Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Marczyński: Tour de France był moim marzeniem od dziecka

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Marczyński reprezentuje Lotto-Soudal od 2016 r.
Tomasz Marczyński reprezentuje Lotto-Soudal od 2016 r. Anna Kaczmarz
Tomasz Marczyński, wychowanek Krakusa bbc Czaja Swoszowice, od soboty będzie uczestniczył w najbardziej prestiżowym wyścigu kolarskim świata.

- Jak wyglądały ostatnie przygotowania przed Tour de France?

- Byłem w Hiszpanii, w Sierra Nevada. Do soboty przebywałem wysoko w górach, trenowałem sam, potem zjechałem na niższą wysokość. We wtorek odbyłem ostatni trening, za motorem, i przyleciałem do Francji. Przed ostatnim moim wyścigiem - Criterium du Dauphine - byłem w górach 13 dni, teraz 16.

- Istotne są szczegóły, bo nigdy wcześniej nie sposobił się Pan do TdF. Teraz debiutuje Pan w „Wielkiej Pętli”. Czy przygotowania są inne niż do Vuelty a Espana czy Giro d’Italia?

- Takie same jak przed innymi 3-tygodniowymi wyścigami, niczym się nie różnią.

- Są trzy wielkie toury w sezonie, ale TdF to wisienka na torcie.

- Jeśli chodzi o trudność rywalizacji, to Vuelta czy Giro są porównywalne z Tour de France, ale ma on największy prestiż ze wszystkich, choć twierdzę, że nie będzie się od nich znacząco różnił.

- Jak to się stało, że przez tyle lat nie miał Pan okazji występować w tym wielkim wyścigu?

- Dwa razy była szansa na to, że wystąpię w nim, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie – miałem operację, a w kolejnym roku, gdy był pewny mój start, moja ekipa się rozsypała (Vacansoleil – przyp.). Dotąd więc nie jechałem w TdF, ale lepiej późno niż wcale.

- Ma Pan doświadczenie z Vuelty i Giro, w których startował Pan w sumie pięciokrotnie. Ściganie we Francji będzie o wiele trudniejsze od tych startów?

- Nie powinno być dużej różnicy. W pierwszym tygodniu mamy trochę odcinków brukowanych, ale reszta jakoś się nie różni. Nigdy nie jest łatwo, bo są to trzytygodniowe wyścigi. Tym bardziej, że w założeniach drużyny jest jazda nie tylko po triumfy etapowe, ale też po dobry wynik w klasyfikacji generalnej. Będziemy więc pracować od początku na dobry rezultat Andre Greipela w sprinterskich końcówkach, a potem na dobry rezultat Tiesja Benoota w „generalce”. Będę też mógł pojechać niektóre etapy na własną rękę, więc postaram się to wykorzystać.

- A więc jak trafi się okazja to mogą być takie szarże z pańskim udziałem jak podczas ostatniej Vuelty a Espana?

- Myślę, że tak, będę próbował jakoś powalczyć.

- Mówił Pan w wywiadach, że marzył od dziecka o starcie w Tour de France.

- Tak, moim celem było przejechanie wszystkich tourów, a brakowało mi TdF, więc cieszę się, że będę miał wreszcie możliwość startu w tym wyścigu.

- Jak się Pan czuje, porównując swoją aktualną formę z tą sprzed ubiegłorocznej Vuelty?

- Czuję się dobrze, ale trudno jest porównywać te dwie sprawy. Może nie jestem w szczytowej formie, ale ciężko pracowałem. Ten tydzień przeznaczam na nabranie świeżości. Myślę, że mogę być w podobnej dyspozycji, jak w Hiszpanii. Zobaczymy, jak będą układały się etapy.

- Rozmawiał Pan ze swoim byłym kolegą z Krakusa Swoszowice- Rafałem Majką na temat startu? On ma za sobą już cztery występy w TdF.

- Nie rozmawialiśmy, nie zasięgałem jego rad.

- Co może być najtrudniejszego w tym wyścigu, najbardziej wyczerpującego, poza oczywistościami jak długość etapów, przewyższenia.

- Myślę, że presja, jaka towarzyszy kolarzom, bo jak mówię, to najbardziej prestiżowy wyścig.

- Vuelta jest też w pańskich planach na ten rok?

- Tak, tak więc pojadę dwa duże toury w tym roku.

- Bierze Pan uwagę start w mistrzostwach świata w Innsbrucku?

- Niewykluczone, zobaczymy, w jakiej będę dyspozycji po zakończeniu Vuelty i oczywiście, czy dostanę powołanie do reprezentacji Polski, bo z tym ostatnio jest ciężko...

- Czy ma to znaczenie, że Lotto-Soudal jest belgijską ekipą i będzie się chciało pokazać w sąsiednim kraju?

- Niezależnie od tego, w jakim kraju odbywa się wyścig, wszyscy chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Teamy wybierają na ten start najlepsze składy, jakie mogą, podobnie jest u nas.

- Promuje Pan swój wyścig w Niepołomicach 7 października. Poszedł Pan w ślady Rafała Majki, Michała Kwiatkowskiego. Skąd taki pomysł?

- Chciałem zrobić tę imprezę, trochę luźniejszą, na zakończenie sezonu, żeby ludzie przyjechali i pościgali się, a potem mieli miłe spotkanie. Planuję zrobić wyścig po trasach, na których ja trenuję, blisko mojego miejsca zamieszkania i znanych mi. To moim zdaniem świetna trasa. Będzie inna forma tego wyścigu niż np. u Rafała, chcę się odróżnić od innych. Na razie nie odsłaniam wszystkich szczegółów. Marzę, by uczestniczyło w tym wydarzeniu jak najwięcej osób, będą dwa dystanse 40 i 80 km, każdy znajdzie coś dla siebie, także na wyprzedażach sprzętu rowerowego.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Marczyński: Tour de France był moim marzeniem od dziecka - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski