Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trawers śmierci

Redakcja
Rok po tragedii pod Rysami dramat w masywie Czerwonych Wierchów

Czworo sądeckich grotołazów zginęło w lawinie

Rok po tragedii pod Rysami dramat w masywie Czerwonych Wierchów

Czworo sądeckich grotołazów zginęło w lawinie

   (INF. WŁ.) Czworo członków Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego PTTK "Beskid" zginęło w lawinie podczas podchodzenia pod otwór Jaskini Małej w masywie Czerwonych Wierchów. Grotołazi nie doszli do Jaskini Małej, zginęli podczas podejścia, gdy w trakcie trawersowania zbocza podcięli poduchę śnieżną, z którą runęli do żlebu i po przeleceniu przez skalny komin zatrzymali się wraz z lawiną w dolince.
   Tragedia rozegrała się w środę rano - dokładnie rok po tragedii pod Rysami, gdzie zginęło osiem osób. Wczoraj od świtu lawinisko przeszukiwało ponad 60 polskich i słowackich ratowników wspomaganych przez pracowników TPN. Znaleziono ciała wszystkich czterech osób, wśród których była założycielka i szefowa klubu Anna Antkiewicz.
   Grotołazi wyruszyli w środę. Mieli odkopać otwór i przygotować dojście przed zaplanowaną na czwartek eksploracją. Planowali wrócić do bazy tego samego dnia. Nie dali jednak znaku życia, a ich telefon komórkowy nie odpowiadał.
   Wczoraj o świcie, powiadomieni przez kolegów grotołazów, ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego rozpoczęli akcję poszukiwawczą. Oto jej przebieg. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego transportuje w rejon lawiniska ratowników, sprzęt i psy lawinowe. Po godz. 8 w Małej Świstówce toprowcy znajdują ciało jednego z grotołazów i rozrzucone plecaki pozostałych. W rejon wypadku docierają kolejni ratownicy z psami lawinowymi oraz ratownicy słowackiej Zachrannej Horskiej Slużby (ZHS), którzy przylatują do Zakopanego śmigłowcem MI-18 wprost ze szkolenia lawinowego w Tatrach Słowackich. Słowacy także mają ze sobą psy lawinowe.
   Stacjonujący w Zakopanem śmigłowiec MI-2 Lotniczego Pogotowia Ratunkowego ma godzinną przerwę na zatankowanie paliwa, ale po napełnieniu zbiornika wraca do akcji. Wkrótce zostaje odwołany do poważnego wypadku poza Tatrami.
   - Do zakopiańskiego szpitala musieliśmy dostarczyć chorego w bardzo ciężkim stanie. Teraz też mamy kolejne wezwanie - _słyszymy w dyżurce śmigłowca przy zakopiańskim szpitalu na Kamieńcu. Wypadki poza Tatrami są teraz priorytetem - już wiadomo, że w Małej Świstówce ratownicy szukają tylko ciał.
   Akcja trwa. Ratownicy oceniają, że lawina miała szerokość około 50 metrów i długość ponad 400 metrów. Zeszła w bardzo trudnym terenie, gdzie stare lawiny utworzyły plątaninę połamanych kosodrzewin.
   Na szczęście, poszukiwań nie utrudniają warunki atmosferyczne - świeci słońce, widoczność jest bardzo dobra. Oznakowane czerwonymi chorągiewkami lawinisko przeszukują dwie grupy ratowników zaopatrzonych w sondy lawinowe, łopatki i detektory lawinowe. Od skał otaczających Małą Świstówkę odbijają się odgłosy ujadania psów ratowniczych.
   Przed godz. 14 ratownicy znajdują drugie zwłoki, a w ciągu 40 minut dwa kolejne ciała. Wszystkie są bardzo pokiereszowane po blisko tysiącmetrowym upadku. Ratownicy stwierdzają, że grotołazi - dwóch mężczyzn i dwie kobiety - zginęli na miejscu. Nie mieli żadnych szans na przeżycie. Akcja zostaje zakończona.
   Śmigłowiec MI-2 jest zajęty poza Tatrami, więc toprowcy transportują ciała na specjalnych noszach, tzw. akiach, z Małej Świstówki na Wyżnią Miętusią Rówień. W Dolinie Miętusiej czekają samochody. Ekipę Słowaków zabiera na pokład olbrzymi śmigłowiec MI-18.
   
- To była dość duża lawina - ocenia dyżurujący w centrali ratownik TOPR.- Obryw miał szerokość 130 metrów, a głębokość lawiniska w dolnej części dochodziła do sześciu, siedmiu metrów. To bardzo trudny i niebezpieczny teren. Grotołazi twierdzą, że to najbezpieczniejsze dojście do Jaskini Małej, ale jakoś nie chce nam się w to wierzyć..._RAFAŁ GRATKOWSKI,
MICHAŁ M. KOWALSKI
   Mała Świstówka leży w sąsiedztwie Doliny Mułowej, w której znajduje się Jaskinia Mała - cel wyprawy grotołazów. W 2002 r. grotołazi z nowosądeckiego klubu dokonali sensacyjnego odkrycia nowych odcinków Jaskini Małej. Ich udana eksploracja odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Po pokonaniu głębokiej na 110 metrów studni odkryli największą w jaskiniach tatrzańskich podziemną salę. Komnata ma 85 metrów długości, od 20 do 30 metrów szerokości i od 30 do 60 metrów wysokości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski