostrzyli” grę. My staraliśmy się natomiast grać swoją piłkę i stworzyliśmy sobie kilka okazji, na uzyskanie prowadzenia. Zabrakło tylko bramek w tym spotkaniu.
Na sugestię, że jednak nie wszystko w grze Polaków funkcjonowało tak, jak trzeba, że sporo było np. niewymuszonych strat, czy niedokładnych podań, zawodnik odparł: - Czasami się zdarza. Nie zawsze, nie w każdym meczu będziemy grali pięknie dla oka i nie zawsze będziemy strzelali po pięć bramek. Nikt się przed nami przecież nie położy, każdy zespół chce wygrywać i trzeba nastawiać się na różne scenariusze. Również takie, kiedy gra nie będzie się układała po naszej myśli. Z takimi sytuacjami też trzeba umieć sobie radzić i wychodzić z nich obronną ręką.
Mączyński wspomniał o ostrej grze rywali i rzeczywiście, o mały włos on sam nie przypłacić tego poważną kontuzją. Jeden z Litwinów zaatakował go bardzo ostro w środkowej strefie boiska. Nasz zawodnik przez dobre kilkadziesiąt sekund nie podnosił się po tym ataku z boiska. Na szczęście skończyło się tylko na strachu, a „Mąka” po tym wejściu nie nabawił się poważniejszej kontuzji. Przynał jednak: - Rzeczywiście, to było bardzo niebezpieczne zagranie przeciwnika. Zaatakował mnie w taki sposób, że nawet było słychać trzask uderzenia w mój piszczel. Na szczęście ochraniacz uratował mnie przed złamaniem nogi. Taka jest jednak piłka nożna, to jest sport dla mężczyzn i trzeba się liczyć z każdą sytuacją boiskową.
Na koniec zapytaliśmy, z jakimi marzeniami Krzysztof Mączyński wybrał się do Francji. Jak się okazuje piłkarz reprezentacji Polski i Wisły Kraków nie chce wybiegać zbyt daleko w przyszłość.
- Moje marzenia? Na razie marzeniem jest, żeby wygrać najbliższy mecz. A później jak najlepiej przygotować się do __kolejnego - zakończył „Mąka”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?