Sądził, że Alan nie żyje
Dzień otwarty zaczął się źle. Rano jeden z mieszkańców Krakowa przyprowadził do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt suczkę, którą wziął stamtąd trzy lata temu. - Ona sądziła jeszcze, że to jest tylko spacer; wyrywała się do swojego pana, nie wiedziała, że zostaje - mówi Anna Baranowska, sekretarz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W czasie Dnia Otwartego w azylu (przy ul. Rybnej 3) udało się jednak znaleźć domy dla 10 innych psów.
Pecha i szczęście miał wilczurowaty, kilkumiesięczny Tomek. Został zabrany w południe; nowa rodzina kupiła już dla niego zabawki, smycz itp. Po kilku godzinach pies jednak znowu pojawił się w azylu, gdyż okazało się, ku zmartwieniu wszystkich domowników, że na jego sierść uczulona jest pani domu, która, po tym, jak wzięła go na ręce, błyskawicznie dostała wysypki. Tomek jednak zdążył jeszcze tego samego dnia znaleźć nowy dom, gdyż został zabrany przez pana o imieniu Tomek - do domu w Reszotarach. Z tej miejscowości pochodziła (tam ją znaleziono) z kolei suczka Gaja, której także udało się opuścić schronisko. Szczęście miał również Zeus, Franek oraz, podobny do jamnika, Gryfin. Nie miały go natomiast koty, których w azylu jest około 200, ale w Dniu Otwartym akurat wszyscy chcieli mieć psy; zostało ich jeszcze sporo, gdyż prawie 500 i do schroniska można pojechać także każdego innego dnia (w godz. 10.15 - 14 i 15 - 17).
(J.ŚW)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?