Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Majewski: Musimy zdobyć więcej niż 10 medali

Rozmawiał i notował Michał Skiba
- Mam nadzieję na rekord sezonu i pchnięcie powyżej 21 metrów. Wtedy będę szczęśliwy - mówi TOMASZ MAJEWSKI, który jedzie na igrzyska olimpijskie do Rio de Janeiro, by godnie zakończyć piękną sportową karierę. Później nie zamierza jednak zostać trenerem

- Mówił Pan, że w ciągu dwudziestu lat kariery, aż trzy spędził na obozach w Spale. Jakieś najlepsze wspomnienie stamtąd?

- O matko! Ciężko wskazać jedną chwilę, mam ze Spały mnóstwo wspaniałych wspomnień. Cieszę się, że dane było mi pracować w tym miejscu, z tymi ludźmi. Mimo momentami bardzo ciężkiej pracy, dało się przeżyć.

- Przed Panem chyba ostatnie ciężkie treningi przed startem w igrzyskach w Rio?

- Już się skończyły! To była katorżnicza praca na obozie przygotowawczym w Zakopanem. W górach ostro zasuwałem, następnie już podtrzymywałem tempo w Spale. Ostatnie treningi w Warszawie to już były tylko prace nad detalami i łapanie odpowiedniej dyspozycji.

- Na co Pana stać podczas igrzysk?

- Mam nadzieję na rekord sezonu i pchnięcie powyżej 21 metrów. Wtedy będę szczęśliwy.

- Jakie plany po karierze? Może kariera trenerska?

- Jako trener zdecydowanie odpadam. Być może zostanę przy sporcie jako działacz, bo wciąż kocham sport i chcę go umacniać i budować. Trenerem raczej nigdy nie zostanę. Mam bardzo mało cech, by być dobrym trenerem. Jest taka stara prawda, że wybitni zawodnicy rzadko zostają dobrymi szkoleniowcami. Nie chcę okazać się dobrym potwierdzeniem tej tezy.

- Jakie ma Pan cechy, które uniemożliwiają Panu bycie dobrym trenerem?

- Pasowałoby mieć podejście pedagogiczne. Wszystkie cechy, które powinien posiadać dobry nauczyciel. Mogę coś komuś wytłumaczyć, znam się na sposobie treningu, ale musiałby to być ułożony zawodnik. Uczyć młodych wszystkich elementów od nowa? Nie mam już na to cierpliwości.

- Wyniki młodego Konrada Bukowieckiego robią na Panu wrażenie? W maju poprawił rekord świata juniorów
.

- Pchnięcie, w którym spalił swoją próbę, zrobiło na mnie duże wrażenie. To już była bardzo daleka odległość, kawał drogi można powiedzieć. Cieszę się, że pobił rekord, na który polował, zrobił to w najlepszym momencie, bo na mistrzostwach świata juniorów. Mam nadzieję, że teraz skupi się tak samo mocno na zawodach seniorów, już w Rio de Janeiro.

- Łatwiej się odchodzi z myślą, że są następcy?

- Jest dobrze, że nie zostawia się suchego pola tylko konkurencja kwitnie. Mam świadomość, że są młodsi i oni wyglądają całkiem nieźle. Mamy zawodników, którzy pchają kulą bardzo daleko, chcą to robić. Świetnie, że nie ma przerwy. Również mogę przyznać, że kontynuowałem sukcesy moich poprzedników i niech ta passa trwa.

- Przed igrzyskami czuje Pan jeszcze presję?

- Nie jest tak, że Tomasz Majewski trzyma na barkach odpowiedzialność za reprezentację Polski w igrzyskach olimpijskich. Na szczęście pojawiają się następcy i trochę się pozmieniało. Mamy dobrą passę jako lekkoatletyka i jedziemy jako sportowcy, którzy będą walczyć o medale. Jeśli się uda to będzie super. Jeśli nie - tragedii nie będzie.

- Niedawne sukcesy na mistrzostwach Europy w Amsterdamie napędziły apetyty polskim kibicom.

- Impreza pokazała, że mamy potencjał. Za dużo sukcesów mieliśmy chyba kilka lat temu w Berlinie [w 2009 roku - red.], bo wtedy naprawdę wychodziło nam praktycznie wszystko. W Holandii mieliśmy za to kilka czwartych i piątych miejsc. Było blisko jeszcze lepszych wyników, może być jeszcze lepiej. W Europie jesteśmy potęgą, mamy gwiazdy światowego formatu. Anita Włodarczyk, czy Paweł Fajdek to dominatorzy w swojej konkurencji. Chyba nigdy w historii nie mieliśmy tak ewidentnych faworytów w drodze po złoty medal olimpijski. Nawet Robert Korzeniowski w chodzie nie był nigdy aż takim pewniakiem.

- Pokusi się Pan o typowania, ile medali może przywieźć z Brazylii reprezentacja Polski?

- Rekord pewnie nie padnie, ale musimy przekroczyć dziesięć medali. Mam nadzieję, że będą to dobre igrzyska dla lekkiej atletyki. Fajnie byłoby przebić liczbę dwóch lekkoatletycznych krążków z Pekinu i Londynu.

- Minister Sportu i Turystyki Witold Bańka przekonuje, że nikt nie miał problemu z przygotowaniami do igrzysk w Rio. Faktycznie jest lepiej?

- Jest lepiej. Mamy więcej obiektów, jest więcej pieniędzy w sporcie, dzięki temu jest nam łatwiej. Cała koniunktura poszła do przodu, ale dalej jest wiele do zrobienia. Nie jest jeszcze różowo i pewnie przez kilka następnych lat nadal nie będzie. Nasi sportowcy pokazali jednak, że zawsze można osiągać sukcesy, bo jeśli chodzi o wyniki to jesteśmy w czołówce, choć obiekty na to nie wskazują. Mamy takie rezultaty, które pozwalają nam myśleć o gonieniu najlepszych, pod każdym względem. Infrastrukturalnym również.

- Pańskie stanowisko wobec rosyjskich sportowców jest bardzo jednoznaczne.

- Po tych wszystkich wpadkach, jak mam komukolwiek wierzyć... Wszyscy mieliśmy świadomość, jak to może u nich wyglądać, ale nie spodziewaliśmy się organizacji z takim rozmachem. Wyszło tak, że oszustami są kompletnie wszyscy. Nie ma świętych krów, w tych dyscyplinach, w których się da, wszyscy się koksują od juniora. Najgorsze jest to, że oni w swojej świadomości brania dopingu nie widzą nic złego. Nie patrzą jak normalny sportowiec, tylko stwierdzają, że skoro oni się koksują, to każdy normalny i dobry sportowiec robi dokładnie to samo. Jeśli ze mną wygrywasz, to musisz koksować się jeszcze więcej niż ja - takie jest ich myślenie.

- Raport WADA o podmienianiu próbek to szok i dobry scenariusz na film kryminalny.

- Różne są sposoby na tuszowanie stosowania dopingu. Za długo siedzę w sporcie, by coś mnie zdziwiło, słyszałem już przeróżne historie. W 1980 roku w Moskwie nie było żadnej wpadki, bo nie mogło być. W Soczi również miały być czyste igrzyska i wtedy dokładnie o to zadbano. Od początku uważałem, że Rosjanie nie powinni brać udziału w igrzyskach w Rio. Są sporty wolne od dopingu, jak żeglarstwo, czy wyścigi. Najbardziej umoczone federacje, czyli lekkoatletyka i podnoszenie ciężarów, powinny zostać skreślone z miejsca.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski