Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Moskała w Halniaku chce cieszyć się grą

Rozmawiał Przemysław Mirek
Tomasz Moskała w ekstraklasie rozegrał 222 spotkania.
Tomasz Moskała w ekstraklasie rozegrał 222 spotkania. Adam Wojnar/ Polskapresse
Pomimo 39 lat Tomasz Moskała nie rezygnuje jeszcze z piłki. W sobotę debiutował w IV-ligowym Halniaku Maków Podhalański w bezbramkowym meczu ze Skawinką. W rozmowie opowiada nam o swojej przygodzie z piłką, konkurencji w kadrze i... „klątwie” Cracovii.

Jak po debiucie w czwartej lidze? Możecie być zadowoleni z remisu?
Wydaje mi się, ze w naszym przypadku, to przede wszystkim stracone dwa punkty. Chociaż jest to pierwszy remis tej drużyny, a zawsze mówi się, ze jeśli nie potrafisz wygrać, to chociaż zremisuj. Punkt to punkt, tym bardziej na ciężkim terenie. Z przebiegu meczu mieliśmy więcej strzałów, ale nie wyszło. Trudno.

Jak utrzymać Halniak w IV lidze?
Trzeba zdobywać punkty. Musi nam przybywać punkcik po punkciku. Musimy pomagać sobie na boisku. Myślę, że w IV lidze potrzebne jest dużo walki, a mecze wygrywa bardziej zdeterminowany zespół. Trzeba być przygotowany na walkę, bo łatwo się tutaj nie gra. Drużyna jest w ciężkiej sytuacji, ale będziemy walczyć o to utrzymanie.

Co skłoniło Cię do gry w Halniaku?
Jest tutaj trener Wądrzyk, z którym pracowałem trzy lata w Beskidzie Andrychów. Znamy się lata, bo razem się wychowywaliśmy. Poprosił mnie o pomoc, żeby tutaj utrzymać drużynę. Zdrowie jest, przyjemność z grania też.

Jak zaczynałem grać w piłkę, to wiedziałem, że zrobię wszystko, żeby robić to jak najdłużej. W życiu trzeba robić, to co się lubi, a to mi cały czas sprawia frajdę i radość. To jest nadal moje hobby, cieszę się, że jeszcze mogę grać.

Co przekonuje piłkarzy z przeszłością w ekstraklasie do gry w niższych ligach? Właśnie pasja jest czynnikiem decydującym?
Myślę, że chłopaki kierują się przede wszystkim radością z gry. Jeden lubi po pracy chodzić grać w tenisa, a my, nie dość, że graliśmy zawodowo, to jeszcze mamy okazję grać tutaj. Kluczem jest zdrowie. Jeśli jest zdrowie, to jest i przyjemność. Zarówno z treningu i gry. Potem przez resztę życia będę tęsknił za piłką, także cieszę się, że jeszcze mogę sobie trochę pobiegać.

Jesteś napastnikiem, ale grywałeś w pomocy, a w Cracovii za trenera Szatałowa zdarzyło się grać w obronie. Jak będzie w Halniaku?
Trener na razie ustalił, że gram w pomocy. Zobaczymy jak będzie dalej. Zacząłem na lewej stronie, ale w trakcie meczu zamienialiśmy się skrzydłami. Raczej w centrum nie gram. Środek i rozegranie nie jest dla mnie.

A zdrowie i kondycja dopisuje?
Czuję się nieźle. Na tle chłopaków, którzy mają po dwadzieścia, czy dwadzieścia kilka lat, to jeszcze nie odstaję, także wszystko wygląda dobrze.

Zawsze chciałem osiągnąć więcej. Zdaję sobie jednak sprawę, że za późno trafiłem do ekstraklasy

Młodych to motywuje?
Mówię im, że w piłce trzeba być mocno zdeterminowanym. Nie śmieję się z tego, bo jestem na to najlepszym przykładem, że można coś osiągnąć, tylko trzeba mocno wierzyć i ciężko pracować. Można grać w niższych ligach, a potem w ekstraklasie. Trzeba tylko bardzo mocno pracować.

Jesteś przesądny?
Nie. Nie jestem.

W 2007 roku strzeliłeś gola na treningu noworocznym w Cracovii. Potem Twoja kariera poszła w dół. Wierzysz w tę „klątwę”?
Nie przywiązuję uwagi do takich rzeczy. Moja kariera szła w dół z różnych powodów. Na to jak kariera, chociaż w moim przypadku lepiej powiedzieć przygoda z piłką, się rozwija ma wpływ wiele czynników. Ja starałem się zawsze pracować, żeby to wyglądało jak najlepiej.

A jesteś zadowolony z przebiegu swojej „przygody” z piłką?
Zawsze chciałem osiągnąć więcej. Zdaję sobie jednak sprawę, że za późno trafiłem do ekstraklasy. Jak do niej trafiłem w wieku dwudziestu czterech lat, to zanim się pokazałem, to miałem już dwadzieścia sześć. Myślę, że to jest trochę za późno. Aczkolwiek cenię w sobie to, że mimo tylu przeszkód i wielu lat w niższych ligach zdołałem z nich wyjść. Bo to nie jest łatwe. Nie miałem nigdy menedżera, który by mnie pchał. Gdzieś byłem przy drobnych szkółkach i sam próbowałem się wypromować. Nie jest to łatwe. Jest to bardzo trudne, bo są setki chłopaków, którzy tak grają, więc mogę się tylko cieszyć z tego, że się udało.

Który klub ekstraklasy lepiej wspominasz, czy to sportowo, czy organizacyjnie?
Nie mam czegoś takiego. W każdym były świetne chwile. Zarówno w GKS-ie, jak i Groclinie i Cracovii były momenty, które mogę wspominać. Oczywiście, każdy z tych klubów miał swoje plusy i minusy, tak samo jak każdy trener, z którym pracowałem. Najważniejsze jest, żeby zobaczyć te dobre rzeczy i czerpać z nich naukę.

Jest jeszcze jakiś kontakt ze starymi znajomymi?
Oczywiście. Często utrzymuję z nimi kontakt. Ostatnio byłem na czterdziestych urodzinach u Igora Kozioła, kolegi, który grał ze mną w Grodzisku przez wiele lat.

Żałujesz, że nie udało się zaistnieć na dłużej w kadrze?
Myślę, że wtedy nie miałem takich możliwości. U trenera Engela kadra praktycznie była zamkniętym tworem. Ciężko było się tam dostać. To był zespół, który w zasadzie w niezmienionym składzie wyjeżdżał do Korei i selekcja była już zamknięta. Dostałem wtedy szansę za bardzo dobry rok w GKS-ie Katowice, kiedy wyróżniałem się w zespole. Miałem „dobrą prasę” i można powiedzieć, że w nagrodę dostałem reprezentację (śmiech).

Pewnie gdybym strzelił dwa gole, to może dostałbym drugą szansę, ale wiadomo jak to jest. Człowiek praktycznie nieopierzony w większej piłce nagle dostaje szansę przez 45 minut w reprezentacji Polski z takimi dużymi nazwiskami w składzie. Ciężko się było odnaleźć. Później w kadrze na mojej pozycji była straszna konkurencja. Nawet nie ma o czym mówić. Grali tacy świetni zawodnicy, że nie było szans się przebić.

Pojawiały się w trakcie kariery jakieś oferty z zagranicy?
Miałem w pewnym momencie ofertę z Turcji i bodajże z Ukrainy. Nie były jednak konkretne i nic z tego nie wyszło.

Mówisz, że zawsze trzeba robić to co się lubi. W takim razie po skończeniu czynnej gry, zamierzasz spróbować sił w trenerce?
Będę pewnie przy piłce w mniejszym lub większym stopniu, bo pewnie długo bez niej nie wytrzymam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski