Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trema? To nie dla niej. Mamusia nigdy się nie myli [WIDEO]

Barbara Ciryt
Początkowe lata zespołu - siostry Knapikówny z rodzicami.
Początkowe lata zespołu - siostry Knapikówny z rodzicami. Fot. Archiwum
Prądnik Korzkiewski. Anna Knapik ma 88 lat i nieustannie zajmuje się sztuką ludową. Recytuje humorystyczne opowiadania z morałem, gra na mandolinie, świetnie tańczy i podróżuje po świecie.

Jej dom zawsze był przepełniony muzyką. Wciąż ćwiczy pamięć, z werwą staje przed publicznością. Cieszy się sztuką, występami swoimi, dzieci i wnuków. Bo pani Anna z Prądnika Korzkiewskiego to mama wspaniałych córek, które utworzyły znany zespół "Osiem sióstr Knapik".

Siostry Knapikówny za swoją twórczość były doceniane wielokrotnie. Ale gmina Wielka Wieś nie zapomniała też o ich mamie. Anna Knapik odebrała właśnie nagrodę za społeczną działalność, szerzenie kultury ludowej i wierszowane opowieści z morałem oraz monologi z humorem, które recytuje przy okazji spotkań seniorów. - Nie boję się sceny, nie obawiam tego, że zapomnę tekst. Przygotowuję się tak, żeby mówić pewnie - zaznacza z uśmiechem. Od młodości ćwiczyła teksty idąc w pole, pracując w domu, nawet gdy znalazła się w szpitalu powtarzała wierszowane opowiadania.

Córki potwierdzają. - Idąc na spotkania, na których mamusia występuje nie biorę tekstu, nie przygotowuję się do tego, żeby jej podpowiadać. Mamusia nigdy się nie myli - podkreśla Grażyna Knapik-Dąbrowska, jedna z córek pani Anny.

WIDEO: Anna Knapik, laureatka nagrody gminnej Pro Cultura

Autor: Barbara Ciryt

Jeśli kiedykolwiek na scenie pomyliła tekst, to do dziś nikt o tym nie wie. Z największej opresji potrafi wybrnąć. Wspomina jedno z kłopotliwych zdarzeń. Nie ona zapomniała tekstu, ale ona uratowała widowisko. To było wiele lat temu. Miała już sześcioro dzieci, mnóstwo zajęć w domu i w polu, a jednak znajdowała czas, by przygotować się i grać główną rolę w spektaklu "Swaty". Jak wiele innych widowisk był wystawiany w Prądniku Korzkiewskim, bo tu zawsze coś się działo, były tańce, zabawy. Pani Anna brylowała, bo jest znakomitą tancerką. W walcu nie miała sobie równych. - W spektaklu "Swaty" szłam do domu dziewczyny z koszem pełnym gorzałki, kiełbas i kaszanek - wspomina. Nagle jej partner sceniczny zapomniał tekstu, zszedł ze sceny, usiadł obok, zostawił ją przed widownią. Nie pomogły nawoływania organizatorów.

- Sytuację pogrążyło jeszcze zachowanie jednego muzyka z orkiestry. Zostawił instrument i wychodząc machnął ręką. Ja musiałam improwizować, nie chciałam zawieść widowni. Wyjmowałam z koszyka wódkę i te grube kaszanki, gestykulowałam, starałam się podpowiedzieć tekst koledze. W końcu wybrnęliśmy z tego. Wrócił do gry i widowisko szczęśliwie potoczyło się dalej - mówi odtwórczyni głównej roli. Po spektaklu czekała ją niespodzianka. - Podszedł do mnie jeden z widzów, krakowianin. Gratulował, powiedział: "grała pani jak Modrzejewska". Pomyślałam, Boże, oni nic nie zauważyli. Publiczność nie wiedziała w jakim byliśmy kłopocie - wspomina.

Pani Anna całe życie mieszka w uroczej Dolinie Prądnika. Pracowała na roli, prowadziła gospodarstwo, wychowała dzieci i znajdowała czas na pielęgnowanie talentów recytatorskich i muzycznych. Uczestniczyła w dożynkach - wiła wieńce, występowała w przedstawieniach ludowych reżyserowanych przez jej kuzynkę Alfredę Czarnul.

Działalność artystyczną rodziny pani Anny pielęgnował jej tata Ludwik Indyka, grający na skrzypcach. W domu organizował spotkania muzyków. Swoją córkę uczył grać na skrzypcach, potem chrzestny kupił jej mandolinę. A dziadziuś Ludwik zaczął uczyć wnuczki. Z czasem mąż pani Anny - Melchior Knapik (nieżyjący od 11 lat) przejął pieczę nad występami córek. Założył zespół "Osiem sióstr", był ich konferansjerem i managerem. Gdy najstarsze zaczynały przygodę sceniczną, najmłodszej Marysi nie było na świecie.

- Wszystkie moje dzieci są uzdolnione muzycznie. Gdy najstarsza córka jako mała dziewczynka widziała akordeon, to chciała przynajmniej go dotknąć - wspomina Anna Knapik. Z czasem rodzice kupili na przedpłaty taki instrument. Teresa zaczęła grać piękne tanga.

Potem powstał ośmioosobowy zespół. Najstarsza Teresa grała na kontrabasie, Krystyna na klarnecie, Małgorzata na trąbce, Emilia na altówce, następnie bliźniaczki Bogusława na flecie i Aleksandra na skrzypcach, Grażyna również na skrzypcach. Solistką zespołu została najmłodsza Marysia, która gra także na skrzypcach i trąbce.

Wszystkie chodziły do szkół muzycznych. - Dwie najmłodsze są najbardziej uzdolnione, ukończyły studia muzyczne - zaznacza mama. Światową karierę robi Maria. Mieszka w Kanadzie jest śpiewaczką operową, latem odwiedza Prądnik i z siostrami gra i śpiewa ludowe pieśni.

- Pamiętam muzykantów u dziadziusia. Byłam bardzo mała, bo myślałam, że kontrabas sięga do sufitu, wydawał mi się tak wielkim instrumentem - mówi pani Grażyna, siódma z sióstr. Wspomina Józefa Lachnera z Modlnicy. Był kierownikiem muzycznym zespołu "Ośmiu sióstr". - Ułożył nam repertuar, składający się z utworów ludowych. Do dziś opieramy się na min - mówi. Bywało, że podczas występów niektóre utworzy z córkami grała mama.

Rodzinny zespół był zapraszany do krakowskich domów kultury, potem koncertował w innych miastach kraju i poza granicami. Gdy statek "Pomerania" zaczynał swoje rejsy, to rodzina Knapików została zaproszona do koncertowania na pokładzie. - Spędziliśmy tam tydzień, zawijając do wielu portów - wspomina pani Anna.

Po świecie jeździła nie tylko z zespołem córek. Także sama jako recytatorka występowała m.in. dla Polonii amerykańskiej przy okazji wizyty u córki Marysi. Była Kanadzie, Nowym Jorku, Rzymie. Przed kilkoma laty udała się do Ziemi Świętej. Tam nadarzyła się okazja pojeździć na wielbłądzie. Ku zaskoczeniu wszystkich pierwszą chętną była 82-letnia wówczas pani Anna. - Podeszłam, wielbłąd uklęknął na kolana, wsiadłam i pojechałam - relacjonuje.

Jej córki mówią, że mama niczego się nie boi, pływa statkiem po morzach, lata samolotem. Nie dziwią się, gdy podejmuje kolejne wyzwanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski